10. kadencja, 21. posiedzenie, 2. dzień (07-11-2024)
13. punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (druk nr 728).
Poseł Grzegorz Lorek:
Szanowna Pani Marszałek! Panie Ministrze! Panie, Panowie! Wysoka Izbo! Projekt wprowadza nowy rodzaj cywilnego postępowania szczególnego - postępowanie o ochronę dóbr osobistych, jeżeli do ich naruszenia doszło drogą elektroniczną, a powód nie zna imienia i nazwiska albo nazwy lub adresu miejsca zamieszkania albo siedziby pozwanego, który naruszył jego dobra osobiste. Zaproponowane przepisy upoważniają sądy do występowania w imieniu powodów o konieczne do procedowania dane. Jest to znaczące ułatwienie szczególnie dla stron, których dobra osobiste zostały naruszone przez anonimowe wpisy, jak również dla osób niereprezentowanych przez profesjonalnych pełnomocników. Tyle teoria. Brzmi bardzo dobrze. Idea też jest słuszna. Gorzej z praktyką i skrywanymi motywami.
Jeśli chodzi o praktykę, to największe platformy internetowe mają siedziby poza granicami naszego kraju i raczej nie są chętne do współpracy z polskimi organami ścigania w sprawach hejtu. Ich pojmowanie wolności słowa, czasami nawet dość opaczne, sprawia, że autorzy nawet niewątpliwie hejterskich wpisów pozostają anonimowi. I na razie nie mamy skutecznej metody, aby zmusić te portale do współpracy. Bo czy kary, które będą grozić takiemu operatorowi za odmowę ujawnienia danych hejterów przestraszą go, zmuszą do ich wydania? A czy nawet w przypadku kar zasądzonych będzie można skutecznie je ściągnąć z takiego operatora? Mocno wątpię. Także technologia tu nie pomaga - usługi czy sieci VPN zapewniają każdemu chętnemu anonimowość.
Ale najbardziej niepokoją skrywane motywacje wprowadzenia takich przepisów. Pod płaszczykiem walki o prawa obrażanych i hejtowanych ukrywa się chęć wprowadzenia cenzury. Realne konsekwencje wszyscy znamy. Gdy internauta ostrzegł w serwisie społecznościowym przed szabrownikami w jego zalanym przez ostatnią powódź mieście, Policja go wytropiła, bo w uśmiechniętej Polsce nie wolno źle pisać o działaniach władzy w czasie powodzi. W ogóle w uśmiechniętej Polsce nie wolno źle pisać o władzy. Nie po to ta władza nielegalnie i siłą objęła publiczne media, nie po to rozpętała polowanie na czarownice, nie po to uchwałokracją obchodzi ustawy i konstytucję, żeby jacyś internauci bezkarnie podważali jej działania albo ujawniali to, co wasza władza chce ukryć. Dlatego wasza demokracja walcząca musi mieć dzisiaj skuteczniejsze narzędzia. Musi mieć cenzurę w Internecie, w ostatnim społecznym bastionie swobody, jedynej krainie wolności słowa, której jeszcze nie kontrolujecie, i dlatego chcecie położyć na niej swoje łapy. Bo nie o ochronę dóbr Polaków wam chodzi, tylko o ochronę waszej władzy. Dziękuję. (Oklaski)
(Głos z sali: Brawo!)
(Głos z sali: Panie poseł Lorek, jak panu nie wstyd mówić takie rzeczy?)
(Głos z sali: Przeczytaj projekt.)
Przebieg posiedzenia