10. kadencja, 17. posiedzenie, 2. dzień (12-09-2024)

9. punkt porządku dziennego:

Pytania w sprawach bieżących.

Sekretarz Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Paweł Bejda:

    Bardzo dziękuję.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Najpierw odpowiem na ostatnie pytanie. Nasz rząd nie rezygnuje z żadnego kontraktu, pomimo że zostały podpisane kontrakty na zasadach umów ramowych bez pokrycia finansowego. Sama Korea to jest 200 mld zł. Po prostu podpisywaliście kontrakty od lewa do prawa bez konsultacji z armią. Dopiero my teraz stawiamy na nogi to, co wyście postawili na głowie.

    Natomiast wrócę do obrony powietrznej. Obrona powietrzna kraju była i jest priorytetem naszego rządu, bowiem już w 2015 r. rząd PO-PSL w ramach zadania ˝Wisła˝ planował zakup ośmiu baterii Patriot. Niestety opóźnienia rządu PiS w realizacji tego programu spowodowały, że mamy dzisiaj tylko dwie baterie Patriot, z czego jedna działa, a druga jest dopiero przygotowywana do tego, żeby broniła polskiego nieba. I dopiero nasz rząd podpisał umowę na dalsze sześć sztuk baterii Patriot. Konsekwentnie będziemy realizowali dostawy tych baterii, tak żeby działało w Rzeczypospolitej Polskiej i chroniło polskie niebo osiem baterii Patriot.

    Kiedy ponownie wzięliśmy odpowiedzialność za obronę polskiego nieba, od razu skupiliśmy się na zwiększeniu zdolności bojowych w zakresie niszczenia obiektów wlatujących w polską przestrzeń powietrzną. Podjęliśmy również działania, aby zwiększyć zdolności Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w zakresie rozpoznania tego, co wlatuje do naszego kraju. Chodziło o uniknięcie sytuacji, w której w głębi kraju ktoś przypadkowo znajduje rosyjską rakietę z możliwościami, uwaga, do przenoszenia głowic jądrowych. Dlatego kupiliśmy aerostaty ˝Barbara˝ oraz samoloty wczesnego rozpoznania. Dlatego też utworzyliśmy Agencję Rozpoznania Geoprzestrzennego i Usług Satelitarnych. Nieustannie rozwijamy również programy ˝Wisła˝, ˝Narew˝, ˝Pilica˝ i ˝Narew+˝. Dodatkowo wchodzimy w inicjatywy europejskie, żeby taniej kupować i uczestniczyć w wypracowaniu wspólnych doktryn obronnych. To właśnie dzięki naszym działaniom obecnie Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej są w stanie w ogóle zidentyfikować obiekt, który wlatuje w naszą przestrzeń powietrzną. Nie dowiadujemy się więc o takich zdarzeniach od przypadkowej osoby, tak jak to było za poprzedniego rządu.

    Ale dla byłego ministra obrony narodowej pana Mariusza Błaszczaka nieważne jest to, że zadziałały systemy bezpieczeństwa polskiego nieba. Minister Błaszczak domaga się bowiem informacji, dlaczego nie strzelano do obiektu, który miał wlecieć w polską przestrzeń powietrzną. Co więcej, sam sobie odpowiada na to pytanie, uznając, że według niego to była decyzja polityczna, żeby tego obiektu nie zestrzelić. Przy tym podkreśla publicznie, że ten dron to bardzo niebezpieczna broń. Panie ministrze, o tym, w jaki sposób działa wojsko polskie, decydują procedury i żołnierze Wojska Polskiego, a nie politycy. Politycy podejmują decyzję na końcu, ale ona jest wypracowana przede wszystkim przez siły operacyjne Sił Zbrojnych i to jest podstawą do tego, żeby ostatecznie dowódca tych sił podjął decyzję o tym, co zrobić z obiektem, który jest na naszym, polskim niebie. Można by więc zapytać ministra Błaszczaka, dlaczego kiedy odpowiadał za bezpieczeństwo polskiego nieba, nie została zestrzelona siedmiometrowa rosyjska rakieta manewrująca Ch-55 z możliwością przenoszenia właśnie głowicy jądrowej, która jest znacznie niebezpieczniejsza od drona. Ale po co zadawać takie pytanie, skoro wiemy, że trudno zestrzelić coś, co zostaje znalezione po kilku miesiącach w lesie pod Bydgoszczą przez osobę przypadkową, przez kobietę jadącą na koniu.

    Odnosząc się do samego zdarzenia z dnia 26 sierpnia 2024 r., trzeba wyjaśnić, że wszelkie procedury zostały dochowane zgodnie z modelem postępowania wypracowanym po zdarzeniu związanym właśnie z upadkiem wspomnianej rakiety pod Bydgoszczą w dniu 16 grudnia 2022 r. oraz rekomendacjami Najwyższej Izby Kontroli. I tak: dyżurne statki powietrzne zostały skierowane w celu identyfikacji wzrokowej obserwowanego radiolokacyjnie obrazu obiektu powietrznego. Dalej: bezpośrednio po zaniku zobrazowania radiolokacyjnego i braku identyfikacji wzrokowej rozpoczęto poszukiwania z powietrza prawdopodobnego rejonu upadku śledzonego wcześniej radiolokacyjnie obiektu. Ostatecznie poszukiwaniami z powietrza objęto obszar liczący prawie 3200 km2. Zorganizowano naziemne poszukiwania obiektu na obszarze (Dzwonek) o powierzchni ponad 250 km2. Przeanalizowano obrazy satelitarne liczącego ponad 310 km2 rejonu potencjalnego upadku obiektu.

    Przeprowadzono analizę wsteczną zdarzenia w oparciu o materiały tzw. obiektywnej kontroli działań pozyskane ze stacji radiolokacyjnych śledzących dany obiekt oraz systemu wsparcia dowodzenia integrującego obraz sytuacji powietrznej. Pozyskano i poddano analizie dane otrzymane z systemów obrony powietrznej sojuszników oraz naszych wojskowych partnerów. Skorzystano ze wsparcia sojuszników i partnerów, aby pozyskać kluczowe dane do analiz aktywności obiektów powietrznych w czasie trwania incydentu. I na koniec: zarówno MON, jak i Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych równolegle i na bieżąco rzetelnie informowały o rozwoju sytuacji tuż po zdarzeniu i w kolejnych dniach, aż do momentu wydania oświadczenia i wskazania w nim najbardziej prawdopodobnego scenariusza mówiącego o braku naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej.

    Widzicie państwo różnicę między tym zdarzeniem a zdarzeniem, które było pod Bydgoszczą za czasów rządu Prawa i Sprawiedliwości? Jest różnica. Przede wszystkim nie są ukrywane fakty i nie jest okłamywana opinia publiczna. I to jest ta różnica naszych rządów w porównaniu z poprzednimi rządami. Dziękuję bardzo. (Oklaski)


Przebieg posiedzenia