10. kadencja, 36. posiedzenie, 2. dzień (04-06-2025)

13. punkt porządku dziennego:

Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o weteranach działań poza granicami państwa, ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz ustawy o finansach publicznych (druk nr 1280).

Poseł Krzysztof Szymański:

    Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Nie ma chyba godniejszego tematu do debaty parlamentarnej niż troska o tych, którzy dla Rzeczypospolitej oddali zdrowie, a czasem i więcej. Weterani poszkodowani, których dotyczy ta ustawa, to ludzie, którzy służyli Polsce poza jej granicami, często w warunkach ekstremalnego ryzyka i niepewności. Ich los wymaga czegoś więcej niż symbolicznej wdzięczności. Wymaga sprawiedliwości. Do tej pory osoby te, aby uzyskać jakiekolwiek świadczenie za doznaną krzywdę, musiały przechodzić przez wieloletnie i kosztowne batalie sądowe. W tej sprawie państwo zbyt długo było bierne.

    Proponowana ustawa zmienia ten stan rzeczy, ustanawiając prosty, przystępny i przewidywalny mechanizm wypłaty rekompensaty w wysokości 6 tys. zł za każdy procent trwałego uszczerbku na zdrowiu wynikający ze służby poza granicami kraju. Uważamy to rozwiązanie za słuszne i potrzebne. Państwo, które powołuje obywatela do służby, bierze za niego odpowiedzialność. Gdy człowiek traci zdrowie, nie może sam z tym zostać. Jednorazowe świadczenie, waloryzowane corocznie, to minimum tego, co powinno być oferowane w ramach uczciwej kompensacji. Co ważne, projekt unika pułapki bezrefleksyjnego rozdawnictwa. Wymaga złożenia wniosku, spełnienia formalnych warunków i potwierdzenia statusu. Warto tu podkreślić, że nie zastępuje on odszkodowania cywilnego, to odrębna ścieżka. To rozwiązanie buduje zaufanie między służbą a państwem. Dobrze, że się ono pojawiło.

    Nie mogliśmy jednak nie zauważyć pewnego istotnego braku. Projekt mówi o rekompensacie, ale milczy o czymś równie ważnym: o tym, co dzieje się z weteranem po wypłacie świadczenia. Brakuje choćby wzmianki o rehabilitacji zawodowej, reintegracji społecznej, wsparciu psychologicznym czy choćby możliwości ponownego wejścia na rynek pracy. Tymczasem człowiek, który służył ojczyźnie, niezależnie od tego, czy odniósł trwały uszczerbek, czy nie, przecież nie przestaje być wartością dla państwa w momencie zdjęcia munduru. To często osoby o absolutnie unikalnych kwalifikacjach, mające wyszkolenie techniczne, językowe, logistyczne, analityczne, osoby, które nabyły doświadczenie w sytuacjach ekstremalnych. To ludzie zdyscyplinowani, odporni psychicznie, przyzwyczajeni do pracy zespołowej i hierarchicznej struktury, czyli do warunków, których tak dramatycznie brakuje w wielu obszarach naszego życia publicznego.

    Jeśli państwo tego potencjału nie zagospodaruje, to go zmarnuje, a na marnotrawstwo zasobów, które powstały w warunkach wielkiego wysiłku szkoleniowego i osobistego poświęcenia, nie możemy sobie pozwolić. Tymczasem dziś ci ludzie zderzają się ze ścianą. Nie tylko poszkodowani weterani, lecz także tysiące byłych żołnierzy, którzy zakończyli swoją służbę i zostali w próżni, bez narzędzi, bez ścieżek powrotu do życia zawodowego, bez konkretnej oferty ze strony państwa. Wspólnota narodowa nie może pozwalać, by człowiek z takim bagażem doświadczeń i lojalności stawał się bezrobotny, wykluczony, wypchnięty na margines.

    Nie chodzi tylko o godność, choć to fundamentalna sprawa. Chodzi o racjonalność państwową, o to, by nie tracić tych, którzy już raz udowodnili, że potrafią służyć wspólnemu dobru. Ci ludzie nie potrzebują jałmużny. Potrzebują narzędzi, możliwości, przestrzeni do działania. Potrzebują systemu, który nie tylko doceni ich, lecz także przywróci ich do funkcji - jako instruktorów, szkoleniowców, koordynatorów kryzysowych, doradców, liderów społecznych.

    Dlatego klub Konfederacji, popierając ten projekt, jednocześnie apeluje do rządu o podjęcie dalszych działań, takich, które nie tylko łagodzą skutki utraty zdrowia, lecz także przywracają weterana do życia zawodowego, społecznego i wspólnotowego. Weteran nie powinien być tylko beneficjentem. Powinien być dalej uczestnikiem, a zadaniem państwa jest mu to umożliwić. Z obowiązku wdzięczności przechodzimy do obowiązku odpowiedzialności. I tej odpowiedzialności jako państwo nie możemy zrzucać tylko na kwotę w przelewie. Dziękuję bardzo.


Przebieg posiedzenia