10. kadencja, 35. posiedzenie, 1. dzień (20-05-2025)
5. punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych o przedstawionym przez Prezydium Sejmu projekcie uchwały w sprawie zmiany Regulaminu Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej (druki nr 1057 i 1170).
Poseł Gabriela Lenartowicz:
Panie Marszałku! Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Tak, dziś zmieniamy regulamin i wydaje się, że z oczywistego powodu - zresztą pani marszałek, wnioskodawczyni to podkreślała - bo na oczywisty wniosek obywateli, którzy chcą, żeby ukrócić proceder nieusprawiedliwionej, długoterminowej nieobecności w Sejmie, czyli de facto niewykonywania podstawowych obowiązków z ustawy.
Ale skąd taka potrzeba? Pan poseł Smoliński o tym wspominał. Dlaczego taka zmiana? Co jest impulsem? A właśnie to, że nigdy wcześniej nikomu nie przyszło do głowy, by w obawie przed wymiarem sprawiedliwości i pracą w Sejmie poseł ubiegał się o azyl w innym kraju i jeszcze oczekiwał, by za pobyt nad pięknym modrym Dunajem zapłacili mu podatnicy.
Ale PiS, od kiedy nastał w polityce, prześciga się w rozmaitych innowacjach. W Sejmie też. Bo jak już zmonopolizował władzę państwa i de facto zrezygnował z jej trójpodziału, wprowadził nam Sejm całodobowy ze wskazaniem na porę nocną, a w ramach paktu demokratycznego marszałek np. wyłączał opozycji mikrofon po 30 sekundach. Mówicie też, że to są kwestie... Pani wicemarszałek się oburzała, że nadmierne restrykcje, nadmierne kary finansowe, mówiła też o wolnym mandacie. A kto wprowadził drakońskie kary finansowe np. za wręczanie niemowlęcych bucików, symbolicznie? Ba, za wyznanie miłości z mównicy marszałek nawet wykluczał z obrad; przecież chyba wszyscy pamiętamy: panie marszałku kochany sławnego posła Szczerby.
Dzisiejsza zmiana regulaminu, która detalicznie została tu już przedstawiona, jest z gruntu słuszna i oczywiście klub Koalicji Obywatelskiej będzie za, ale mam jeszcze osobisty apel do Prezydium Sejmu. Bo ostatnio, po obserwowaniu ekscesów w Sejmie wydaje mi się, że najmniej groźna jest jeszcze nieobecność w Sejmie. Mam propozycję, żeby Prezydium rozważyło jakieś kary albo sankcje za obecność, zwłaszcza za szczególną obecność. Wystarczy przypomnieć dwóch skazanych, a następnie skazywanych, ułaskawianych eksposłów Wąsika i Kamińskiego, z których ten drugi, nie będąc już posłem, rozparł się w sejmowych ławach i posłał narodowi gest Kozakiewicza. A np. poseł Braun z gaśnicą, antysemickimi, obrzydliwymi występami z sejmowej mównicy... Naprawdę nie wiem, co jest dzisiaj groźniejsze. Proszę się zastanowić.
Ostatnio zaś mamy już eskalację w postaci wykorzystywania sejmowej mównicy i immunitetu materialnego, by bezkarnie kłamać, obrażać, siać nienawiść, obrażając nie tylko publiczną moralność i poczucie sprawiedliwości, ale także estetyki. Słyszeliśmy to także dzisiaj. Mamy posłów z prokuratorskimi zarzutami grożącymi im wieloletnim więzieniem i nawet z zakazem kontaktu z kolegami, także sejmowymi, np. Michał Woś - za nadużycie funkcji funkcjonariusza publicznego, wyrządzenie szkody majątkowej wielkich rozmiarów, czyli bezprawne wydanie 25 mln na konsolę do gry znalezioną na strychu, którą pomylił z cyberbronią. A że takie pomyłki mogą być niebezpieczne, można przywołać tu generała ˝Granatnika˝.
No i oczywiście pan Dariusz Matecki - ma na koncie sześć zarzutów sprzeniewierzenia pieniędzy pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości, prania brudnych pieniędzy oraz fikcyjnego zatrudnienia w strukturze Lasów. Razem to 20 mln zł, a co szczególnie obrzydliwe - kosztem pomocy pokrzywdzonym przestępstwami.
Zatem naprawdę zastanawiam się, czy my, Polacy, nadal musimy znosić to, by, Sejm w końcu świątynia demokracji, był tak profanowany i traktowany jak coś w rodzaju szczególnego, przejściowego spacerniaka dla posłów oczekujących na wymiar sprawiedliwości lub ułaskawienie przez bliskiego sercu prezydenta. Historia zna takie przypadki. Dziękuję. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia