10. kadencja, 32. posiedzenie, 2. dzień (03-04-2025)

10. punkt porządku dziennego:

Pytania w sprawach bieżących.

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Zuzanna Rudzińska-Bluszcz:

    Szanowny Panie Marszałku! Szanowni Państwo! Bardzo dziękuję za zajęcie się tym bardzo ważnym tematem. Rzeczywiście pod koniec lutego został opublikowany na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości pierwszy raport z analizy sprawy, w której dziecko umarło na skutek stosowanej wobec niego przemocy. Była to sprawa Kamila z Częstochowy, która wstrząsnęła kilka lat temu całą Polską. Cała Polska i opinia publiczna znała szczegóły tej sprawy. Zespół do spraw analizy zdarzeń, o którym mówiła pani posłanka, przyjął tę sprawę symbolicznie jako pierwszą sprawę do analizy na wniosek Fundacji To ja - Dziecko im. Kamilka Mrozka z Częstochowy. Zachęcam państwa do zapoznania się z treścią tego raportu. Jak mówiłam, on jest dostępny na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości. Odpowiadając na pytanie, przytoczę część analizy i część diagnozy, którą eksperci w tym zespole poczynili. Natomiast całościowo raport jest zdecydowanie zbyt długi, żeby państwu go przedstawiać, więc zachęcam do sięgnięcia do materiału źródłowego.

    Analiza na kanwie tej sprawy... Warto przypomnieć też, że zespół ani nie badał winy, ani nie badał odpowiedzialności karnej. Tym się zajmuje prokuratura, a później sąd karny. Natomiast badał systemowo, co nie zadziałało systemowo na gruncie tego konkretnego stanu faktycznego, które organy systemowo nie zareagowały na czas, co doprowadziło w konsekwencji do śmierci dziecka. W związku z tym ten zespół poczynił diagnozę systemu, z jednej strony w odniesieniu do konkretnych instytucji, które zajmowały się rodziną Kamila z Częstochowy, z drugiej strony w odniesieniu do systemu, a także stanu prawnego. I co nam wynika z tej diagnozy? Przechodzę do odpowiedzi na pytanie pani posłanki. Po pierwsze, zastrzeżenia do sądu. Brak płynnego i ukazującego rzeczywistą sytuację w nadzorze kuratorskim przepływu informacji pomiędzy kuratorem sprawującym nadzór w rodzinie a sądem prowadzącym postępowanie, co ogranicza możliwość efektywnego działania sądu w ramach postępowania. Co kryje się za tą diagnozą? Proszę państwa, gdy rodzina, która jest objęta nadzorem kuratora, przeprowadza się z miejsca zamieszkania i z okręgu jednego sądu do drugiego sądu, wtedy nie ma wystarczająco szybkiego przekazywania informacji, co prowadzi nas do powstania czasu, w którym rodzina ta nie jest objęta radarem, nie jest na radarze żadnych instytucji publicznych. Takich sytuacji nie powinno być. Niestety doszło do niej w odniesieniu do rodziny Kamilka z Częstochowy.

    W sytuacji zmiany miejsca zamieszkania uczestników niewystarczające i powodujące znaczne wydłużenie procedur uregulowania w zakresie działań znacząco opóźniają czynności w zakresie szybkiego przekazania sprawy według właściwości miejscowej. To jest właśnie ten problem zdiagnozowany i jeszcze uszczegółowiony, o którym przed chwilą powiedziałam.

    W odniesieniu do zespołu kuratorskiej służby sądowej zespół wskazał na działania o charakterze rutynowym, niekompletnym, z pominięciem holistycznego oglądu i spojrzenia na strukturę oraz sposób funkcjonowania rodziny. Wydaje mi się, że ta diagnoza jest całkowicie zrozumiała. Prowadzenie nadzorów tzw. trudnych wymaga dostosowywania częstotliwości monitorowania sytuacji w miejscu zamieszkania małoletnich, sięgania do szerokiego spektrum w zakresie źródeł pozyskiwania informacji i nieograniczania tych działań głównie do narracji nadzorowanego rodzica. Do czego doszło w tej sytuacji? Do tego, że dziecko nie było oglądane przez przedstawicieli różnych instytucji publicznych, jedynie poprzestawali oni, a zwłaszcza kurator, na rozmowie z drugim rodzicem, który prezentował dobrostan tego dziecka, a nie jego rzeczywistą sytuację.

    Wieloletnia współpraca z rodziną w ramach nadzoru tych samych kuratorów może osłabić postrzeganie poznawcze funkcjonowania rodziny i procesów w niej zachodzących, obniżyć jakość współpracy i koordynacji działań kuratorów, a także budzić fałszywe poczucie względnej stabilności sytuacji w rodzinie.Wydaje mi się, że również ta diagnoza jest zrozumiała. Później zespół w odniesieniu do pracowników miejskiego ośrodka pomocy społecznej wskazał na to, że nie mają oni żadnej superwizji, która by ich odciążała i powodowała, że mają przestrzeń psychiczną również do pracy z trudnymi rodzinami. Wskazano na zbyt duże obciążenie liczbą aktywnych procedur niebieskiej karty i zbyt duże obciążenie przypadające na jednego pracownika socjalnego. Jest to kilkadziesiąt, a nie kilkanaście niebieskich kart na rodzinę. Wskazano również na diagnozę w odniesieniu do zespołu interdyscyplinarnego. Tu stwierdzono wprost, do czego już się odniosłam, że nie jest sprawdzany bezpośrednio stan bezpieczeństwa dzieci wskazanych w procedurze niebieskiej karty przez pracownika socjalnego i przedstawiciela Policji poprzez osobisty kontakt z dzieckiem. Tutaj wskazano na to, że nie było ani rozmowy z dzieckiem, ani choćby obejrzenia dziecka (Dzwonek) przez pracownika socjalnego i policjanta. Dziękuję. (Oklaski)


Przebieg posiedzenia