10. kadencja, 35. posiedzenie, 1. dzień (20-05-2025)
4. punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Komisji Łączności z Polakami za Granicą o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o repatriacji oraz niektórych innych ustaw (druki nr 1201 i 1215).
Poseł Andrzej Tomasz Zapałowski:
Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Tak się składa, że 25 lat temu jako poseł byłem w komisji, która pracowała nad tą ustawą. I nigdy nie wyobrażałem sobie, że po 20 latach będzie tak tragiczny efekt. Wtedy wszyscy z entuzjazmem szacowaliśmy, że w dekadę, może w półtorej dekady zakończymy proces repatriacji. Musimy pamiętać o jednym. My mówimy o obywatelach polskich, którzy formalnie nie posiadają obywatelstwa, mówimy o Polakach, którzy zostali skrzywdzeni, o Polakach, którzy nie stoją, tak jak tabuny na granicy 3 lata temu, nie płaczą ani nie wpływają na percepcję społeczną. To jest naprawdę wielka tragedia.
Szacuje się, że w samym Kazachstanie minimum 30 tys. osób czeka na repatriację. Oficjalnie zgłoszonych jest 9 tys. osób. Szanowni państwo, gdy rozmawiam z ludźmi działającymi od 30 lat, którzy tam jeździli, to mówią, że w samym Kazachstanie są lepianki, w których od pokoleń Polacy żyją w skrajnej biedzie i nawet nie stać ich czasami na dojazd do oddalonych konsulatów. To samo jest w Rosji, gdzie sama sytuacja międzynarodowa doprowadza do tego, że ta opieka konsularna jest coraz rzadsza.
Musimy wzmocnić ambasady w Kazachstanie, żeby stworzyć etaty dla ludzi, którzy będą odwiedzać te wioski, rozmawiać z tymi osobami. Wielu już się zniechęciło. Co to jest 600 osób rocznie? Szanowni państwo, tylu nielegalnych migrantów przekraczało granicę polsko-białoruską w ciągu miesiąca.
O jakich my liczbach w ogóle mówimy? Mówimy, szanowni państwo, o małych pieniądzach. Tutaj jest propozycja 80 mln zł. My składamy wniosek, żeby to zwiększyć do 150 mln zł. Prawie 30 lat się w to bawimy, bo to jest zabawa. Musimy to skrócić. Te kwoty, które państwo proponujecie, są wyższe, ale dalej chodzi tu o kilkanaście lat, i to tylko w przypadku tych ludzi, których mamy na listach. Musimy to zakończyć.
Proszę państwa, co to są za pieniądze, jeżeli rocznie ileś miliardów złotych dajemy na Ukraińców, jeżeli tylko w tym roku przyjmiemy z zagranicy ok. 20 tys. byłych nielegalnych migrantów? A mówimy o kilkunastu latach i 9 tys. osób, które są na listach. Musimy po prostu zmienić podejście. Proszę państwa, jeżeli nas stać, by dorzucać tu miliard złotych, tam 2 mld zł, na Ukraińców, na Ukrainę, pomoc Ukrainie, to dlaczego takiej prostej rzeczy nie jesteśmy w stanie rozwiązać?
Proszę państwa, proponujemy tylko 150 mln zł. W ogóle MSZ ocenia, że na tym terenie prawdopodobnie mieszka ok. 600 tys. ludzi pochodzenia polskiego. To są dane MSZ. Musimy doprowadzić do tego, żeby zwiększyć także szansę na osiedlenie się. Ci ludzie, którzy mieszkają w lepiankach, nie mają pieniędzy. A my do kogo kierujemy pomoc? Tylko do ludzi, których stać na to, żeby przyjechać do Polski. I w Polsce dostaną na osobę, powiedzmy 25 tys. zł. W przypadku 4-osobowej czy 5-osobowej rodziny co to jest 100-150 tys. zł na osiedlenie się? A jak nie mają nic, nawet na bilet, żeby tu przyjechać, to jak się osiedlą? Jak oni to zrobią? Musimy dywersyfikować ludzi w zależności od zamożności w zakresie pomocy. Nie możemy dawać takiej samej pomocy tym z lepianek i tym, którzy mieszkają w jakichś dobrych budynkach. (Dzwonek)
Proszę państwa, 200-600 osób rocznie, które były przez ostatnie lata - naprawdę nie ma się o co kłócić. Po prostu to są liczby naszego wstydu. Składam poprawkę o zwiększenie limitu. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia