10. kadencja, 27. posiedzenie, 3. dzień (24-01-2025)
21. punkt porządku dziennego:
Przedstawione przez Radę Języka Polskiego ˝Sprawozdanie o stanie ochrony języka polskiego za lata 2020-2021. Język przekazów rządowych kierowanych do społeczeństwa w czasie kryzysu zdrowotnego˝ wraz ze stanowiskiem Komisji Kultury i Środków Przekazu (druki nr 180 i 712).
Przewodnicząca Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN Katarzyna Kłosińska:
Szanowna Pani Marszałek! Szanowni Państwo! Bardzo dziękujemy, przede wszystkim w imieniu nas wszystkich, tzn. Rady Języka Polskiego, reprezentowanej przez członkinie i członka prezydium, w tym jest autorka, kierownik tego badania, kierowniczka pani dr Antonina Doroszewska. Więc wszystkie dobre słowa, ale również jeśli byłyby niedobre, kieruję niniejszym do zespołu kierowanego przez panią dr Antoninę Doroszewską. Oczywiście bardzo dziękujemy nie tylko za zainteresowanie moim wystąpieniem, ale przede wszystkim działalnością rady, za zauważenie, dostrzeżenie tego, że jednak rada, może mniej rada, ale ochrona języka polskiego potrzebuje wsparcia. Za te deklaracje bardzo dziękujemy.
Tutaj pojawiło się bardzo dużo wątków. Postaram się je zebrać w grupy tematów. Była mowa o języku niewykluczającym, o języku, który łączy, a nie dzieli. Oczywiście tak jest, jak najbardziej, wszyscy chyba co do tego się zgadzamy. Język jest dobrem publicznym. Powiedziałabym to w odniesieniu chyba do wypowiedzi pana posła Mieszkowskiego, jakby kontynuując czy dokończając, stawiając kropkę nad i w stosunku do tego, co on powiedział. Powiedziałabym, że nikt nie może sobie przyznawać prawa do np. przyznawania, kto jest Polakiem, kto jest dobrym Polakiem, kto jest patriotą albo w ogóle kto jest człowiekiem. Różne zabiegi językowe właśnie często służą temu, żeby takie podziały wprowadzać, dosyć arbitralne. Ktoś decyduje o tym, czy ja jestem Polką albo nie-Polką, albo czy ktoś jest Polakiem.
Jeszcze w związku z tą tematyką była tutaj też mowa o języku inkluzywnym. Przede wszystkim byłabym bardzo ostrożna, jeśli chodzi o używanie takich słów i sformułowań jak ˝potworki˝ albo ˝zamach na język˝. My jesteśmy naukowcami, a to nie są kategorie w żaden sposób naukowe. Oczywiście to mogą być kategorie estetyczne, taki potworek.
Parę razy była tutaj mowa o słowach dotyczących neuroróżnorodności czy właśnie choćby feminatywów. Powiedziałabym, że język po prostu odzwierciedla zmiany społeczne. Jeżeli społeczeństwo odczuwa potrzebę używania określonych słów, to po prostu będzie ich używać, prawda? Język jest doskonałym narzędziem samoregulującym się - to jest na ogół pierwsze zdanie, może nie pierwsze zdanie, ale jedna z pierwszych myśli, którą przekazujemy swoim studentom. Np. jeśli chodzi o tę neuroróżnorodność, to były tutaj wątpliwości co do tego słowa. Nawet zostało ono określone jako potworek. Podam jako przykład, że to słowo odzwierciedla taką sytuację, w której nie ma czegoś takiego jak dominująca grupa neurotypowych osób, tylko jest różnorodny świat, są różnorodni ludzie. Są osoby właśnie np. atypowe, które były nazywane poprzednio nieneuronormatywnymi, tak ogólnie, i w ten sposób podkreślało się ich inność, gorszość itd. Kiedy mówimy o neuroróżnorodności, stawiamy na tym samym miejscu wszystkie osoby, jeśli chodzi o ich funkcjonowanie neurologiczne.
Teraz, jeśli chodzi np. o takie wyrażenie jak ˝w Ukrainie˝, to chciałabym państwu powiedzieć, że wyrażenie ˝w Ukrainie˝ ani nie jest błędne, ani nie jest niezgodne z tradycją, ponieważ ˝w Ukrainie˝, jak wykazały właśnie badania korpusowe, było używane dosyć powszechnie jeszcze w XIX w. czy na początku XX w. Potem się utrwaliła forma ˝na Ukrainie˝, ale ˝w Ukrainie˝ jest najbardziej poprawną formą, jeśli chodzi też o system językowy. Nazwy państw łączymy z przyimkiem ˝w˝, tak jak mamy ˝w Polsce˝, a nie ˝na Polsce˝. Jeśli chcielibyśmy wyciągać z tego jakąś wyraźną konkluzję czy wniosek, to poprawne są obie formy, i ˝na Ukrainie˝, i ˝w Ukrainie˝, i żadna nie jest gorsza.
Pan poseł pytał o takie formy jak ˝piaskarka˝ czy ˝tapicerka˝. Pytam: A co jest złego w tych formach? Jeżeli lekarka, nauczycielka, żniwiarka, dziennikarka, czyli typowe rzeczowniki męskie plus przyrostek: ˝-k-˝, nas nie rażą, to dlaczego mają nas razić, przepraszam, słowa ˝tapicerka˝ albo ˝piaskarka˝? Oczywiście jest tutaj homonimia z tapicerką jako częścią, wiadomo...
(Poseł Przemysław Wipler: Samochodową.)
...tak, na przykład, czy piaskarką jako urządzeniem, ale takie rzeczy nie są nowe w języku. Mamy reżyserkę np. w telewizji, miejsce, gdzie siedzą realizatorzy, i reżyserkę kobietę, która wykonuje zawód reżysera. Mamy żniwiarkę, kobietę, która jest żniwiarzem, i też maszynę. Takich sytuacji jest bardzo dużo. W tym po prostu nie ma nic złego. Natomiast nikt nikogo też nie zmusza do używania takich czy innych form.
To tyle, jeśli chodzi o tę inkluzywność i taką równość w języku, i też niewykluczanie. Bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi na naszą kampanię ˝Ty mówisz - ja czuję. Dobre słowo - lepszy świat˝. Ona jest na stronach Rady Języka Polskiego albo też na stronach PAN-u. Można ściągnąć za darmo bezpłatną broszurę czy właściwie książkę, bo liczy ona ponad 70 stron. Jest bardzo ładnie wydana, choć przy bardzo skromnych środkach.
Dziękuję też za chęć wspierania, tak jak mówiłam, już nawet nie tyle rady, ile ochrony języka. Bardzo to cenimy. W związku z tym padły takie propozycje, jak w ostatnim pytaniu pani poseł Matysiak, żeby przedstawiać częściej tego typu sprawozdania. Proszę państwa, rada naprawdę ma na to minimalne środki. Od razu powiem, bo tutaj też się ten wątek pojawił, że właśnie aktualny raport, który jest w przygotowaniu, będzie dotyczył... Wcześniej była mowa o tym, to poseł Sachajko pytał, czy rada jest w stanie, jak to pan poseł ujął, monitorować, czy różne komunikaty są przystępne społecznie, tzn. przystępne językowo. Właśnie o tym jest obecny raport, który będzie pokazywał przystępność, poprawność językową, ale też komunikatywność i przystępność stron internetowych ministerstw za lata... Nie pamiętam, czy chodzi o lata 2022-2023, czy o lata 2023-2024, w każdym razie na pewno to się tam znajdzie, o ile - powiem to znowu - pozwoli nam na to sytuacja finansowa. Chodzi o to, że takie badanie wymaga bardzo dużego nakładu i środków, choćby na sporządzenie korpusu tekstów, o jakim tutaj wcześniej mówiłam, i pracy, a dostaliśmy właściwie mniej niż minimum tego, co na to byłoby potrzebne. Rozumiem, że oczywiście Polska Akademia Nauk jest w takiej sytuacji finansowej, w jakiej jest, więc nie możemy tutaj mieć pretensji, tylko chciałabym wytłumaczyć, dlaczego przygotowanie choćby takiego sprawozdania co 2 lata jest pewnym wysiłkiem finansowo-logistyczno-kadrowym, a tym bardziej co roku.
Tu jeszcze pan poseł Tumanowicz zapytał w związku z tymi feminatywami, czy istnieje granica braku powagi, jeśli chodzi o takie nazwy. Powaga / brak powagi nie jest żadną kategorią naukową. Oczywiście to jest kategoria bardzo subiektywna. Dla jednej osoby poważne albo niepoważne może być jakieś słowo, dla innej - jakieś inne. Natomiast jeśliby pan poseł chciał porady językowej, to formą żeńską, jeśli chodzi o wyraz ˝sekretarz˝, sekretarz w funkcji sekretarz naukowy, jest ˝sekretarzyni˝, tak jak ˝marszałek˝ - ˝marszałkini˝. To są całkiem regularne formy.
Było pytanie, czy rząd planuje wdrożyć zalecenia. Rada nie jest w stanie sprawdzać, co robi rząd, więc nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
Jeszcze ostatnia kwestia, pytanie pana posła Józefaciuka. Jaki wpływ ten język czy te komunikaty miały na społeczeństwo, na postawy społeczne, na reakcje? To nie jest zadanie dla językoznawców, tylko raczej dla socjologów. Żaden językoznawca - nie tylko rada, ale w ogóle żaden językoznawca - metodami językowymi, językoznawczymi nie jest w stanie ocenić, jak używanie jakiegoś słowa czy przekazywanie jakichś komunikatów wpływa na postawy społeczne. Oczywiście wiemy, jak działają pewne rodzaje komunikatów, pewne rodzaje słów, ale nie wiemy tak konkretnie, jakie to ma przełożenie na rzeczywistość, tzn. czy pod wpływem tych komunikatów poparcie wzrosło czy zmalało albo o ile wzrosło itd. Tym oczywiście nie możemy się zajmować.
Było pytanie pana posła Ściebiorowskiego, czy rada może reagować na to, co dzieje się w mediach społecznościowych. Chcielibyśmy móc to jakoś badać. Oczywiście są badania językoznawcze, ale... To wymaga ogromnych badań, więc przekraczałoby możliwości rady, ale przede wszystkim byłoby trochę obok zadań rady, dlatego że rada może sprawdzać, jak jest, ale nie jesteśmy w stanie ograniczyć czegokolwiek w mediach społecznościowych.
(Poseł Łukasz Ściebiorowski: To jest zrozumiałe.)
Myślę, że wiele innych instytucji czy różnych podmiotów społecznych chciałoby trochę wpłynąć na język debaty, jeśli można to nazwać debatą, np. na Twitterze, ale to jest niemożliwe, przynajmniej dla takich środowisk jak językoznawcy.
Nie wiem, czy odpowiedziałam na wszystkie pytania. Staram się jeszcze patrzeć do tych swoich zapisków.
Aha, było pytanie o zapożyczenia. Nie pochwalamy posługiwania się takimi wyrażeniami czy słowami, tzw. wyrazami cytatami, na zasadzie kopiuj-wklej, szczególnie że mają polskie odpowiedniki i można coś wyrazić po polsku, za pomocą słów, które od dawna są w naszym języku. Możemy np. zbadać, w jaki sposób one przenikają do języka parlamentarzystów czy europarlamentarzystów, ale niczego ani zakazać, ani nakazać nie możemy.
Myślę, że to wszystko. Tak że dziękuję państwu bardzo, dziękuję bardzo pani, dziękuję przedstawicielom rady za wspólne bycie z państwem. Dziękujemy bardzo. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia