10. kadencja, 27. posiedzenie, 3. dzień (24-01-2025)
21. punkt porządku dziennego:
Przedstawione przez Radę Języka Polskiego ˝Sprawozdanie o stanie ochrony języka polskiego za lata 2020-2021. Język przekazów rządowych kierowanych do społeczeństwa w czasie kryzysu zdrowotnego˝ wraz ze stanowiskiem Komisji Kultury i Środków Przekazu (druki nr 180 i 712).
Poseł Sprawozdawca Krzysztof Mieszkowski:
Pani Marszałkini! Pani Profesor! Szanowna Rado Języka Polskiego! Posłanki i Posłowie! To sprawozdanie jest bardzo ciekawe i oczywiście sejmowa komisja kultury jednogłośnie je zaaprobowała. Ale żeby nie było tak wesoło, tej aprobacie towarzyszyła bardzo ostra, zdecydowana dyskusja. Jak widać po tych słowach, które wypowiedziałem, przestrzeń językowa, przestrzeń języka polskiego, którym na co dzień się posługujemy, nie jest taka oczywista, jednoznaczna i sympatyczna.
Ponieważ reprezentuję sejmową komisję kultury, przy okazji powinienem... Mieliśmy taki precedens kilka lat temu, w 2019 r., kiedy Rada Języka Polskiego analizowała język pasków w telewizji publicznej w latach 2016-2017. Wówczas ten raport został odrzucony przez większość sejmowej komisji kultury, przez Prawo i Sprawiedliwość i nie doszło do debaty na ten temat. Paski nienawiści, jak państwo doskonale wiedzą, były jednym z przedmiotów rozmowy na temat tego, w jaki sposób media publiczne rozmawiają ze społeczeństwem, w jaki sposób kształtowana jest opinia publiczna. To było bardzo dramatyczne posiedzenie.
Dzisiaj, spoglądając na to z pewnej perspektywy, zastanawiałem się, czy język polski, którym posługujemy się na co dzień, zwłaszcza w tej Izbie, uległ jakiejś poprawie czy naprawie. Być może dla wielu z państwa jest to subiektywna ocena. Byłbym ciekaw pracy Rady Języka Polskiego nad np. językiem debaty w parlamencie. Patrząc na to, co się dzieje i co pada z tej mównicy, jestem absolutnie przekonany, że język polski brutalizuje się w sposób dramatyczny, by nie powiedzieć dosadniej: brunatnieje. Ta skala agresji, jaka wylewa się z mównicy sejmowej, czego mieliśmy dowody również podczas dzisiejszego posiedzenia Sejmu, jest niewyobrażalna. Ona oczywiście nie jest neutralna wobec tego, w jaki sposób emocje wypowiadane za pomocą języka i forma tego języka, która zawiera w sobie dużą przestrzeń emocjonalną, kształtują polskie społeczeństwo. Jako posłanki i posłowie mamy ogromną odpowiedzialność za to, co można nazwać pewnym uniwersum społecznym, i za budowanie przestrzeni demokratycznej w taki sposób, by nie wykluczać ludzi z takiej przestrzeni, która daje im poczucie bezpieczeństwa, która daje im poczucie sensu, która daje im poczucie uczestniczenia w istotnej rozmowie, w istotnej debacie.
Z mównicy padają bardzo brutalne, agresywne słowa, język ciała jest dużo istotniejszy od słów wypowiadanych przez posłanki i posłów, a często graniczy z jakąś ekstremalnością, więc ludzie to oglądający często w sposób intuicyjny, nieświadomy czy podświadomy przejmują pewne wzory, pewne zachowania. To jest naprawdę szalenie niebezpieczne. Dlatego myśląc o tej przestrzeni językowej, warto przywołać taką kategorię, którą posługiwali się starożytni Grecy. Ta kategoria nazywa się sofrosyne. Sofrosyne to jest umiar w debacie publicznej. Grecy potrafili w tej debacie stosować umiar, nie przekraczać pewnych granic, bo powodowałoby to wykluczenie. Myślę, że ta kategoria, do której warto sięgnąć nieco głębiej... To nie jest miejsce na analizę. Warto się nad tym zastanowić. Używanie języka jest pewnym stanem z jednej strony samoświadomości, a z drugiej - świadomości społecznej. Warto więc przywiązywać do języka ogromną wagę i dawać temu językowi taką przestrzeń, która nie będzie dzieliła, nie będzie wykluczała, nie będzie degradowała ani degenerowała społeczeństwa.
Przywołując wystąpienie i konkluzję pana prof. Markowskiego z 2019 r., chcę ją przytoczyć in extenso. To bardzo ciekawe, co powiedział wówczas po przebadaniu pasków w telewizji publicznej. To zdanie brzmi następująco: ˝Język jest tu traktowany nie jako dobro społeczne, lecz jako instrument w walce politycznej służący jednemu z podmiotów politycznych w celu kreacji własnej wizji świata i narzucaniu jej obywatelom˝. Właściwie tutaj już nic nie można dodać. Można oczywiście poszerzyć kontekst tej sytuacji.
W ostatnim roku czy w ostatnich 2 latach mieliśmy sytuacje absolutnie skrajne. Nie mogę zaakceptować jako humanista, kulturoznawca, człowiek teatru, krytyk teatralny, ale przede wszystkim jako poseł...
(Poseł Dariusz Matecki: Z wybitnym wykształceniem.)
...słów, które wypowiedział pan prezydent Andrzej Duda pod adresem filmu Agnieszki Holland - nie będę ich przywoływał z tej mównicy, bo one brzmią rzeczywiście katastrofalnie - czy innego zdania, które wypowiedział pan prezydent podczas kampanii wyborczej, kiedy adresował to zdanie do środowiska LGBT, mówiąc, że to nie są ludzie, lecz to jest ideologia. To, proszę państwa, są sformułowania nieakceptowalne. To są zdania, które tak naprawdę wprowadzają w obieg społeczny chaos.
Przywołam jeszcze jedno zdanie, bardzo ciekawe, sprzed kilku lat. To była pierwsza kadencja pana prezydenta Donalda Trumpa, który powiedział tak: Jedyną ważną sprawą jest zjednoczenie narodu, bo reszta ludzi nic nie znaczy. Są, proszę państwa, takie momenty, że człowiek jest absolutnie bezsilny, kiedy słucha takich słów, ale jednocześnie łatwo możemy to odwrócić i powiedzieć, że tak wypowiadane słowa, takie słowa, tak formułowane myśli są bezsilnością ludzi, którzy je wypowiadają.
Bardzo państwu dziękuję za pracę, którą wykonujecie dla polskiego społeczeństwa, również dla nas, polityków i polityczek, bo chyba nie ma lepszej nauki niż przyglądanie się temu, czemu państwo tak wnikliwie się przyglądacie i w jaki sposób badacie nasze często zobojętnienie językowe, ale także często brutalizowanie językowe.
Dziękuję bardzo i oczywiście chcę powiedzieć, właściwie powtórzyć to, co powiedziałem na początku, że sejmowa komisja kultury zaakceptowała to sprawozdanie. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia