10. kadencja, 10. posiedzenie, 1. dzień (24-04-2024)
3. punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o pomocy społecznej oraz niektórych innych ustaw (druki nr 274 i 305).
Poseł Michał Wawer:
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Ustawa, nad którą dzisiaj procedujemy, dotycząca podwyżek dla jednego z sektorów polskiej gospodarki jest doskonałym przykładem szkoły polityki i państwowości Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska. Jest to szkoła polityczna polegająca na tym, że długo się śpi, długo się nic nie robi, a potem, kiedy jakaś grupa doprowadzona do desperacji podnosi słuszne postulaty, żeby wprowadzić jakieś reformy, jakieś podwyżki, to się budzi z tego snu na chwilę, uruchamia się drukarkę z pieniędzmi, zapycha, zaspokaja się tymi pieniędzmi wziętymi na kredyt, wziętymi kosztem inflacji, wziętymi kosztem podwyżek podatków tę jedną grupę. Załatwia się to, nie robiąc przy tym żadnych systemowych rachub, po czym z powrotem zapada się w sen i czeka się, aż kolejna grupa społeczna przyjdzie z tymi samymi żądaniami po raz kolejny.
Szanowni Państwo! Wysoka Izbo! Pani Marszałek! W ten sposób nie można zarządzać państwem na dłuższą metę. To jest droga donikąd, to jest droga do tego, żeby państwo polskie doprowadzić do bankructwa. Tylko najgłośniejsze grupy będą miały zapewnione podwyżki, środki, i tak niesatysfakcjonujące, kosztem wszystkich innych grup, które są mniej zorganizowane, które nie są tak głośne, które nie tak intensywnie atakują swoimi postulatami posłów czy ministrów. Oczywiście nie mówię tu, nie twierdzę, że podwyżki, o których mowa jest w ustawie, są nieuzasadnione. One są całkowicie uzasadnione. Całkowicie uzasadnione byłyby podwyżki dla bardzo wielu pracujących Polaków. Ogromna większość pracowników na polskim rynku pracy zarabia mniej niż obiektywnie jest warta ich praca. I metodą na drukarkę nie da się ich wszystkich nakarmić. Metodę na to, żeby poprawić sytuację polskiej gospodarki we wszystkich sektorach, powinny stanowić systemowe reformy, systemowe zmiany.
To, co jest proponowane w tej ustawie, to jest pomysł, który będzie skutkował systemowymi konfliktami interesów i problemami, dlatego że mówimy o pracownikach, którzy są w przeważającej większości zatrudniani przez samorządy, a podwyżkę mają dostać od rządu, z budżetu państwa. I to jest sytuacja, w której z jednej strony właściwy pracodawca nie jest tym, któremu pracownicy zawdzięczają podwyżkę, z którym mogą negocjować podwyżkę i który powinien rozliczać ich z efektów pracy. I to jest jasny sygnał: nie, nie musicie pracować tak, żeby wasz bezpośredni przełożony, wasz bezpośredni pracodawca był zadowolony, nie musicie tworzyć takich instytucji, żeby w tym samorządzie to dobrze działało. Jeżeli chcecie podwyżki, przyjdźcie do rządu i krzyczcie głośno. Nawet jeżeli ci ludzie krzyczą w słusznej sprawie, mają całkowitą rację, bo mają całkowitą rację, to na dłuższą metę taka metoda zarządzania państwem przez aktualnego premiera, przez byłych premierów to jest coś, co doprowadza polską gospodarkę do paraliżu, a polskie państwo do upadku.
Dosyć karmienia Polaków doraźnie spuszczonymi z drukarki pieniędzmi, podwyżkami, czas wprowadzać systemowe, poważne reformy, takie jak bon edukacyjny, jak mechanizm konkurencji w ochronie zdrowia, jak dziesiątki innych systemowych reform, wszędzie tam, gdzie państwo polskie, sektor publiczny styka się z gospodarką i sektorem prywatnym. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia