10. kadencja, 32. posiedzenie, 1. dzień (02-04-2025)
6. punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi o senackim projekcie ustawy o zmianie ustawy o zagospodarowaniu wspólnot gruntowych (druki nr 995 i 1123).
Poseł Krzysztof Ciecióra:
Dziękuję.
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Stoimy dziś przed kwestią dotyczącą rozpatrzenia sprawozdania komisji o senackim projekcie ustawy o zmianie ustawy o zagospodarowaniu wspólnot gruntowych. Jest to dokument oznaczony drukami nr 995 i 1123.
Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z techniczną, pozornie porządkującą nowelizacją. Projekt zakłada wprowadzenie możliwości stwierdzenia, że decyzje dotyczące ustalania, które nieruchomości stanowią wspólnotę gruntową, a także decyzje o wykazach uprawnionych i ich udziałach mogły zostać wydane z naruszaniem prawa. Brzmi to, co prawda, rozsądnie. Każdy z nas chce, aby prawo było stosowane w sposób równy i właściwy. Ale gdy spojrzymy głębiej, to pojawiają się pytania, których nie możemy ignorować. Ja też chciałem je postawić również tutaj, z tego miejsca. Po pierwsze, dlaczego akurat teraz? Instytucja wspólnoty gruntowej to prawny, ja to przyznaję, relikt jeszcze z czasów zaborów. Funkcjonuje w naszej rzeczywistości wiele, wiele lat i całe dekady nie doczekała się kompleksowego uregulowania. Już w 2005 r. NIK alarmowała o bałaganie prawnym wokół wspólnot gruntowych, a ustawa z 1963 r., która je reguluje, w wielu miejscach jest nieprzystająca do współczesnych czasów. Ale dziś w 2025 r. pojawia się nagle propozycja, aby otworzyć możliwość wzruszania starych decyzji administracyjnych. Dlaczego akurat teraz, gdy wieś i rolnicy borykają się z zupełnie innymi problemami, z zupełnie innymi sprawami, które też są pilne i które wydaje mi się, że nie mają żadnej odpowiedzi ze strony rządu?
Po drugie, nie uzyskałem odpowiedzi w komisji, ile obejmie to spraw, ile osób ma problem właśnie w tego typu sprawach. Nikt nie wie tak naprawdę, o jakiej skali my tutaj rozmawiamy. Według danych z 2015 r. w Polsce funkcjonuje ok. 5100 wspólnot gruntowych, które obejmują przeszło 107 tys. ha ziemi. Co istotne, w ponad 3400 przypadkach nie ma uregulowanego statusu prawnego. Czyli to nie są pojedyncze przypadki, to jest generalny przypadek tego typu gruntów. To są dziesiątki tysięcy ludzi, gospodarstw, setki gmin. Czy jesteśmy gotowi na to, czy państwo jesteście gotowi na to, czy przewidzieliście to, ile będzie tych decyzji, podważania tych decyzji? Czy to będzie skala marginalna, czy to będzie skala masowa? Na te pytania również nie dostałem odpowiedzi w komisji rolnictwa. Tym bardziej że chodzi w wielu przypadkach o decyzje wydawane w latach 60., 70. czy 80., często na podstawie dokumentów, które już dawno zaginęły, czasem z błędami, czasem w dobrej wierze, czasem z brakiem jakichkolwiek danych. Dziś ta nowelizacja może otworzyć drzwi do lawiny roszczeń, konfliktów sąsiedzkich, paraliżu administracyjnego, a może nawet prób przejmowania gruntów przez podmioty, które wcześniej nie były zainteresowane udziałem w życiu wspólnot. Przecież takie przypadki się już działy na bazie innych przepisów.
Po trzecie, ile to będzie kosztować i kto ma za to zapłacić? Jeśli uznamy, że decyzje były wadliwe, może pojawić się obowiązek wypłaty odszkodowań. Dlatego pytanie wprost: Czy budżet państwa przewiduje środki na te potencjalne roszczenia? A jeśli nie, czy ciężar finansowy spadnie na gminy? Właśnie gminy, jak słyszałem, bo dopytywałem, podchodzą do tych rozwiązań, do tej nowelizacji bardzo sceptycznie. Ja się im wcale nie dziwię. Nie ulega wątpliwości, że sytuacja prawna wspólnot gruntowych wymaga uporządkowania. Niejednokrotnie uprawnieni nie wiedzą, że są uprawnieni. Nieruchomości są wykorzystywane bardzo często jak leci, a konflikty o ich zarządzanie potrafią trwać latami. Więc pytanie brzmi: Czy ta nowelizacja, czy ta propozycja zmiany poprawi cokolwiek? Ja uważam, że niestety do tego nie dojdzie, nie będzie poprawy tego chaosu.
I na koniec, bo kończy mi się już czas. Szanowni państwo, ja też pytałem. Mamy prawo z czasów zaborów. Czy nie powinniśmy podejść do tej sprawy, skoro została ona wywołana, kompleksowo? Czy nie powinniśmy napisać tej ustawy na nowo i uregulować sprawy, która jest dzisiaj nieuregulowana? Ta propozycja, o której dzisiaj debatujemy, tak naprawdę nie odpowiada na żadne pytania. Nie daje żadnych nowych narzędzi do tego, żeby ten stan prawny uregulować. Myślę, że powinniśmy odpowiedzieć na te pytania przed tym, jak będziemy podejmować decyzję w zakresie tej propozycji. Dziękuję za uwagę.
Przebieg posiedzenia