10. kadencja, 29. posiedzenie, 1. dzień (20-02-2025)
13. punkt porządku dziennego:
Wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec Minister do spraw Równości Katarzyny Kotuli (druki nr 990 i 1018).
Poseł Sebastian Kaleta:
Dziękuję.
Pani Marszałek! Szanowna Pani Magister!
(Głos z sali: Doktor, doktor.)
A nie, przepraszam: minister. (Wesołość na sali)
Wysoka Izbo! Mamy dziś przed sobą nie lada zagwozdkę.
(Głos z sali: Intelektualista.)
Śmiejecie się ze swojej koleżanki? Ja też.
Czy Polska potrzebuje minister, która ma więcej ukrytych planów niż jawnych działań, która w kampanii wyborczej udaje, że pewnych tematów nie ma, a po wyborach nagle wyciągnie je jak królika z kapelusza? Pani minister Kotula tak bardzo lubi chować informacje, że nawet prawda o jej własnym wykształceniu była skrzętnie przez zainteresowaną skrywana. Dopiero po ujawnieniu sprawy w pośpiechu zaczęła poprawiać biogramy. Chciała zbudować wizerunek osoby bardziej kompetentnej, niż jest w rzeczywistości.
Przejdźmy dalej. Pani minister Kotula powiedziała wprost tu, w Sejmie, że temat dobrowolnej urzędowej zmiany płci odkładany jest z powodu kampanii wyborczej.
(Poseł Marcin Józefaciuk: To nie było na temat zmiany płci.)
(Głos z sali: To uzgodnienie było.)
Ale na tym nie koniec, bo taki sam los spotkał inne delikatne kwestie, które nie brzmią dobrze w kampanii wyborczej, aborcję na życzenie, adopcję i małżeństwa dla par homoseksualnych. To wszystko jest w planach, ale na razie cicho sza. Dlaczego? Bo trzeba wepchnąć Rafała Trzaskowskiego do Pałacu Prezydenckiego. Wiadomo, że aktualnie Trzaskowski fałszywie próbuje się kreować na umiarkowanego kandydata. Chyba niedługo złoży deklarację do PiS-u. Nie pasuje to jednak do oficjalnie realizowanej przez niego tęczowej agendy, którą od lat realizuje w Warszawie. A przecież wystarczy spojrzeć, jak wyglądają decyzje władz stolicy: specjalne programy dla społeczności LGBT, wsparcie dla organizacji forsujących edukację seksualną według schematów popieranych przez panią Kotulę. Nawet muzeum LGBT w Warszawie Trzaskowski sfinansował.
(Poseł Marcin Józefaciuk: Był pan, widział.)
Plan jest prosty: schować kontrowersyjne tematy na czas kampanii, wmówić wyborcom, że żadnych rewolucji nie będzie, a potem, jeśli uda się przejąć Pałac Prezydencki, wdrożyć je z pełną mocą.
A teraz spójrzmy, czym zajmuje się pani minister. Rozwiązanie problemów społecznych, poprawa sytuacji kobiet na rynku pracy? Nic z tych rzeczy. Minister do spraw równości ma jeden cel - wprowadzenie w życie ideologicznego programu, którego przed wyborami nie ma odwagi ogłosić. Jeśli koalicja obroni w głosowaniu minister Kotulę, będzie to oznaczać, że nie tylko pochwala jej żenujące cwaniactwo związane z podawanymi informacjami o rzekomym wykształceniu, ale także, co gorsza, że słowa o trzymaniu pod kluczem niebezpiecznych ustaw ideologicznych do czasu ewentualnego, na szczęście nigdy niespełnionego scenariusza, ulokowania w Pałacu Prezydenckim Rafała Trzaskowskiego były niestety szczere i prawdziwe.
Dlatego kieruję apel do Polaków, aby nie dali się nabrać tym tęczowym hochsztaplerom, którzy wyciągają ręce po wasze dzieci. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia