10. kadencja, 14. posiedzenie, 2. dzień (27-06-2024)

17. punkt porządku dziennego:

Sprawozdanie Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych w sprawie wniosku Komendanta Głównego Policji z dnia 10 października 2022 r. o wyrażenie zgody przez Sejm na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej za wykroczenie poseł Anity Kucharskiej-Dziedzic (druk nr 411).

Poseł Anita Kucharska-Dziedzic:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Myślę, że jestem wszystkim państwu winna parę słów, żeby wytłumaczyć i te paradoksy, o których mówił pan poseł Urbaniak, i samą sytuację, która miała miejsce.

    Cóż takiego zrobiłam? To było wykroczenie z art. 63a Kodeksu wykroczeń, czyli kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, które tam się nie powinno znaleźć, bez zgody tej osoby... To bardzo stary przepis, z czasów kiedy powstawał Kodeks wykroczeń, z 1971 r., służący walce z ówczesną opozycją, która jak niektórzy z państwa na tej sali pamiętają, bez zgody ówczesnych organów państwa wykorzystywała miejsca do tego nieprzeznaczone do umieszczania tam wrogich ówczesnemu systemowi ulotek, wydruków z powielaczy i tego typu kartek, które mogły wpłynąć na opinię publiczną.

    Historia zatacza koło, czasami się powtarza jako tragedia, czasami jako farsa, w tym przypadku powtórzyła się jako farsa. Mamy dzień 7 grudnia 2021 r. i razem z ówczesnym posłem, a dzisiejszym senatorem panem Maciejem Kopcem prowadzimy kolejne kontrole poselskie w ministerstwie sportu, w którym wiceministrem jest nowy nabytek Prawa i Sprawiedliwości poseł Łukasz Mejza, który objął mandat po zmarłej posłance Jolancie Fedak. Nowy nabytek, który sam o sobie mówi, że walczy o Polskę, jest tym, którego głos jest szalenie ważny, bo zapewnia większość Prawu i Sprawiedliwości. Prowadzimy więc te kontrole poselskie w nowo utworzonym ministerstwie sportu i sprawdzamy, co tam też wyprawia pan poseł Mejza, czy w ogóle ma kalendarz - nie ma, czy w ogóle ma sekretariat - nie ma, czy podpisał jakieś dokumenty - nie podpisał. Poza tym składamy także kolejne doniesienia do prokuratury związane z poprzednią działalnością pana posła, zanim jeszcze był posłem. One nie przynoszą żadnego skutku, nie ma żadnej reakcji. Kiedy z tej mównicy sejmowej zgłaszam wniosek formalny o to, żeby wyjaśnić sprawę nieprawidłowo złożonego oświadczenia majątkowego przez pana posła Mejzę, pani marszałkini Witek wyłącza mi mikrofon, co się wówczas zdarzało. Jest to sytuacja głęboko niewygodna dla władz Prawa i Sprawiedliwości, dla klubu Prawa i Sprawiedliwości również. Zadaliśmy z panem Maciejem Kopcem zasadnicze pytanie.

    Żeby był obrazek w mediach, wybraliśmy się na Nowogrodzką, bo nikt nas do tej pory nie wysłuchał, i na bramie na Nowogrodzkiej umieściliśmy zapisane kartki, przyklejając je bezbarwną taśmą. Pierwsza: Panie Kaczyński, nie wstyd panu za Mejzę? Druga kartka, bo 13 dni bez reakcji na aferę Mejzy. Wszystkie media wówczas żyły tą aferą. 13 dni bez reakcji. Trzecia kartka to była kartka z wymienionymi artykułami, zasadami prawnymi, o których przekroczenie podejrzewaliśmy pana Łukasza Mejzę. Art. 297 Kodeksu karnego to jest wyłudzenie kredytu, aktywów, dotacji, subwencji. Było doniesienie do prokuratury złożone przez Zarząd Województwa Lubuskiego. Wszystkie te pieniądze trafiły z powrotem do kasy Zarządu Województwa Lubuskiego. Czyli właściwie mogliśmy wówczas mieć podejrzenie graniczące z pewnością, że nastąpiło naruszenie art. 297 Kodeksu karnego.

    Art. 601 § 2 Kodeksu wykroczeń to jest niedopełnienie obowiązku zgłoszenia do ewidencji działalności gospodarczej, a art. 286 § 1 Kodeksu postępowania karnego to oszustwo i doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia majątkiem własnym. To ta słynna afera pana posła Mejzy, która dotyczyła oferowania dziwnych terapii za setki tysięcy dolarów rodzicom śmiertelnie chorych dzieci. Ta afera jest do dzisiaj niewyjaśniona, prokuratura po roku odpowiedziała jednej z matek, że nie przesłuchała jeszcze znachora z Meksyku, w związku z tym nie prowadzi tej sprawy.

    I art. 248 pkt 3 i 6 Kodeksu karnego to są naruszenia przy przebiegu wyborów. Tu była informacja od pana profesora Gniazdowskiego, jakoby pan Łukasz Mejza fałszował listy poparcia w wyborach. Prokuratura oczywiście się tym nie zajmowała.

    Kiedy robiliśmy konferencję prasową, dokładnie po 7 minutach zjawiła się Policja, która nas wylegitymowała. Na pytanie moje i pana posła Macieja Kopca, czy dostali jakieś zawiadomienie, policjant odpowiedział, szczerze, jak mniemam, że absolutnie nie, po prostu był w tym miejscu, przechodził obok, zobaczył, że coś się dzieje na Nowogrodzkiej, i zainteresował się tym. Jak państwo wiecie, owo zainteresowanie Policji skończyło się wnioskiem o ukaranie nas za wandalizm w postaci przyczepienia bezbarwną taśmą tych trzech kartek na bramie na Nowogrodzkiej.

    Zapytaliśmy Policję, czy to doniesienie nastąpiło na wniosek zarządcy, bo przypominam: było to umieszczone w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym, czyli ktoś musiał być pokrzywdzony, ktoś musiał odnieść szkodę i zwykle są to zarządcy nieruchomości, mieszkańcy. Czy ktoś złożył wniosek o ukaranie nas? Myśleliśmy, że być może złożyło taki wniosek kierownictwo partii Prawo i Sprawiedliwość albo zarządca nieruchomości. To byłoby ciekawe, moglibyśmy dużo mówić o tym, jak nas Prawo i Sprawiedliwość ściga. Otóż nie. Policja zrobiła to sama z siebie, przez nikogo nieproszona. Stąd pewnie dzisiaj konfuzja Policji pytanej podczas posiedzenia komisji regulaminowej, dlaczego taki wniosek złożyła, i odpowiedź, że właściwie to ona nie wie, co z tym dzisiaj zrobić.

    Otóż uważam, że sytuacja, w której Policja działa w obronie wizerunku rządzącej partii, nie pozwala, podobnie jak prokuratura, realizować mandatu posła, czyli występować w obronie interesów własnych wyborców, w obronie porządku publicznego i pieniędzy publicznych, a także sama z siebie wykazuje się głęboką i zaskakującą nadgorliwością, jest upokarzająca i jest to obraza dla polskiego munduru. Tych komendantów już nie ma ze względów oczywistych. Przypominam, że ówczesny komendant wsławił się tym, że nie odróżnia granatnika od głośnika i potrafi, jak wiadomo, być poszkodowanym po tym, jak rozwalił pół komendy. No i był wicekomendant, który, jak państwo widzicie, uznał, że w interesie publicznym, w interesie porządku publicznego i w interesie polskiej Policji jest ścigać posłów za wywieszenie... Taśmą klejącą, której wcale nie trzeba było... Nie wiem, cokolwiek zrobić... Ale wiadomo, to umieszczenie ulotek w miejscu do tego nieprzeznaczonym, a więc: ścigać dwójkę posłów.

    Mam wielką atencję dla Policji, jestem głęboko wdzięczna polskiej Policji, że podczas ostatnich 8 lat zachowywała się godnie i naprawdę w moim województwie zrobiła wiele, żeby nie doszło do konfliktów podczas różnego rodzaju protestów. A były protesty w obronie praworządności, były protesty kobiet. Policja w moim regionie zachowywała się godnie. Ale mieli daleko do Nowogrodzkiej i nie musieli wykazywać się nadgorliwością na polecenie swoich komendantów.

    Mogę się pochwalić, że jestem też w posiadaniu odznaki honorowej za zasługi dla Policji, za to, że współpracowałam z nią przez wiele lat, wspierając Policję, odpowiadając na jej potrzeby, pomagając w sytuacji, kiedy Policja przyjeżdżała do osób z wypadków, krewnych samobójców, krewnych osób, które umarły, zginęły w wyniku przestępstwa. Współpracowaliśmy przy ochronie ofiar przemocy domowej, przemocy seksualnej. Prowadziliśmy ośrodek pomocy dla osób pokrzywdzonych przestępstwem. Więc też byłam skonfundowana i było mi wyjątkowo przykro, że są wśród policjantów, wśród komendantów, ludzi blisko władzy, których apanaże, stanowiska i kariera zawodowa były zależne od tej władzy, ludzie, którzy Policję tego typu wnioskami po prostu ośmieszali.

    Kiedy mnie zapytano na posiedzeniu komisji regulaminowej, czy żałuję swojego występku, powiedziałam, że nie żałuję. Bo dlatego mnie wybrali moi wyborcy, żebym broniła publicznych pieniędzy przed oszustami wyłudzającymi te pieniądze, dotacje, aktywa, subwencje; żebym stawała w obronie tych moich wyborców, którzy są na skraju życia i śmierci, którzy szukają dla siebie ratunku, są zdesperowani, w związku z tym są łatwym żerem dla oszustów; żebym dbała o przejrzystość wszelkich procesów wyborczych, o jawność naszego życia, o ochronę wszystkich obywateli przed naruszeniami ze strony innych obywateli, ale przede wszystkim władzy. Bo władza, jak państwo wiecie, jak wszyscy wiemy, deprawuje. Władza absolutna deprawuje absolutnie. I czasami jest tak, że dla zachowania pozorów władzy, stanowisk, apanaży, kariery robimy rzeczy straszne - jako ludzie, jako obywatele. A czasami robimy śmieszne. I ten wniosek był po prostu śmieszny.

    Ale jeszcze jedno zdanie. Nie jest dla mnie paradoksem, że pani marszałkini Witek nie poddała tego wniosku pod głosowanie w poprzedniej kadencji. Nie było na tej sali ani mojego wystąpienia, ani wystąpienia kogokolwiek z komisji regulaminowej na temat wniosku o odebranie mi immunitetu. Bo pani marszałkini Witek zdawała sobie sprawę, że ten wniosek, jeśli pojawi się przed wyborami, to będzie ze szkodą wizerunkową dla Prawa i Sprawiedliwości i z zyskiem wizerunkowym dla mnie. Bo on pokaże, że realizowałam swój mandat razem z posłem Maciejem Kopcem w taki sposób, jak tego się od nas domagali nasi wyborcy i jak tego od nas wymagały standardy. Dziękuję państwu. (Oklaski)


Przebieg posiedzenia