10. kadencja, 29. posiedzenie, 1. dzień (20-02-2025)
15. punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Zdrowia o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych (druki nr 982 i 1029).
Poseł Roman Fritz:
Szanowna Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Akurat zupełnym przypadkiem dziś, kilkanaście godzin temu, omawialiśmy bliźniaczy projekt o zmianie ustawy o zdrowiu publicznym oraz niektórych innych ustaw. Jak w południe, tak i wieczorem - omawiane projekty dotyczą łupienia nas, podatników, przez ministerialnych urzędników, a to utrudnianie nam życia jest spowodowane tradycyjnie troską o nasze zdrowie.
Pytanie podstawowe, jaki cel ma omawiany projekt. I tradycyjna odpowiedź, można ją znaleźć już na stronie tytułowej: projekt ma na celu wykonanie prawa Unii Europejskiej. Symptomatyczne jest też to, że 3-stronicowa ustawa zawiera blisko 100 stron uzasadnienia.
Zawsze wzruszam się na myśl o tym, jak setki unijnych urzędników trudzą się w pocie czoła, suflując nam cudowny sposób na nasze, Polaków prywatne życie.
Parę wspomnień. Sugeruję każdemu obejrzenie znakomitego filmu ˝Pociąg˝ z 1959 r. w reżyserii Jerzego Kawalerowicza. Kamera przemieszcza się wzdłuż składu pociągu dalekobieżnego, ukazując poszczególne przepełnione wagony, a w nich pasażerów, spośród których nie ma nikogo, kto by nie palił papierosów. Sam nigdy papierosów nie paliłem, gdyż postępowałem zgodnie z zasłyszaną triadą: śmierdzi, kosztuje, a nawet w głowie nie zaszumi. Jednak z prawdziwą dezaprobatą obserwuję pełzający zamach na wolność człowieka, eliminujący prawa do korzystania z palenia papierosów, cygar czy fajek w instytucjach gastronomii czy wręcz na świeżym powietrzu. Kojarzy mi się to jak najgorzej: z segregacją ludzi po prostu. Dziś obserwujemy drastyczną zmianę kulturową. O ile kilkadziesiąt lat temu palili wszyscy, tak teraz ledwie nieliczni.
Okazuje się, że unijne komunizujące dobrodziejstwa dotykają kolejnej sfery ludzkiej wolności, pokazując stałą, coraz bardziej wyraźną ingerencję w naszą prywatność. Zarówno u Saurona w Brukseli, jak i u Sarumana w Warszawie całe zastępy urzędniczych orków wykuwają dzień i noc prawne łamańce, wyrzucające na śmietnik podwaliny naszej łacińskiej cywilizacji. Volenti non fit iniuria. Chcącemu nie dzieje się krzywda. Czekamy na Gandalfa i Aragorna. Dziękuję. (Oklaski)
(Poseł Marcin Józefaciuk: Dobre.)
Przebieg posiedzenia