10. kadencja, 25. posiedzenie, 1. dzień (18-12-2024)

4. punkt porządku dziennego:

Sprawozdanie Komisji Śledczej do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań, a także występowania nadużyć, zaniedbań i zaniechań w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w okresie od dnia 12 listopada 2019 r. do dnia 20 listopada 2023 r. (druk nr 883).

Poseł Maciej Konieczny:

    Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Historia polskiej polityki migracyjnej czy też raczej jej braku to historia o tym, jak polityczny cynizm i hipokryzja szeroko otworzyły drzwi do korupcji. Kiedy Jarosław Kaczyński w 2015 r. myślał, że odkrył polityczne złoto, ohydnie szczując na uchodźców na potrzeby kampanii, to pewnie nie spodziewał się, że niedługo później jego koledzy z tego niewydolnego systemu wizowego całkiem dosłownie zrobią źródło swoich zarobków. To już tak jest, że kiedy jedni i drudzy używają strachu przed obcymi jako broni politycznej, to ciężko jest rozmawiać na spokojnie i rozsądnie o migracji w Polsce. Cały temat spowija mgła hipokryzji, strachu i uprzedzeń, a uczciwa rozmowa o tym, kogo i na jakich zasadach w Polsce przyjmować, staje się niemożliwa. I to właśnie ta ciężka mgła lęków i uprzedzeń stała się doskonałą przykrywką dla korupcji.

    Równolegle do antyuchodźczej, antyimigranckiej, a często wprost rasistowskiej retoryki Prawa i Sprawiedliwości Polska bardzo szeroko otworzyła drzwi dla migrantów, co samo w sobie nie musiałoby być złe. Problem polega na tym, że uczyniono to kompletnie bez planu, często bez kontroli, a bywało, że i z naruszeniem prawa. No i jak się nad tym zastanowić, to ma sens, bo jeżeli politycy prawicy prześcigają się w tym, kto bardziej nie wpuści uchodźców do Polski, to nie mogą równolegle planować, czy potrzebujemy 100, 200 czy 300 tys. zagranicznych pracowników. A więc wszystko szło na rympał. Polska wydawała setki tysięcy wiz pracowniczych właściwie z automatu. Konsulaty były przeciążone, nikt nie kontrolował, co potem dzieje się z osobami, które dostają polskie wizy pracownicze. Polska wiza szybko stała się jednym z najłatwiej osiągalnych sposobów wjazdu do strefy Schengen. Polska nadal nie miała żadnej polityki migracyjnej, ale rozwinęła wielki migracyjny biznes. Szemrane agencje pracy tymczasowej starały się o wizy dla osób, których w ogóle nie zamierzały zatrudniać. Towarem deficytowym stało się miejsce w kolejce po polską wizę, co stwarzało szklarniowe warunki dla rozwoju korupcji. Na tym gruncie wyrósł korupcyjny biznes Edgara Kobosa, który brał pieniądze od firm, a potem poprzez ministra Wawrzyka wpływał na to, żeby te wizy zostały wydane możliwie jak najszybciej i wbrew jakimkolwiek wątpliwościom. Na tym polegała działalność firmy HR Motives, która również miała szczególny dostęp do ministerstwa. W tę samą logikę wpisywały się działania ministra Kołakowskiego.

    Przede wszystkim jednak cały system polskich wiz pracowniczych, ale także studenckich działał wbrew swoim założeniom. Zamiast zapraszać do pracy w Polsce pracowników, nasz kraj stanowił de facto platformę komercyjnej sprzedaży wjazdu do Unii Europejskiej. Nikt nie wie, ile osób, które dostały wizy pracownicze, w ogóle do Polski dotarło. Wiemy, że w przypadku wielu uczelni studia dla obcokrajowców to jest czysta fikcja. To nie są żadne tajemnice. A jednak biznes się kręcił. Co więcej, zmiany legislacyjne, które PiS wprowadzał w tym czasie, i konkretne programy właściwie służyły temu patologicznemu biznesowi wizowemu.

    Dobrze, że dzięki komisji udało się te procesy opisać i nagłośnić. Mam nadzieję, że winni przestępstw zostaną ukarani. Niestety ta ciężka mgła uprzedzeń, strachu i hipokryzji wciąż nad nami wisi i nie pozwala rozsądnie i uczciwie podejść do kwestii migracji. Wczorajsi obrońcy praw człowieka dzisiaj murem stoją za rządem i głosują chociażby za drakońską ustawą o granicy pozwalającą bezkarnie strzelać do uchodźców. Media walące jeszcze niedawno w PiS za wywózki na granicy dzisiaj chwalą rząd za odważną i odpowiedzialną postawę. Rządowa propozycja polityki migracyjnej wciąż rządzi się przede wszystkim strachem i myśleniem niemal wyłącznie w kategoriach bezpieczeństwa.

    Jeżeli chcemy naprawdę zadbać o nasze bezpieczeństwo, musimy w końcu uczciwie i na spokojnie porozmawiać o tym, kogo i na jakich zasadach chcemy w Polsce przyjmować. O tym, jak zadbać o te osoby, które już u nas są albo przyjadą niebawem, żeby mogły się dobrze i bezpiecznie zintegrować z polskim społeczeństwem. O tym, jak skutecznie zadbać o bezpieczeństwo granicy, jednocześnie przestrzegając praw człowieka. Z tą myślą zaangażowałem się wiele miesięcy temu w pracę komisji i mam nadzieję, że dzięki tej pracy jesteśmy chociaż o krok bliżej uczciwej rozmowy o migracji w Polsce. Bo Polska naprawdę potrzebuje przemyślanej, rozsądnej i humanitarnej polityki migracyjnej. (Oklaski)


Przebieg posiedzenia