10. kadencja, 31. posiedzenie, 1. dzień (19-03-2025)
2. punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Zdrowia o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym oraz niektórych innych ustaw (druki nr 1058 i 1111).
Poseł Witold Tumanowicz:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Każda zmiana mająca na celu poprawę funkcjonowania ratownictwa medycznego jest krokiem w dobrą stronę. W projekcie znajdują się rozwiązania, które mogą przynieść realne korzyści zarówno pacjentom, jak i ratownikom medycznym. Wśród nich warto wymienić wprowadzenie motocyklowych jednostek ratowniczych, rozszerzenie definicji pierwszej pomocy, wsparcie psychologiczne dla ratowników oraz dodatki do wynagrodzenia zasadniczego.
Niestety obok pozytywnych propozycji projekt zawiera również rozwiązania, które wydają się oderwane od rzeczywistości i mogą pogorszyć sytuację w systemie ratownictwa. Jednym z budzących wątpliwości zapisów jest plan zwiększania liczby dyspozytorni przy jednoczesnym obniżaniu wymaganego doświadczenia kandydatów z 3 lat do 1 roku. Jest to rozwiązanie ryzykowne, ponieważ samo utworzenie nowych dyspozytorii nie rozwiąże problemów kadrowych, a niedoświadczeni dyspozytorzy, którzy stanowią pierwszą linię kontaktu z pacjentem, mogą nie być odpowiednio przygotowani do podejmowania szybkich i trafnych decyzji.
Kolejna kwestia dotyczy zmian w strukturze zespołów ratownictwa medycznego. Ustawa przewiduje obowiązkowe trzyosobowe zespoły ratownictwa medycznego, mimo że większość wyjazdów zespołów dotyczy przypadków związanych z wyręczaniem podstawowej opieki zdrowotnej, a nie ratowania życia. Wprowadzenie takiego rozwiązania nie poprawi sytuacji w systemie, a wręcz ją pogorszy, pogłębiając problemy kadrowe.
Wydaje się znacznie bardziej efektywne zwiększenie liczby dwuosobowych zespołów ratownictwa, zamiast sztucznego powiększania składów.
Ratownicy medyczni słusznie postulują likwidację zespołów specjalistycznych z lekarzem i zastąpienie ich zespołami podstawowymi w składzie trzyosobowym, w których kierownikami byliby ratownicy medyczni lub pielęgniarki systemu z minimalnym 5-letnim doświadczeniem. Pozwoliłoby to na lepsze wykorzystanie zasobów ludzkich i wprowadzenie stopnia kompetencji w zawodzie.
Projekt przewiduje również nałożenie limitu 15 minut na przekazanie pacjenta na szpitalny oddział ratunkowy, po przekroczeniu tego czasu wprowadzane są kary. Pomysł ten jest absurdalny. Ustawą skracamy czas. Co będzie po przekroczeniu tego czasu? Rozumiem, że, nie wiem, może wyrzucenie z kolejki. Dla kogo będzie 15 minut? Może dla Ukraińców, którzy już są uprzywilejowani w kolejkach do lekarzy, bo nie muszą płacić składki zdrowotnej.
(Poseł Sławomir Ćwik: Nie kłam!)
Oczywiście, że nie muszą.
(Poseł Piotr Kandyba: Nieprawda, to jest nieprawda.)
Szpitale są zadłużone i borykają się z problemami organizacyjnymi, a dodatkowe kary jedynie pogorszą ich sytuację. Nie da się sztywno określić czasu na przekazanie pacjenta, ponieważ każda sytuacja kliniczna jest inna, a personel medyczny nie powinien pracować pod presją finansowych sankcji.
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych zapisów jest obowiązek przeszkolenia wszystkich ratowników medycznych w zakresie samobrony raz na 5 lat. Nie trzeba być ekspertem, aby wiedzieć, że jednorazowe szkolenie w tak długim odstępie czasu nie przyniesie żadnych realnych efektów. Umiejętności tego typu wymagają regularnego treningu, a brak ich systematycznego utrwalania sprawia, że po kilku miesiącach są zapominane. Zamiast generować niepotrzebne koszty na symboliczne szkolenia, lepszym rozwiązaniem byłoby umożliwienie ratownikom noszenia gazu pieprzowego lub pałki teleskopowej.
Dodatkowo w ustawie przewidziano monopolizację kursów stanów nagłych ograniczającą możliwość ich prowadzenia przez inne podmioty dydaktyczne. Takie rozwiązanie budzi wątpliwości natury konstytucyjnej, ponieważ wprowadza nieuzasadnione ograniczenia dla innych placówek szkoleniowych, co może skutkować sztucznym zawyżaniem cen i obniżaniem jakości kształcenia.
Nie można także pominąć kwestii wynagrodzeń ratowników medycznych. Podwyżki nie powinny obejmować wyłącznie określonych form zatrudnienia, lecz wszystkich ratowników, niezależnie od tego, czy są zatrudnieni na etacie, kontrakcie czy umowie-zleceniu. Kluczowe jest stworzenie podstawy prawnej do wypłaty dodatków w wysokości 45-65% wynagrodzenia zasadniczego za każdą godzinę pracy w porze dziennej, w niedzielę i święta oraz za każdą godzinę pracy nocnej. Takie rozwiązanie poprawiłoby stabilność zatrudnienia oraz zwiększyło motywację kadry medycznej.
Podsumowując: projekt zawiera zarówno pozytywne, jak i negatywne rozwiązania. Wprowadzenie motocyklowych jednostek ratowniczych, rozszerzenie definicji pierwszej pomocy oraz dodatki do wynagrodzenia to krok w dobrym kierunku. Jednak zwiększenie liczby dyspozytorni przy jednoczesnym obniżeniu wymagań dla dyspozytorów, narzucenie sztywnych składów zespołów ratowniczych, wprowadzenie kar za przekroczenie czasu przekazywania pacjenta oraz nieracjonalne szkolenia z samoobrony to przepisy oderwane od rzeczywistości, które mogą prowadzić do pogorszenia funkcjonowania systemu ratownictwa medycznego. Aby reforma miała sens, konieczne jest uwzględnienie uwag środowisk ratowników oraz wprowadzenie rozwiązań dostosowanych do realnych wyzwań systemu ochrony zdrowia. W takim kształcie Konfederacja będzie się wstrzymywać w głosowaniu nad tą ustawą. Dziękuję.
(Poseł Elżbieta Gelert: A to nowość.)
Przebieg posiedzenia