10. kadencja, 27. posiedzenie, 2. dzień (23-01-2025)

8. punkt porządku dziennego:

Pytania w sprawach bieżących.

Sekretarz Stanu w Ministerstwie Cyfryzacji Michał Gramatyka:

    Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Nie ma ani nigdy nie było planów cenzurowania w Polsce czegokolwiek. (Oklaski)

    (Głos z sali: Brawo!)

    (Poseł Władysław Dajczak: Ale prawdę proszę mówić.)

    Pytania związane z odbieraniem koncesji albo z wykonywaniem obowiązków i uprawnień koncesyjnych powinny być kierowane do ministra kultury i dziedzictwa narodowego, tam bowiem są rozpatrywane wszystkie sprawy związane z udzielaniem koncesji na nadawanie i z sytuacjami, w których nadawca nie spełnia obowiązków koncesyjnych, które na nim ciążą.

    Natomiast istotnym tematem, o którym warto parę minut mówić, jest temat unijnej regulacji, tzw. Digital Services Act, czyli aktu o usługach cyfrowych. Dzisiaj każdy z nas, kto publikuje w mediach społecznościowych, może spotkać się z sytuacją, że jego wpis zostanie usunięty. Każdy z nas - a wielu dotyka taka sytuacja, w tym osoby obecne na tej sali - może stanąć wobec zdarzenia, że usunięty zostanie z mediów społecznościowych cały jego profil. Nie mamy dziś żadnego wpływu na decyzje pracowników mediów społecznościowych albo decyzje algorytmów, które powodują, że nasze posty znikają. Nie mamy do kogo się odwołać, nawet formularze odwoławcze, które są zamieszczone w mediach społecznościowych, bardzo często prowadzą na manowce, dlatego że te spory są rozstrzygane przez sztuczną inteligencję, przez algorytmy. Użytkownik nie ma żadnego wpływu na to, kiedy i w jaki sposób zostanie przywrócony jego post. W poprzedniej kadencji znana i dość głośna była sprawa profilu legalnie w Polsce działającej organizacji politycznej, który został usunięty z jednego z największych mediów społecznościowych. Polski rząd zaangażował się w przywrócenie tego profilu i ludzie, którym droga jest wolność w Internecie, pracowali nad tym, żeby został on przywrócony. W ostateczności taka decyzja została podjęta, natomiast trwało to bardzo długo. Nie było żadnej ścieżki odwoławczej do polskiego sądu. Legalnie w Polsce działająca organizacja nie mogła publikować treści na legalnie działającym w Polsce medium społecznościowym.

    Digital Services Act, czyli akt o usługach cyfrowych, jest po to, żeby pomiędzy użytkownikiem mediów społecznościowych a medium społecznościowym pojawił się arbiter, który będzie mógł wziąć stronę użytkownika, żeby każdy, komu zlikwidowano profil, miał do kogo się poskarżyć, żeby istniała ścieżka odwoławcza do sądu, w przypadku gdy decyzja platformy społecznościowej zostanie utrzymana. DSA dotyczy treści nielegalnych. Internet wręcz puchnie od obrazów seksualnego wykorzystywania dzieci, od oszukańczych reklam wykorzystujących nieprawdziwe informacje. Nie ma dzisiaj mechanizmu, który pozwoliłby na usuwanie tego typu wpisów. Ten mechanizm musi zostać wprowadzony, dlatego że my, użytkownicy mediów społecznościowych, użytkownicy wielkich platform, musimy mieć jakiekolwiek szanse w konfrontacji ze sztuczną inteligencją, z algorytmami, z pracownikami. Dzisiaj treści znikają z Internetu i nikt na to nie jest w stanie nic poradzić. To stąd wziął się projekt ustawy, który na jednym z etapów negocjowania, na jednym z etapów konsultacji społecznych został wyposażony w uprawnienia po stronie prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, zresztą człowieka prawej strony sceny politycznej, wybranego jeszcze w poprzedniej kadencji, który na swoim stanowisku cały czas pełni w bardzo dobry sposób funkcję i nikt nie myśli o tym, żeby w jakikolwiek sposób wyrzucać mu konotacje polityczne. Chodzi o to, żeby był urząd kontrolowany przez polskie państwo ze ścieżką odwoławczą do polskiego sądu, do którego będzie można się poskarżyć, w momencie gdy znikają z Internetu nasze treści, które chcemy publikować. Jeżeli to państwo nazywacie cenzurą i przyrównujecie do urzędu kontroli prasy, publikacji i widowisk, to znaczy, że nie przeczytaliście tego projektu ustawy. Bardzo dziękuję. (Oklaski)


Przebieg posiedzenia