10. kadencja, 20. posiedzenie, 2. dzień (17-10-2024)

14. punkt porządku dziennego:

Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku akcyzowym (druk nr 659).

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Finansów Jarosław Neneman:

    Pani Marszałek! Szanowni Państwo! Większa część pytań była do posła sprawozdawcy, ale było też kilka komentarzy.

    Nie ma jeszcze stanowiska rządu, ono się przygotowuje, więc zaprezentuję państwu stanowisko ministra finansów. Ono pewnie nie będzie bardzo różne od stanowiska ministra zdrowia, bo te dwa ministerstwa są kluczowe.

    Pierwsza myśl, która mi przychodzi po wysłuchaniu państwa dyskusji, szczególnie w kontekście dyskusji, którą usłyszeliśmy godzinę temu, to jest hipokryzja, zwykła hipokryzja. Jak tak można? Czy chcą państwo... Ustaliliśmy, że papierosy to śmierć, że nikotyna to śmierć, ustalmy też jasno, że wódka to śmierć. Alkohol nie jest zdrowy. Doszukiwanie się jakichś zdrowotnych elementów w cydrze... Jak ktoś lubi cydr, to się doszuka w cydrze, niektórzy lubią wino, doszukają się w winie, w wódce chyba ciężej się doszukać, ale każdy, by sobie swój dysonans poznawczy zmniejszyć, będzie wyszukiwał pozytywów w piciu i paleniu. Nie ma moim zdaniem takiej opcji.

    Nie powinno być takiej opcji, żeby rząd, zamiast walczyć z alkoholem... Mieliśmy niedawno aferę z tubkami, teraz mamy aferę, może nieco mniejszą, z lodami z alkoholem. Wydawałoby się, że na fali dyskusji o alkoholu propozycje zmierzające do obniżenia opodatkowania alkoholu nie będą się pojawiały, ale pojawiają się.

    Gdyby iść tym tropem myślenia, że oto obniżmy akcyzę na alkohol, żeby więcej jabłek - pięknych, zdrowych polskich jabłek - dało się przerobić no, nie czarujmy się, na trujący alkohol... To jest trucizna. No nie wiem, czy takie jest przeznaczenie jabłek, żeby przerabiać je na truciznę. Ale idąc tym tropem, powinniśmy również obniżyć akcyzę na wódkę, bo wtedy rolnicy sprzedadzą więcej żyta i ziemniaków. To jest prawda. Jak obniżymy akcyzę na wódkę, ona będzie lepiej się sprzedawała, więcej się sprzeda żyta i ziemniaków. Bądźmy konsekwentni. Nie rozumiem tej logiki.

    Drobna techniczna uwaga, jeżeli chodzi o banderole: to nie ustawa winiarska, tylko minister finansów, pochylając się nad przemysłem, który miał swoje problemy, to my... I teraz jeszcze to przedłużyliśmy. Tak się zastanawiam, czy dobrze zrobiliśmy, że przedłużyliśmy, chodzi o obowiązek banderolowania cydru i perry. Teraz przedłużyliśmy zniesienie, zawieszenie tego obowiązku.

    Przy okazji dyskusji o papierosach była dyskusja, czy ceny wpływają na konsumpcję. Przedstawiłem państwu wyniki badań niekwestionowalne, które pokazują, że w przypadku papierosów elastyczność cenowa jest gdzieś w przedziale między -0,3 a -0,5. Innymi słowy, podniesienie ceny o 10% ogranicza konsumpcję między 3% a 5%. Ci, którzy proponują tę ustawę, też takich szacunków dokonują i mówią, że likwidacja akcyzy, której udział w cenie wynosi ok. 10% - tak naprawdę jeśli chodzi o litrową butelkę cydru, to jest 96 gr, z VAT-em trochę więcej, koło złotówki - likwidacja tego obciążenia, około złotówki na butelkę, spowoduje dziesięciokrotny wzrost sprzedaży. To by oznaczało, że ta elastyczność cenowa jest niemożebnie wysoka. To oczywiście są gruszki na wierzbie, żeby się trzymać naszego tematu głównego. Nie ma takiej opcji, żeby tak silnie wzrosła produkcja.

    Państwo mówili o tym w poprzedniej części i do tego nawiązujecie. Kto na tym skorzysta? Czy rzeczywiście cydr o złotówkę stanieje? Czy też producenci na tym skorzystają? Nieczęsto przychodzi mi się zgadzać z jednym z posłów, ale myślę, że dyskusja na temat kosztów piwa i kosztów cydru jest ciekawa. Ten facet wiedział, co mówi. Trzeba mu oddać to, że akurat na tym się... Może nie akurat. Wiedział, co mówi, na tym się zna.

    Może warto zastanowić się nad kompleksowymi rozwiązaniami dotyczącymi opodatkowania różnych alkoholów, mocniejszych i słabszych. Być może jest potrzeba, żeby słabsze alkohole były mniej opodatkowane. W tym kontekście można popatrzeć na opodatkowanie piwa, cydru, perry. Nie chcę tego przesądzać. To raczej jest dyskusja dla, myślę, ministra zdrowia, żeby się w nią włączył.

    Jeszcze jedna uwaga: cydr i perry korzystają z dużych preferencji. Banderolowanie to nie jest duża preferencja, ale jest. Nie trzeba ponosić kosztów. Natomiast stawka na cydr i perry jest od ponad 10 lat na tym samym poziomie - 97 zł. Kiedyś była na takim samym poziomie jak wino. Stawka na wino wynosi już teraz 211 zł. O ponad 50% stawka... Może inaczej: stawka na perry wynosi mniej niż 50% stawki na wino, co pokazuje, jaką preferencję już w tej chwili państwo daje. W przekonaniu ministra finansów absolutnie nie ma potrzeby, żeby ta preferencja była wyższa.

    Poza tym - tu nawiążę do tego, co powiedziałem na początku - alkohol to śmierć. Nie ma sensu wspierać śmierci. Dziękuję.


Przebieg posiedzenia