10. kadencja, 32. posiedzenie, 2. dzień (03-04-2025)
12. punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu deregulacji prawa gospodarczego i administracyjnego oraz doskonalenia zasad opracowywania prawa gospodarczego (druk nr 1108).
Poseł Maciej Konieczny:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dawno temu brodaty mędrzec napisał, że historia powtarza się jako farsa. Obawiam się, że w przypadku mody na deregulację w polskim Sejmie jest to po prostu powtarzająca się farsa. Otóż znowu w ramach deregulacji powstała nowa komisja - do spraw deregulacji ma się rozumieć, a kandydaci na prezydenta Trzaskowski z Mentzenem kłócą się, który z nich wymyślił kretyńską zasadę, żeby za każdy nowy przepis likwidować dwa. A to nawet nie byli oni.
Próbuję sobie wyobrazić, jak do tego doszło, że znowu jesteśmy w tym miejscu, i wyobrażam sobie mniej więcej to tak: któregoś dnia rano Donald Tusk wstał i pomyślał, że warto by jednak coś zrobić. Może przyspieszyć budowę elektrowni jądrowych, żebyśmy zdążyli przed katastrofą? Nie, zbyt skomplikowane. Może by skończyć z koryciarstwem i obsadzaniem wszystkiego swoimi ludźmi? Nie przejdzie. Wiem - będę deregulować. I pewnie w tym momencie Donald Tusk przypomniał sobie swojego starego przyjaciela Janusza Palikota, wzruszył się i pomyślał, że to jest bardzo dobry pomysł. Rozejrzał się po swoim rządzie, największym rządzie w historii Polski, z ponad setką ministrów, i nagle poczuł się samotny jak Marcin Najman czekający na Krzysztofa Stanowskiego. Nie ma komu robić. Trzeba outsourcować.
Dalej już wiemy, co się stało. Rafał Brzoska się zgodził. Jest radość. Deregulacją ma się zająć miliarder. W piach poszły ostrzeżenia Adama Smitha, który mówił już dawno temu, że nie należy powierzać decyzji o regulacjach w gospodarce przedsiębiorcom, bo, co jest zupełnie naturalne, będą działać we własnym interesie. Adam Smith oczywiście miał rację. Rafał Brzoska jako bardzo bogaty biznesmen ma określone interesy, swoje interesy, i będzie miał skłonność do proponowania rozwiązań, które służą jemu samemu, a niekoniecznie ogółowi społeczeństwa. Ma też jako przedsiębiorca określone kompetencje, nie zna się na wszystkim i stąd już się pojawiają babole w stylu wymyślania rozwiązań, które już są, np. pozwolenie na ścięcie drzewa w ogródku albo to, żeby w przypadku, kiedy urząd długo zwleka z decyzją, została ona rozpatrzona pozytywnie.
Ja się tu oczywiście trochę wyzłośliwiam. Nie jest tak, że w Polsce nie ma absurdalnych przepisów blokujących inicjatywę czy też ludzką energię, cytując Ryszarda Petru, niepotrzebnego zamordyzmu, z którym łatwo by skończyć, że nie ma sfer, w którym polska gospodarka jest regulowana dużo bardziej restrykcyjnie niż inne gospodarki europejskie. I mówię tu oczywiście o skrajnie zbiurokratyzowanych i restrykcyjnych przepisach dotyczących sporu zbiorowego i strajku.
Panie Premierze! Panie Rafale! Droga komisjo im. Janusza Palikota! Może tym się zajmijcie. Długa, wieloetapowa procedura sporu zbiorowego, możliwe przeciąganie terminów, bardzo ograniczone legalne powody do strajku. Tu nie ma na co czekać, tu trzeba deregulować. Czyż nie jest biurokratycznym absurdem, że jak nauczyciele strajkują i w oczywisty sposób o ich pensjach decyduje rząd, to muszą strajkować w tysiącach szkół osobno? Dlaczego nielegalny w Polsce jest strajk solidarnościowy - w kraju ˝Solidarności˝? (Dzwonek) Dlaczego nie można strajkować przeciwko polityce i gospodarce, rządu? Przecież to jest biurokratyczny absurd, z którym należy skończyć. Naprawdę to jest robota dla państwa, dla pana Rafała Brzoski, dla Komisji do Spraw Deregulacji. Ale cóż, nie sądzę, żeby się tym zajęli, bo w deregulacji nie o to chodzi, żeby ułatwiać ludziom życie - chodzi o określone interesy, często o interesy bardzo wąskich grup, partii politycznych albo konkretnych osób. Adam Smith miał rację. Interesy bardzo bogatych przedsiębiorców niekoniecznie są zbieżne z interesem większości Polaków. Warto czytać klasyków.
(Poseł Szymon Szynkowski vel Sęk: O, Lewica cytuje Adama Smitha.)
Przebieg posiedzenia