10. kadencja, 12. posiedzenie, 2. dzień (23-05-2024)

7. punkt porządku dziennego:

Pytania w sprawach bieżących.

Sekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha:

    Dziękuję za to pytanie uzupełniające.

    W przedmiocie postępowań dyscyplinarnych w stosunku do całej tej grupy rzecznicy dyscyplinarni odmówili wszczęcia postępowania, nie dopatrując się w całej tej aferze przewinień dyscyplinarnych opisanych w ustawie o ustroju sądów powszechnych. Zadziwiająca sytuacja.

    Co do prokuratury, oczywiście tak jak wspomniałem w moim pierwszym wystąpieniu, 4 lata sprawa gdzieś krążyła po Polsce, ewidentnie po to, żeby nie została finalnie wyjaśniona. Wiosną przejął ją specjalny zespół prokuratorów w Prokuraturze Regionalnej we Wrocławiu.

    Jeśli chodzi o pana sędziego Szmydta, to pan minister Piebiak, co też wynika z notatek udostępnianych także tutaj, z mównicy sejmowej, był tym, który sporządził własnoręcznie notatkę zlecającą przygotowanie dokumentacji celem oddelegowania go z Ministerstwa Sprawiedliwości do pracy w Krajowej Radzie Sądownictwa. Zresztą ówczesny przewodniczący krajowej rady sędzia Leszek Mazur publicznie wprost mówił, że to właśnie pan minister Piebiak rekomendował Tomasza Szmydta do pracy w Krajowej Radzie Sądownictwa, do pracy nie byle jakiej, bo przecież był dyrektorem biura prawnego, czyli osobą, która miała styczność ze wszystkimi sprawami wpływającymi do Krajowej Rady Sądownictwa. Przypomnę, że tam rozstrzygają się kwestie nominacji sędziowskich, awansów sędziowskich, czyli jest pełna wiedza na temat każdego sędziego, który aplikuje do Krajowej Rady Sądownictwa.

    A co do jego dorobku, to jest w tej chwili sporządzana i analizowana kwerenda jego wyroków, orzeczeń. Chodzi o sprawy, w których orzekał sędzia Tomasz Szmydt. Mówię tu o wojewódzkim sądzie administracyjnym. Co do jego pracy w samym Ministerstwie Sprawiedliwości to wydaje się, że te opinie, o których przed chwilą mówił pan poseł... On nie był pracownikiem w jakiś sposób się wyróżniającym. Zadania mu zlecane raczej ograniczały się do prac o charakterze podstawowym. To nie były jakieś skomplikowane opinie, więc nie wyróżniał się jakąś szczególną wiedzą prawniczą. Jego ówczesny dyrektor w Departamencie Prawa Administracyjnego sędzia Zaradkiewicz też nie zabiegał o przedłużenie mu delegacji w tym departamencie, stąd też próby poszukiwania mu właściwego miejsca w tym resorcie. Oczywiście każdorazowo pojawia się tam nazwisko sędziego Piebiaka, więc nie można mówić o jakimkolwiek przypadku, jeżeli chodzi o ścieżkę zawodową i nagłe przyspieszenie kariery sędziego Szmydta. Ono by nie nastąpiło bez takiego absolutnego, czynnego zaangażowania pana wiceministra Piebiaka. Ten wątek oczywiście też jest analizowany pod kątem (Dzwonek) wszystkich zarzutów, które dzisiaj publicznie stawia się sędziemu Szmydtowi. Dziękuję bardzo. (Oklaski)


Przebieg posiedzenia