10. kadencja, 29. posiedzenie, 2. dzień (21-02-2025)

19. punkt porządku dziennego:

Sprawozdanie Komisji Infrastruktury oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej o poselskim projekcie ustawy zmieniającej ustawę o zmianie ustawy o finansowym wsparciu tworzenia lokali socjalnych, mieszkań chronionych, noclegowni i domów dla bezdomnych, ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego oraz niektórych innych ustaw (druki nr 954 i 1027).

Poseł Anna Maria Żukowska:

    Dziękuję.

    Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Oczywiście cieszymy się jako Lewica, jak tylko pojawia się jakaś propozycja ze strony posłów, posłanek, która dodatkowo ma wesprzeć nasze postulaty mieszkaniowe. Cieszymy się, że ta ustawa się pojawiła. Oczywiście deklarujemy jej poparcie. Zwiększenie funduszu z 1 mld zł na 2 mld zł to jest oczywiście jedno ze słusznych rozwiązań, które popieramy.

    (Poseł Piotr Uściński: A poprzecie wniosek mniejszości?)

    Natomiast nie jest to rozwiązanie, które jest wystarczające. Jako rząd, jako koalicja rządząca, wszyscy obiecaliśmy Polkom i Polakom budowę mieszkań na tani wynajem, dostępnych dla młodych rodziców, dla tych, którzy dopiero chcą zostać rodzicami, ale nie mają gdzie. I to jest istotne. Słyszę, że jest rozwiązanie przygotowane przez pana ministra Paszyka. Znakomicie. Tylko że już ponad 2 tygodnie temu pan minister obiecał wypuszczenie projektu z rządu, skierowanie go do dalszych prac. Oczekiwane było wielce, że trafi ten projekt do Izby. Był przygotowany jeszcze projekt przez poprzedniego ministra, wiceministra z Lewicy Krzysztofa Kukuckiego, dotyczący budownictwa społecznego: TBS-ów, SIM-ów, finansowania przez BGK i wspólnie przez samorządy oraz ze środków z KPO. Jeżeli nie wykorzystamy tych środków, to one po prostu nam uciekną. Stracimy je. Panie ministrze Paszyk, gdzie jest ten projekt? 2 tygodnie temu - podkreślam, przypominam - obiecywał pan solennie, że ten projekt trafi na posiedzenie rządu i będzie tutaj, do tej Izby skierowany.

    Naprawdę dość czekania, bo wiele Polek i Polaków po prostu wypadnie z okresu wiekowego, w ramach którego będą mogli się na ten program załapać. Bo czas leci, lata mijają. Polki i Polacy nie będą nas rozliczać z tego, ile zapowiedzieliśmy ustaw, jakie przygotowaliśmy fantastyczne projekty, ani z tego, że o nich rozmawiamy, że są przedmiotem debaty. Nie. Oni chcą zobaczyć, czy gdzieś tutaj, w okolicy, gdzie mieszkają, blisko nich właśnie otworzyła się budowa. Czy niedługo będą mogli starać się o udział w tym programie? Czy będą mogli dostać klucze do swojego nowego lokum, za które nie będą płacić 2/3 swoich pensji, w którym będzie pokój dla dziecka, gdzie będzie mogła stanąć kołyska, a w przyszłości biurko i szafa, gdzie będą mogły rodzić się ich dzieci. Polska demografia jest naprawdę w tragicznym stanie. Nie pomaga jej to, że nadal nie ma tego programu mieszkaniowego.

    Wybrano nas w 2023 r., mamy koniec lutego 2025 r. To jest najwyższa pora, żeby jeszcze do końca kadencji zdążyć te inwestycje zrealizować, bo program inwestycyjny trwa średnio 5 lat. Możemy oczywiście się sprężyć, może się uda. Ale dlaczego musimy gonić czas? Dlaczego nie możemy już w tej chwili wdrożyć tego programu? Ludzie na niego czekają. W każdym badaniu opinii publicznej mieszkanie jest jednym z największych priorytetów, szczególnie dla młodych ludzi, ale nie tylko. Także dla rodziców, którzy nie są w stanie, bo nie każdy rodzic jest w stanie, sfinansować swojemu dziecku, albo jak ma tych dzieci jeszcze kilkoro, każdemu z nich dać mieszkanie. Wszyscy na to czekają. To jest kluczowe dla rozwoju naszego państwa. Jeżeli ludzie nie będą mieli gdzie mieszkać, będą się gnieździli w klitkach albo musieli ładować pieniądze do kieszeni banków, do kieszeni deweloperów, wydawać je na kredyty, które są najdroższe w całej Europie - średnio 7,7%...

    To jest niesamowite, że moi koledzy i koleżanki z rządu nie traktują tego jak priorytet. Bardzo nad tym ubolewam i apeluję do waszych sumień i apeluję do tych, którzy mówią: rozwój gospodarczy, deregulacje. Wszyscy chcą stawiać na przedsiębiorców. A kto będzie stawiać na zwykłych ludzi, którzy codziennie rano o godz. 7 wstają do pracy, idą do pracy, pracują 8 godzin, nieraz więcej i wracają do mieszkania, za które płacą większość swojej pensji. Nie są w stanie odłożyć pieniędzy na wkład własny, choćby nie wiem co robili, choćby nie pili sojowego latte, choćby nie chodzili do kina, nie mieli abonamentu na Netflix? No kurczę, nie będą w stanie odłożyć tych pieniędzy. Apeluję więc do was wszystkich, także do opozycji. Jeżeli tego nie zrobimy, to będzie nasza odpowiedzialność. Tak że program budownictwa społecznego - teraz! (Oklaski)


Przebieg posiedzenia