10. kadencja, 29. posiedzenie, 1. dzień (20-02-2025)
13. punkt porządku dziennego:
Wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec Minister do spraw Równości Katarzyny Kotuli (druki nr 990 i 1018).
Poseł Marta Stożek:
Szanowna Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Wniosek o wotum nieufności dla ministry do spraw równości Katarzyny Kotuli złożyli posłowie klubu PiS. Motywują go brakiem wywiązywania się ministry z obietnic przedkładania ustaw m.in. o uzgodnieniu płci czy związkach partnerskich. Na wczorajszej komisji ministra opisywała swoje osiągnięcia w obszarze poprawy bezpieczeństwa kobiet i dzieci, funkcjonowania osób z niepełnosprawnościami. Świetnie, ale jest jedno duże ale. W dniu dzisiejszym pan Brzoska, rządowy spec od deregulacji, odkrył, że co roku przed komisją orzeczniczą musi stawiać się osoba, której stan zdrowia się nie poprawił. Uprzejmie informuje, że za rządów Prawa i Sprawiedliwości powstała lista chorób, które uprawniałyby do uzyskania jednorazowego orzeczenia o niepełnosprawności. Pani ministra zapewniała, że gdy tylko obejmie urząd, to rozwiązanie wejdzie w życie, a lista zostanie uzupełniona. I co? I nic. Nieuzasadnione nękanie tych osób i głupie generowanie kosztów dla budżetu państwa trwają w najlepsze.
Natomiast wyjątkowo przykry jest fakt, że posłowie, którzy przez dwie kadencje szczuli na osoby LGBT+, sprawiając, że w swojej ojczyźnie czuli się niechciani, wykluczani i poniżani, zarzucają rządowi koalicji, że nie dowozi, i mają rację. Bo koalicja, która miała bronić praw człowieka, być tą odmianą, na którą wszyscy stojący po stronie rozumu i godności ludzkiej liczyliśmy, ukrywa się dziś za plecami ministry. Od 1,5 roku nie wydarzyło się nic. Donald Tusk już w 2011 r. obiecywał wzięcie związków partnerskich na tapetę od razu po wyborach.
(Poseł Joanna Borowiak: Na tapet. Nie na tapetę.)
Od tego czasu trochę wyborów już było, Tusk znowu jest premierem, a ustawy przeprowadzonej przez Sejm jak nie było, tak nie ma. W tym czasie potężna grupa państw wprowadziła już równość małżeńską, a u nas nawet tak konserwatywnej ustawy nie da się przeprowadzić przez parlament.
To jest stanowisko, które można by naprawdę dobrze prowadzić, wypracować rozwiązania dla równego traktowania kobiet i mężczyzn, zawalczyć o dostęp mężczyzn do ochrony zdrowia czy edukacji i wyrównać wynagrodzenia kobiet i mężczyzn. Za to ministerstwo i jego osiągnięcia odpowiada rząd. Jako koło Razem nie weźmiemy udziału w tym złym głosowaniu.
Przebieg posiedzenia