10. kadencja, 22. posiedzenie, 5. dzień (27-11-2024)
39. punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Finansów Publicznych oraz Komisji Zdrowia o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (druki nr 764, 764-A i 851).
Poseł Marcelina Zawisza:
Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałabym przetłumaczyć przywilej dla właścicieli firm, proponowaną likwidację składki zdrowotnej od sprzedaży środków trwałych na język zrozumiały dla pozostałych obywateli i obywatelek, którzy złożą się na to ze swoich ciężko zarobionych pieniędzy, żebyście państwo mieli jasność, na co pójdzie co najmniej 1 mld zł z pieniędzy na leczenie polskich pacjentów i pacjentek.
Co to jest środek trwały? Wyobraźcie sobie państwo nowiutki, ładny samochód, taki, jakim właściciel waszej firmy podjeżdża do pracy. Kupił go na firmę, wydał, dajmy na to, ćwierć miliona. Ma, to wydaje - okej. Skoro to auto na firmę, to co miesiąc może odliczać sobie od dochodu koszty amortyzacji, czyli spadek wartości ze względu na zużycie. Obniża się dochód, więc co miesiąc obniża się składka zdrowotna, bo auto się zużywa. Po paru latach właściciel postanawia samochód sprzedać i tutaj w aktualnym stanie odprowadza składkę zdrowotną, ale tylko jeżeli tego przychodu na firmę nie zrównoważy innymi kosztami jej działalności i będzie miał z tego zysk, czyli dochód. Ta ustawa proponuje dokładnie to: kolejny przywilej na składce zdrowotnej po tym, jak już dajemy posiadaczom firm przywilej odliczania starzenia się auta od dochodu i pomniejszania składki.
Ministerstwo Finansów przyznaje, że samo nie wie, jaką dziurę spowoduje taki prezent w budżecie NFZ. W czasie prac nad tym projektem ta kwota wzrosła już prawie dwukrotnie. Najpierw mieliśmy 600 mln, teraz już 1 mld w samym 2025 r., a Ministerstwo Zdrowia na posiedzeniu komisji finansów przyznało, że no cóż, nie wie, jak to będzie się przekładać na realne skutki dla budżetu.
A więc co najmniej 1 mld zł zabrany z finansowania ochrony zdrowia, czyli infrastruktury krytycznej, i przeniesiony na finansowanie nowych aut z salonów dla tej bogatszej części społeczeństwa, bo problem oskładkowania zbywania środków trwałych będzie dotyczył raczej przedsiębiorstw rozliczanych na ryczałcie, czyli najbogatszych i już najbardziej uprzywilejowanych, bo już płacących niskie składki, bo do tego sprowadza się jednoczesne utrzymanie przywilejów składkowych przy amortyzacji środków trwałych oraz dodatkowe wyłączenie składki przy ich zbyciu.
Kto zapłaci? Kasjerka, pielęgniarka czy strażak na etacie, jak kupi sobie samochód, to nie może go odliczyć przez parę lat od dochodu i zmniejszyć PIT-u i składki, prawda? A składkę zdrowotną ma wyższą od pana właściciela firmy, więc zapytam w imieniu kasjerek, strażaków i pielęgniarek: Dlaczego tak bardzo nienawidzicie pracowników? Dlaczego mają dokładać się podwójnie do leczenia swoich szefów i dlaczego mają dokładać się z pieniędzy na leczenie wszystkich do rabatu na zakup i sprzedaż aut firmowych?
Zaraz wyskoczy pewnie jakiś obrońca tego systemu i zakrzyknie, że właściciele firm ponoszą ryzyko, więc zadam kolejne pomocnicze pytanie. Jak firma ma zyski, to są to zyski właściciela, bo ma prywatne ryzyko i cały zysk jest jego, a jak nie ma zysku, to koszty mają być ponoszone przez ogół społeczeństwa. I pytam o to już po tym, jak Wysoka Izba sprezentowała właścicielom firm wakacje składkowe niezależne od tego, w jakiej sytuacji finansowej się znajdują.
Uprzywilejowanie działalności gospodarczej (Dzwonek) względem etatu będzie miało też inny smutny skutek: wypychanie pracownic i pracowników na fikcyjne samozatrudnienie bez ochrony socjalnej i emerytalnej.
W imieniu Koła Poselskiego Razem zgłaszam wniosek o odrzucenie projektu w drugim czytaniu. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia