10. kadencja, 26. posiedzenie, 1. dzień (08-01-2025)
1. punkt porządku dziennego:
Przedłożony przez Ministra do Spraw Unii Europejskiej dokument: ˝Program Polskiej Prezydencji w Radzie Unii Europejskiej (1 stycznia - 30 czerwca 2025 r.)˝ (druk nr 904).
Poseł Roman Fritz:
Dziękuję.
Szanowna Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Pozwólcie państwo, że powiem parę słów w odniesieniu do analizy tekstu z druku nr 904, chodzi o ˝Program Polskiej Prezydencji w Radzie Unii Europejskiej (1 stycznia - 30 czerwca 2025 r.)˝.
Zaprezentowany dokument jako żywo przypomina dzieła tworzone w pierwszej połowie lat 50. XX w. Takiego skomasowanego pustosłowia nie można nawet przypisać sztucznej inteligencji, bo ją to po prostu obraża. (Oklaski) Praktycznie w co drugim zdaniu mamy możliwość podziwiania wyrażeń bądź to ze sobą sprzecznych bądź też tak nadętych, że ich cytowanie grozi hukiem obnażonej wewnętrznej pustki. Na piedestał wyniesiono pojęcie ˝rada˝. Jest Rada do Spraw Ogólnych, Rada do Spraw Zatrudnienia, Polityki Społecznej, Zdrowia i Ochrony Konsumentów, Rada Do Spraw Konkurencyjności i jeszcze chyba z siedem innych rad. Co to za kraj, w którym jest tyle rad? Tak, to jest kraj rad. (Wesołość na sali) Liczba jedynie słusznych, zadekretowanych i wyzutych z jakichkolwiek konkretnych treści określeń po prostu poraża. Przykłady językowe: bezpieczeństwo żywnościowe, zrównoważony rozwój, odporność demokratyczna, spójność, jednolity rynek, sprawiedliwy i zrównoważony system handlu światowego, zielona i cyfrowa transformacja, a także: Polska prezydencja będzie aktywnie działać na rzecz sprawnej implementacji instrumentu na rzecz odbudowy i zwiększenia odporności - uff...
Wicemarszałek Dorota Niedziela:
Panie pośle...
Poseł Roman Fritz:
Mamy zatem do czynienia ze stosowaną do granic bezsensu współczesną nowomową opartą o ideologię marksistowską w różnych jej odmianach.
Wicemarszałek Dorota Niedziela:
Panie pośle, proszę mnie posłuchać. Jak widać, nawet pan nie słyszy mojego głosu. Naprawdę mikrofony działają, można mówić troszkę ciszej, spokojnie.
Poseł Roman Fritz:
Dziękuję za zwróconą uwagę, pani marszałek. Kontynuujmy zatem.
(Poseł Andrzej Śliwka: Nam nie przeszkadzało.)
Bardzo dziękuję.
Mamy zatem do czynienia ze stosowaną do granic bezsensu współczesną nowomową, opartą o ideologię marksistowską w różnych jej odmianach, i z obłąkańczymi pseudoteoriami, jak klimatyzm, ekologizm, dekarbonizacja, transformacja klimatyczna, transformacja energetyczna.
Co szczególnie absurdalne, autorzy dokumentu umieszczają tam nielogiczne zestawienia, które, o dziwo, ze sobą sąsiadują. I tak np. zapis o promowaniu przez polską prezydencję pełnego odejścia od importu rosyjskich źródeł energii - czytaj: tanich ropy i gazu - jest poparty następującym, sprzecznym z nim zdaniem, zapisem o podjęciu również działań zmierzających do obniżenia cen energii w Unii Europejskiej. To jakieś zamroczenie umysłowe. Unijne, ze wszech miar szkodliwe absurdy niszczące naszą własność i gospodarczą prosperity stanowią w najlepszym wypadku listę niekoniecznie trafionych życzeń. Przykłady są w dziale: Konkurencyjne i odporne rolnictwo.
W całym dokumencie dosłownie i literalnie nie ma ani jedynego passusu poświęconego polskiemu interesowi. Ba, nie ma ani jednej wzmianki, w której Polska byłaby podmiotem i celem jakichś działań i w której słowo to byłoby pisane dużą literą. Mowa jest wyłącznie o polskiej prezydencji. Nie ma też, rzecz jasna, ani jednej wzmianki, w której autor natchniony wyjaśniałby, jak, jakimi sposobami polska prezydencja zamierza zrealizować tak liczne i ambitne cele w bardzo ograniczonych przecież ramach czasowych sprawowania tej funkcji.
Wszystko, nawet kwestia zatrudnienia sportowców do promocji sportu wśród młodzieży, str. 53, ma zostać przekazane w ręce centralnych struktur brukselskich. Jak można z tego wnosić, ideałem przyszłości dla polskiej prezydencji będzie konieczność otrzymania zgody urzędników brukselskich na wymianę klamki w drzwiach czy pomalowanie werandy. Wielokrotnie i na różne sposoby powtarzają się zwroty: pogłębienie debaty, intensyfikacja dyskusji, prezydencja zapewni przestrzeń do dyskusji na wysokim szczeblu. Widać zatem, że głównym, jeśli nie praktycznie jedynym, zrealizowanym postulatem polskiej prezydencji będzie intensyfikacja pogłębionego ple-ple na forum rozmaitych gremiów unijnych.
Przechodzę do podrozdziału: konkurencyjne i odporne rolnictwo. Tutaj znowu natchniony autor odlatuje w takie słowa: ˝Bezpieczna, wysokiej jakości i dostępna żywność to europejskie dobro publiczne. Dlatego Europa musi zadbać o wzmocnienie pozycji rolników w łańcuchach wartości, w tym o stabilizację ich dochodów˝ itd., itd. Te wszystkie kwestie nie mają żadnego racjonalnego rozwiązania. W rozdziale: rolnictwo i rybołówstwo nie ma ani słowa o umowie z państwami Mercosur, o problemach z jakością żywności, która jest sprowadzana z tamtego obszaru, ani słowa o realnych problemach obu branż, o planowanej likwidacji kolejnych gałęzi, i to nie tylko w Polsce.
Przechodzę do kwestii środowiska i klimatu. Najpierw wyznanie: ˝Będziemy propagować walkę z przyczynami i skutkami zmian klimatu przede wszystkim poprzez zachęty i wsparcie, a nie zakazy, nadmierne obciążenia, które mogłyby osłabić poparcie społeczne dla zielonej transformacji˝ itd., itp. Bijący w oczy unijny radykalny socjalizm wpędzi nas w jeszcze większe problemy. Wyjaśnijcie to, proszę państwa, polskim rolnikom, przedsiębiorcom, górnikom i energetykom. Jutro protest o godz. 12. Dziękuję. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia