10. kadencja, 26. posiedzenie, 1. dzień (08-01-2025)
3. punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Finansów Publicznych o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służących ochronie bezpieczeństwa narodowego, ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej oraz ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu (druki nr 878 i 905).
Poseł Przemysław Wipler:
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Wprowadzamy kolejną ustawę, która nakłada kolejne obciążenia na polskie firmy. Pretekstem jest dramat i tragedia, czyli wojna na Ukrainie. To jest dobry moment, by zadać kilka ważnych pytań. Dlaczego po wybuchu wojny import kauczuku syntetycznego z Federacji Rosyjskiej do Unii Europejskiej, do Europy radykalnie, dramatycznie wzrósł? Dlaczego nie dało się na poziomie europejskim wprowadzić sankcji w tym zakresie? Dlaczego? Bo Rosjanie robią interesy z Włochami. Włosi, firma Pirelli, zablokowali takie sankcje. Dlaczego wciąż, po tylu latach wojny, media ukraińskie donoszą, że firmy ukraińskie eksportują rudę, eksportują części do produkcji rosyjskich rakiet i samolotów? Kolejne pytanie brzmi: Dlaczego od momentu wybuchu wojny eksport niemieckich samochodów do Kirgistanu wzrósł o 5500%? Dlaczego z Kirgistanu, który prawie nie ma drewna, o ponad 1 000 000% wzrósł import drewna? Jeśli chodzi o Kazachstan, to były nie tak wielkie, ale też olbrzymie wzrosty. Dlaczego tolerujemy i tolerowaliśmy, że przez lata do Europy płynęła rosyjska ropa, rosyjski gaz LPG jako gaz z Kazachstanu? Dlaczego wszyscy na tym zarabiają, robią interesy? A my pod pretekstem moralnie słusznym: złej, niedobrej wojny i pomocy Ukrainie wprowadzamy u siebie rygorystyczne przepisy - rygorystyczne, nieprecyzyjne, mogące naruszać konstytucję.
To, że te przepisy mogą naruszać prawa obywatelskie i prywatność, pisze w opinii na temat tej ustawy prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Uwagę na to, że są tam nieprecyzyjne klauzule, które będą umożliwiały nadużywanie tych przepisów do innych przypadków, zwraca opinia Sądu Najwyższego o tej ustawie. To piszą sędziowie, to piszą specjaliści od prywatności, od ochrony praw obywatelskich. Dlaczego my zawsze mamy być czempionem i pod pretekstem wojny na Ukrainie nakładać na nasze firmy, na naszych obywateli nowe obowiązki? Dlaczego robimy to w taki sposób? To jest nielogiczne i niemądre.
(Poseł Ryszard Wilk: Hańba!)
Przede wszystkim jako posłowie każdorazowo powinniśmy dbać o nasz interes narodowy i patrzeć, co robią inni.
Powinniśmy wymagać od Ukraińców, żeby nie robili interesów z Rosjanami. Pamiętam, jak kilka lat temu rozmawiałem z byłym premierem Ukrainy Wołodymyrem Hrojsmanem i zadałem mu pytanie: Jak to jest, że od 2014 r. prowadzicie wojnę, która trwa - już wtedy, gdy z nim rozmawiałem - dłużej niż II wojna światowa, a wasz były prezydent, który jest bardzo ostry w retoryce antyrosyjskiej, pan prezydent Poroszenko, podobnie jak pan premier Hrojsman pochodzący z Winnicy, ma wielkie sklepy i fabryki czekolady sprzedające swoje produkty czekoladowe Federacji Rosyjskiej? Biznes kręci się w obie strony, a my mamy być moralnymi czempionami dowalającymi naszym firmom?
Ta ustawa od początku była wadliwa. Pamiętam historie prasowe pojawiające się w pierwszej fazie wojny, gdy jedną z polskich firm działających w Polsce, która dostarczała surówki do hipermarketów, wpisano na listę sankcyjną, a drugiej firmy, która miała tego samego właściciela, która sprzedawała surówki już nie do marketów, ale do małych sklepów, nie wpisano, chociaż obie te firmy... Tę główną firmę sprzedano w Holandii, bo Holendrzy byli właścicielami. Rosjanie przestali być właścicielami. To nie są fikcje, to są sprawy opisywane przez media. Przykładów takich nadużyć było bardzo wiele. Pracując w branży doradczej, widziałem, jak po rynku biegały projekty dotyczące tego, żeby kogoś wpisać na listę sankcyjną albo zdjąć z listy sankcyjnej, żeby swoją konkurencję dopisać do tej listy albo zdjąć z niej kogoś, kto ewidentnie powinien na niej być. Mówimy o tych 500 pozycjach, kilkudziesięciu firmach, kilkuset osobach. To jest element brutalnej gry interesów, a tutaj słuchałem o moralnych wzmożeniach, które są pretekstem do nakładania kolejnych obowiązków na polskie firmy.
Po raz kolejny dajemy się robić w konia. Z Europy przez Gruzję do Federacji Rosyjskiej latają kontenerami iPhone’y, komputery i inny sprzęt (Dzwonek), ale my za to dowalimy polskim firmom, bo mamy dobry, fajny pretekst. Czy to jest normalne? Czy wy wiecie, co robicie? Słuchałem tylu pięknych moralnych uniesień, ale realny świat jest gdzie indziej. Po prostu mamy kolejny pretekst, by zwiększyć kompetencje państwa i dowalić własnym firmom. My jako Konfederacja mamy dokładać do tego rękę? Jeśli nie naprawicie tej ustawy, to bardzo trudno będzie ją poprzeć. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia