10. kadencja, 22. posiedzenie, 3. dzień (21-11-2024)
20. punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Nadzwyczajnej o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi oraz niektórych innych ustaw (druki nr 802 i 816).
Poseł Roman Fritz:
Szanowna Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Jak do tego wszystkiego mogło dojść, do tej gigantycznej tragedii? Przypomnijmy parę faktów historycznych. Niż genueński się formuje, to jest kwestia znana od lat. W tym roku 3 września już pojawił się taki komunikat, a 9 września IMGW wydał prognozę, w której zakładał zagrożenia drugiego stopnia na ok. 15 września, co grozi podtopieniami i powodzią na południu Polski, zwłaszcza w górnych biegach Odry i jej dopływów.
10 września na podstawie tych informacji z IMGW już odbywa swoje pierwsze spotkanie sztab kryzysowy w Jeleniej Górze. Omawiano m.in. możliwość zrzutów wody ze zbiorników retencyjnych położonych ponad miastem, tak więc ludzie już wtedy wiedzieli. Problem polega na tym, że wtedy jeszcze nic nie płynęło z góry na dół. Jeżeli już 10 września miasto Jelenia Góra wiedziało, że zbliża się poważne zagrożenie powodziowe, to co w tym czasie robiły władze Wód Polskich, Ministerstwa Klimatu i Środowiska? 11 września IMGW podnosi alarm na jeszcze wyższy poziom, aktualizując zagrożenie powodziowe w Polsce dla Kotliny Kłodzkiej, Kotliny Jeleniogórskiej, dla zlewisk w okolicach Prudnika i Głuchołazów.
MSW Czech tego samego dnia wydaje bardzo twardy komunikat ostrzegający o tym, że modele pokazują, iż ilość spływającej wody z rzek czeskich będzie większa niż w roku 1997. Rekordowe pomiary pokazały wkrótce ilość 517 mm słupa wody deszczowej na metr kwadratowy. Tymczasem w Polsce rząd udał się na weekend. 13 września premier Donald Tusk przyleciał do Wrocławia i wypowiedział pamiętne słowa: Nie ma dzisiaj powodu do paniki. Łączyliśmy się z prognostykami i te prognozy nie są przesadnie alarmujące. Donald Tusk kłamał, bowiem np. Czesi komunikat zagrożeń sformułowali już 3 dni wcześniej, a specjaliści unijni przesłali wcześniej ponad 100 komunikatów z ostrzeżeniami. Dla większości Polaków i urzędników kłamstwo Donalda Tuska było tak przekonujące, że np. szef sztabu kryzysowego w Jeleniej Górze, który prowadził 3 dni wcześniej 2-godzinną merytoryczną naradę z władzami samorządowymi, otrzymał urlop, a cała ekipa prowadząca miejskie wodociągi wypuściła do domu wszystkich pracowników, bowiem w tym samym dniu miała mieć miejsce kowbojska impreza z okazji 20-lecia tej spółki miejskiej. Szefowa tej spółki dziękuje prezydentowi Jeleniej Góry, że mimo zagrożenia powodziowego on zdobył się na odwagę i przyszedł na imprezę, uświetniwszy ją swoją obecnością. Jeszcze w trakcie trwania tej imprezy z udziałem włodarzy miasta wody gwałtownie przybierały i np. wsie w okolicach Nysy i Prudnika zostały podtopione. Tam też już 14 września nastąpiły pierwsze ewakuacje. Nie wiemy, jaka ilość zwierząt gospodarskich zginęła w tym czasie, bo nie było wcześniej sygnałów o planowanej ewakuacji. Wtedy pod wodą znajdowało się już południe Dolnego Śląska, część Opolszczyzny i województwa śląskiego z Czechowicami i Bielskiem-Białą.
Kataklizm przybierał na sile. Dopiero 16 września MSW ogłosiło stan klęski żywiołowej. Przedtem służby nie wiedziały, że będą potrzebne do pomocy. Rozpoczyna się taniec dwóch poziomów dramatu. Brak realnych akcji, organizacji, koordynacji i generalnie powszechny chaos, a w świecie wirtualnym, medialnym, w świecie kształtowania wizerunku premier zmienia strój, porzucając stopniowo garnitur, krawat, białą koszulę na rzecz kurtki powodziówki aż do czarnego t-shirta z celowym nieogoleniem Donaldowej Tuskowej buzi. (Oklaski) Te dwa poziomy: realny i medialny są kompletnie rozłączne, nie mają obszarów stycznych. Odtrąbienie sukcesu, czyli uratowanie Wrocławia, jest celebrowane poprzez wizytę eurokomunistki Ursuli von der Leyen i żenujący medialny lans. Pani Ursula obiecuje nam pieniądze, które i tak są nasze, i odlatuje. Wraz z nią z terenów powodzi znikają politycy, oficjele i media. Zostają tylko poszkodowani ludzie.
Minęły 2 miesiące. Ściągnięto z Brukseli pana Kierwińskiego, przez co z pewnością ludzie z obszarów powodziowych odetchnęli z ulgą. Niestety, nie widać efektów ciężkiej pracy pana Kierwińskiego i jego ekipy. Również rząd zajął się natychmiast innymi sprawami. Nie rozpoczynają się żadne dochodzenia związane z tym, dlaczego Wody Polskie nie zajęły się tym, żeby przygotować zbiorniki retencyjne do powodzi. Nikt nie doszukuje się informacji, dlaczego ludzie nie byli poinformowani, dlaczego premier nie był właściwie informowany. Podobnie w firmach samochody, maszyny budowlane mogły zostać wcześniej przeparkowane na wyższy teren. Składowanie w magazynach również można było przenieść na wyższe półki. Nie było ostrzeżeń, o tym wszyscy milczą: politycy, media i rząd.
(Głos z sali: Bajkopisarz.)
Dokonał się istny cud. (Dzwonek) W ciągu 3 tygodni rządowi Tuska udało się kompletnie wyciszyć temat powodzi. Miliardowe koszty, setki mostów, wiele kilometrów dróg, setki zniszczonych szkół, przychodni, instytucji publicznych, budynków mieszkalnych i firmowych, ogromnych zniszczeń dla gospodarstw rolnych, zwierząt.
Wicemarszałek Dorota Niedziela:
Dziękuję bardzo, panie pośle.
Poseł Roman Fritz:
Dokończę jeszcze, pani marszałek.
Wicemarszałek Dorota Niedziela:
Zdanie proszę dokończyć, bo widzę, że pan ma jeszcze dosyć długą kartkę.
Poseł Roman Fritz:
Co udało się naprawić rządowi i służbom w ciągu 2 pełnych miesięcy? Tu z pomocą przybywają nieliczni reporterzy pewnej rozgłośni, by to sprawdzić na miejscu. Okazuje się, że ludziom, którzy stracili domy, mieszkania i dobytek, udało się wypłacić zasiłki w wysokości 2 tys. zł, a rolnikom czy osobom fizycznym aż 8 tys. Paradoks - gospodarstwa agroturystyczne, gdzie mieszka właściciel, już tych 8 tys. nie dostaną. Niestety, nie udało się zamknąć procedur, jeśli chodzi o remont czy odbudowę. Miało być w zależności od stanu zniszczeń 100 lub 200 tys. zł. Samorządowcy zgłaszają problem. Oni boją się wypłacać takie kwoty...
(Wicemarszałek wyłącza mikrofon, poseł przemawia przy wyłączonym mikrofonie)
...nie zostali przeszkoleni. Dziękuję. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia