10. kadencja, 10. posiedzenie, 1. dzień (24-04-2024)
4. punkt porządku dziennego:
Informacja Prokuratora Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej o łącznej liczbie osób, wobec których został skierowany wniosek o zarządzenie kontroli i utrwalania rozmów lub wniosek o zarządzenie kontroli operacyjnej w 2023 r. (druk nr 308).
Poseł Paweł Śliz:
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! W pierwszej kolejności chciałbym powiedzieć, że ta dzisiejsza sytuacja jest zupełnie bezprecedensowa: prokurator generalny, minister sprawiedliwości udzielił nam informacji o liczbie wniosków o zarządzenie kontroli operacyjnej. Po raz pierwszy mamy także możliwość prowadzenia tutaj otwartej debaty, porozmawiania i zadania pytań; debaty, którą mogą obserwować nie tylko uczniowie, którzy są na górze, ale także wszyscy obywatele; debaty o problemie, który jest bardzo istotny, bo może wkraczać w życie osobiste każdego z nas, każdego zwykłego obywatela.
Muszę powiedzieć, że te bajki, o których wspominał pan poseł, to są wasze bajki. To wy opowiadacie bajki i baśnie o tym, że wszystko było dobrze, że wszystko było legalnie, że wszystko było prawidłowo, że wszystko było zgodnie z przepisami. Tylko jakoś NIK zauważa, że to nie do końca było tak, jak opowiadacie, jakoś komisja Parlamentu Europejskiego wskazuje, że to nie było tak, jak opowiadacie. Komisja senacka także wskazała wasze nieprawidłowości. No i kto te bajki opowiada? Wy te bajki opowiadacie.
Muszę powiedzieć, że smutne są także liczby podane w tym raporcie. Proszę zwrócić uwagę... Nie chcę mówić tylko o Pegasusie, bo to jest nie tylko problem dotyczący samego Pegasusa. To jest problem systemowy, tak naprawdę dotyczący kontroli operacyjnej. Dlaczego? Zobaczcie państwo: 6 tys. kontroli w zeszłym roku. Jaki jest poziom odmów? 0,3%. To nawet nie jest błąd statystyczny. Idąc tą logiką, musimy powiedzieć, że tak naprawdę sąd w ogóle nie jest nam potrzebny, bo i tak klepnie każdą kontrolę. A dlaczego? Dlatego że jest ten system, który jest, który był, ale który tak naprawdę trzeba zmienić. I bardzo się cieszę, że pan prokurator generalny zauważa ten problem, który tak naprawdę jest.
(Wypowiedź poza mikrofonem)
Wreszcie są wolne, panie pośle, wreszcie są wolne. I właśnie powoli próbujemy naprawić to, co wyście zdewastowali. Chodzi o brak wiary u obywateli właśnie w prawo i prawdziwą sprawiedliwość. Ale wrócę do tematu.
(Głos z sali: Podglądacze.)
Proszę zwrócić uwagę, że tylko w przypadku 0,3% wniosków, tak jak wspomniałem, tylko 22 razy sąd odmówił. Nawet system ułatwia sądom odmawianie. Gdy uwzględnię ten wniosek, to nie muszę pisać uzasadnienia, a gdy go nie uwzględnię, to muszę je pisać. Popatrzmy także na praktykę. Proszę zwrócić uwagę, jak naprawdę wyglądają wnioski, które są kierowane do sądu. Po pierwsze, według tego systemu, który dzisiaj istnieje, organy ścigania tak naprawdę przez 8 dni mogą podsłuchiwać obywatela bez zgody sądu. Przez 8 dni. Tak powinno być? Wydaje mi się, że jednak nie. Powinniśmy się zastanowić nad tym, czy ten okres nie powinien być krótszy. To jest po pierwsze.
Po drugie, obywatel, który był podsłuchiwany, który był poddany inwigilacji, w przypadku gdy ten materiał później, po postawieniu zarzutów, nie zostanie wykorzystany przeciwko tej osobie, która popełniła przestępstwo, dostała zarzuty, została skazana na podstawie kontroli operacyjnej, nigdy się nie dowie, że wobec niego był taki podsłuch stosowany. Nigdy nie dostanie tego konstytucyjnego prawa - chodzi o tę dwuinstancyjność - do zweryfikowania, czy ta decyzja, która była wydana przez sąd, była wydana w oparciu o cały właściwy materiał. Po przykładach chociażby z mojej kariery zawodowej widzę, jak wygląda czasami przygotowanie takiego wniosku. Czasami w tych wnioskach podawany jest tylko i wyłącznie numer telefonu. Już pomijam to, że sąd nie wie, czy to jest podsłuchiwanie Pegasusem, czy innym oprogramowaniem, ale łatwość, z jaką uzyskiwane były te zgody, budzi poważną wątpliwość. I tutaj trzeba się zastanowić, czy nie należy zmierzać właśnie w tym kierunku i również nie dokonywać zmian w zakresie możliwości kontroli przez obywatela już po fakcie, czy ten podsłuch był prawidłowo zastosowany. Pamiętajmy o tym, że w porównaniu do aparatu państwowego obywatel znajduje się na nieporównywalnie słabszej pozycji. Przepisy prawa muszą więc dawać obywatelowi skuteczne narzędzie, gwarantujące ochronę jego praw i wolności. Muszą od strony aksjologicznej dać poczucie bezpieczeństwa i zaufania do organów państwowych. W mojej ocenie obecnie tak nie jest.
I na zakończenie, co ważne: my tak naprawdę nie musimy wyważać otwartych drzwi, gdyż możemy się posiłkować gotowymi rozwiązaniami systemów prawnych zachodniej Europy. Takim przykładem są Niemcy, gdzie obowiązek informowania realizowany jest w terminie 12 miesięcy od zakończenia czynności operacyjnych. Wydaje się, że ten termin byłby dobrym punktem równowagi pomiędzy skutecznym wykonywaniem działań przez właściwe służby a ochroną praw i wrażliwych danych obywateli.
Szanowni Państwo! Jak widzicie, tu nie chodzi o to, czy podsłuch był zastosowany zgodnie z prawem, bo wiemy, jak wygląda system: musi być wniosek prokuratora, zgoda sądu etc., ale chodzi o to, czy on był tak naprawdę życiowo i procesowo potrzebny. Patrzymy na jednego z posłów, który był podsłuchiwany. Patrzymy na panią prokurator Wrzosek, patrzymy na pana Brejzę, na pana posła Karnowskiego. Czy to są przestępcy? Czy to są ludzie, wobec których zostały skierowane jakiekolwiek zarzuty? No właśnie nie. I to pokazuje, że władza deprawuje. Zmiany, które powinny być w tym systemie przeprowadzone, powinny zmierzać do tego, żeby ta kontrola obywatela nad inwigilacją, która jest stosowana w stosunku do niego, mogła być realna i rzeczywista. Dziękuję. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia