10. kadencja, 26. posiedzenie, 1. dzień (08-01-2025)
2. punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie rozpoznawania przez Sąd Najwyższy spraw, związanych z wyborami Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz wyborami uzupełniającymi do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, zarządzonymi w 2025 r. (druk nr 923).
Poseł Anna Maria Żukowska:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! To nie jest ustawa incydentalna, to jest ustawa niefortunna, bo incydentalna kolaboracja ze złem jest złem. Czy jednorazowość i epizodyczność takiej kolaboracji poprawia sytuację, poprawia stan praworządności w Polsce? Otóż nie. Staliśmy przed Sądem Najwyższym ze świeczkami, walczyliśmy o przywrócenie praworządności, wspieraliśmy niezłomnych sędziów, często wręcz represjonowanych za rządów Prawa i Sprawiedliwości za przestrzeganie konstytucji. I co? Teraz mamy za naszych rządów zaprzeczyć tej walce?
O ważności wyborów nie mogą orzekać neosędziowie. To rozwiązanie jest rozwiązaniem, które jest i w zakresie teoretycznym, i w zakresie praktycznym nieskuteczne. To jest ustawa, która nic nie zmieni, bo nawet jeżelibyśmy założyli, że znajdzie się większość, że prezydent Andrzej Duda podpisałby taką ustawę - chociaż biorąc pod uwagę jego wielokrotne wypowiedzi w sprawie statusu neosędziów i tzw. starych sędziów, podaję w wątpliwość, że dokonałby takiej decyzji - to mamy sytuację, w której Sąd Najwyższy w tej chwili w całości już w tym momencie składa się w większości z neosędziów. Nie wydaje mi się, żeby pełni determinacji i konsekwencji starzy sędziowie, wierni uchwale trzech połączonych izb Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 r., przestrzegający orzeczeń TSUE, którzy dotychczas nie zasiadali, odmawiali składów mieszanych z neosędziami, mieli w tym momencie zmienić decyzję. Prawa wyborczego też nie zmienia się, to jest zasada ustrojowa, na mniej niż pół roku przed wyborami. Uważam, że straszenie zagrożeniem dotyczącym uznania ważności wyborów jest tylko i wyłącznie straszeniem o charakterze politycznym w celu prowadzenia takiej, a nie innej kampanii wyborczej na tym opartej przez jedno z ugrupowań, przez ugrupowanie, które złożyło ten projekt ustawy.
Jeżeli będziemy stosować konstytucję bezpośrednio, jeżeli będziemy wsłuchiwać się w jej ducha, to nic nie grozi tym wyborom, bo po to, żeby zaprzysiąc przed tą Izbą, przed marszałkiem Sejmu nowo wybranego prezydenta lub panią prezydent, nie jest potrzebne uprzednie zatwierdzenie ważności wyborów. My też jako posłowie składaliśmy tu przysięgę na długo przed, na kilka miesięcy przed orzeczeniem dotyczącym ważności wyborów. Po prostu proponuję, żebyśmy nie pogłębiali chaosu, bo od mieszania herbaty nie robi się ona słodsza, robi się bardziej mętna. Obawiam się takiej sytuacji, że jak raz zamieszamy, raz przymkniemy oko w sprawie neosędziów - jak zresztą sam pan marszałek Hołownia komunikował: prezydencie, pan przymknie oko, to my też na chwilę, na sekundkę to oko przymkniemy - i w jakimś takim incydentalnym bycie jednorazowo uznamy, że ci neosędziowie to właściwie to nie jest problem... To bardzo niebezpieczne i wiele autorytetów prawnych zwraca na to uwagę, że jeżeli raz przekroczymy tę granicę, to później będzie to używane jako argument przed TSUE, używane przez PiS. Dlatego apeluję o to, żeby mocno rozważyć, czy to jest naprawdę słuszne rozwiązanie, które wyprowadzi nas z kryzysu, czy też wprowadzi nas w kolejny. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia