10. kadencja, 36. posiedzenie, 3. dzień (11-06-2025)
19. punkt porządku dziennego:
Rozpatrzenie wniosku Prezesa Rady Ministrów o wyrażenie przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wotum zaufania Radzie Ministrów (druk nr 1350).
Prezes Rady Ministrów Donald Tusk:
Dziękuję.
(Poseł Dariusz Matecki: Dzień dobry, panie premierze.)
Dzień dobry, panie pośle.
Szanowne Panie i Szanowni Panowie Posłowie! Panie Marszałku! Pozwólcie, że nie marnując waszego czasu i czasu Polaków, przejdę od razu do sedna. To nie jest dzień, kiedy ktokolwiek czekałby na długie, kwieciste przemówienia. To jest dzień, kiedy w związku z sytuacją polityczną po wyborach prezydenckich potrzebna jest klarowna informacja, na czym stoimy.
Zwracam się dzisiaj do Wysokiej Izby o udzielenie wotum zaufania naszemu rządowi z chyba dość oczywistych względów.
(Poseł Łukasz Schreiber: Czerwonej kartki.)
Kalendarz polityczny, bardzo dynamiczny, pokazał z całą wyrazistością, jakie wyzwania stoją przed koalicją rządzącą, przed koalicją 15 października. Nie można zamykać oczu na rzeczywistość. Te wyzwania są większe, niż oczekiwaliśmy, w związku z wyborami prezydenckimi. Nie ma trzęsienia ziemi, ale nazwijmy rzecz po imieniu: czeka nas 2,5 roku bardzo ciężkiej i poważnej pracy w warunkach, które nie zmienią się na lepsze. Mówię o warunkach politycznych. Prezydenta niechętnego zmianom, jakie proponowaliśmy Polsce i naszym wyborcom, zastąpił prezydent czy zastąpi w sierpniu prezydent co najmniej równie niechętny tym zmianom i propozycjom, które dla 11 mln wyborców 15 października 2023 r. wydały się bardzo atrakcyjne i które są nadal w mocy.
(Poseł Łukasz Schreiber: Nawet przez Sejm nie przeprowadzacie...)
A więc zdaję sobie sprawę z tego, że dzisiaj cała Polska, zarówno nasi wyborcy, nasi sympatycy, jak i oponenci, te dwie połowy tak wyraźnie ujawniające się w ostatnich wyborach, czekają na jednoznaczne stanowisko i przede wszystkim na pewną perspektywę. Chcę bardzo wyraźnie podkreślić, że zwracam się po wotum zaufania, bo mam przekonanie, wiarę i pewność, że mamy mandat do rządzenia, do brania na siebie pełnej odpowiedzialności za to, co się dzieje w Polsce. (Oklaski)
Ten mandat jest potrójny. Są trzy wymiary tego mandatu, który jest dla nas wielkim przywilejem - bo sprawować władzę w Polsce to jest wielki przywilej - ale przede wszystkim wielkim zobowiązaniem, wielkim obowiązkiem. Z czego składa się ten mandat? Po pierwsze, 11 mln wyborców 1,5 roku temu zawierzyło koalicji rządzącej, koalicji 15 października, wówczas będącej w opozycji. Największa liczba wyborców przy największej frekwencji dała nam w ręce odpowiedzialność za Polskę, za jej bezpieczeństwo. I w takim wielkim, uroczystym depozycie złożono w nasze ręce, w nasze serca, w nasze umysły nadzieje i marzenia 11 mln Polaków. Szczerze powiedziawszy, kilka dni temu ten mandat został odnowiony ponad 10 mln głosów w przegranych wyborach prezydenckich. Ponad 10 mln głosów przy trochę niższej frekwencji to jest podobny kapitał - kapitał zaufania, chociaż na pewno przesycony też czasami niecierpliwością, rozczarowaniem czy złością, bo każdy w swoich nadziejach, w swoich marzeniach wyobrażał sobie na pewno szybszy marsz i więcej sukcesów. W sumie nie jest chyba dzisiaj naszą rolą tłumaczyć się. My musimy wytłumaczyć wszystkim rodakom, nie tylko tym, którzy na nas głosowali, dlaczego znaleźliśmy się dzisiaj w takim, a nie innym miejscu. Ale nic nie zwalnia nas, tych, którzy dzisiaj dźwigają odpowiedzialność za Polskę, z odpowiedzialności za losy naszego kraju, ponieważ te 11 mln w październiku, te ponad 10 mln kilka dni temu powiedziało, przy wszystkich irytacjach i zastrzeżeniach: macie dalej robić swoją robotę. (Oklaski) Chyba wszyscy na tej sali, no może poza debiutantami politycznymi, znamy i smak zwycięstwa, i gorycz porażki. Ja też dobrze znam i smak zwycięstwa, i gorycz porażki. Tak, tak wygląda życie polityczne nie tylko nas na tej sali, ale wszystkich Polek i Polaków. Znam smak zwycięstwa i gorycz porażki, ale nie znam takiego słowa jak ˝kapitulacja˝. Nie ma o tym mowy. (Oklaski)
Jest też drugi wymiar tego mandatu. Nikt nas nie zwolnił z realizacji tego drugiego wymiaru mandatu politycznego, jaki mamy my, dzisiaj tworzący koalicję rządzącą. To jest mandat wynikający z jednoznacznych i dość oczywistych przepisów konstytucji i zasad ustrojowych. Niezależnie od emocji i złych informacji, jeśli chodzi o przebieg wyborów i możliwe nadużycia czy fałsze w czasie głosowania i liczenia głosów, my na pewno uszanujemy wynik wyborów. Ale szanujemy też przede wszystkim konstytucję i zasady ustroju. A więc respektując wynik wyborów, cały czas będę apelował do wszystkich instytucji odpowiedzialnych za kontrolę, przebieg i uznanie legalności wyborów...
(Głos z sali: Ha, ha, ha!)
...aby bardzo rzetelnie, w związku z tym, że 10 mln ludzi tego oczekuje z całą pewnością, ocenić wszystkie sygnały o nieprawidłowościach czy ryzykach fałszu. (Oklaski)
Nie rozumiem śmiechu z tego tytułu. Śmiejecie się z tych 10 mln ludzi...
(Poseł Konrad Berkowicz: Nie.)
...którzy mają dzisiaj prawo... A wiecie co? Właściwie ze wszystkich wyborców się śmiejecie, bo wszyscy wyborcy mają prawo, święte prawo wiedzieć, że każdy głos każdej Polki, każdego Polaka bez wyjątku ma taką samą wagę i wymaga szacunku od wszystkich organów władzy. (Oklaski)
Ten drugi wymiar mandatu to, jak powiedziałem, konstytucja i zasady ustrojowe. To rząd ponosi odpowiedzialność za władzę wykonawczą w Polsce. Wyniki wyborów prezydenckich w niczym nie zmniejszają ani naszej odpowiedzialności, ani naszych obowiązków, ani zakresu władzy i kompetencji. A więc zwracam się tu nie tylko do posłów koalicji rządzącej i posłów opozycji, ale także do całego narodu z bardzo poważną, przemyślaną deklaracją: wynik wyborów nie zmniejsza, nie zwalnia, nie usprawiedliwia nikogo, kto uznałby, że wybory prezydenckie zmieniły zasady ustrojowe i że spoczywa na nas dzisiaj, czy od dzisiaj, mniejsza odpowiedzialność za to, co się dzieje. Nie, na nas dzisiaj spoczywa jeszcze większa odpowiedzialność. Czeka nas 2,5 roku w trudnych warunkach, ale 2,5 roku pełnej mobilizacji i pełnej odpowiedzialności, nie tylko dlatego, że połowa Polski tego od nas oczekuje - w sensie pozytywnym - ale też dlatego, że tak mówi konstytucja, tak mówi ustrój Rzeczypospolitej. To jest nasz oczywisty obowiązek. (Oklaski) Tak że dosyć marudzenia, bo nawet jeśli rozumiem nastroje, bo to nic przyjemnego dla tych, którzy właśnie dzisiaj przeżywają gorycz porażki, to w niczym, tak jak powiedziałem, w niczym nie zmienia to sytuacji w naszym kraju. W niczym nie zmniejsza, nie pomniejsza wyzwania, które stało przed nami 1,5 roku temu, kiedy wygrywaliśmy wybory, i tak samo stoi to wyzwanie przed nami dzisiaj, po wyborach prezydenckich.
Potrzebujemy tego trzeciego wymiaru. Widzę to, zresztą dzisiaj to widać szczególnie efektownie, na tej sali. Mamy większość na tej sali. To nie jest powód do satysfakcji, to jest... (Oklaski) Do satysfakcji też. Ale to jest coś, co jest bezcennym darem, jaki dali nam wyborcy. Zmarnowanie tej większości, zanim minęła połowa kadencji, bo komuś się odechciało albo ktoś się przestraszył... Zobaczcie zresztą, jak wygląda ta strona sali. (Oklaski)
(Poseł Monika Wielichowska: Niezainteresowani.)
Przeciw komu stajecie każdego dnia? Przeciw ludziom, którzy mają dokładnie taki stosunek do ojczyzny, do zadań, które stoją przed posłami i posłankami. Wydawałoby się, że jednak to jest dzień dość szczególny. Nie mówię o tym, że liczę na jakąś szczególną sympatię czy szacunek ze strony posłanek czy posłów PiS-u, ale ta demonstracja bardzo dużo mówi przede wszystkim o naszych obowiązkach. Czy naprawdę przez chwilę komukolwiek z tej strony sali przyszła do głowy myśl, żeby oddać Polskę w ich ręce?
(Głosy z sali: Nie.)
(Głos z sali: Nie ma komu.)
Otwórzcie szeroko oczy i przypomnijcie sobie jeszcze raz, jak ważne sprawy spowodowały, że byliście tak zmobilizowani, tak zdeterminowani 1,5 roku temu, i jak ważne sprawy spowodowały, że Polacy dali nam w ręce odpowiedzialność za ojczyznę. Nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Mówiliśmy, że pogonimy zło. Wiedzieliśmy - ci, którzy mają doświadczenie polityczne, ja mam doświadczenie polityczne - że nie będzie to łatwe. Ale czy z tego tytułu, że to jest zadanie bardzo trudne... Niektórzy mogą myśleć, że nawet przekraczające możliwości niektórych z nas. Ale czy to w jakimkolwiek stopniu ma zmniejszyć naszą determinację albo usprawiedliwić słabość? Nie, to nie wchodzi w rachubę. Mandat od ludzi, konstytucja i ogrom wyzwania, jakie stoi przed Polską i przed wami - to są trzy powody, dla których dzisiaj musimy potwierdzić gotowość do wzięcia pełnej odpowiedzialności za to, co w Polsce się dzieje. I wierzę w was, wierzę w waszą determinację i odwagę, wierzę w wasze serca i umysły i wierzę, że tego dokonamy. Dzisiaj i przez następne 2,5 roku. (Oklaski)
Jest wiele pytań, na ile ocena rządów, naszego rządu, mojej działalności jako premiera, wpłynęła na wynik wyborów prezydenckich. Tak naprawdę to, co najczęściej słyszę, i pewnie wszyscy się z tym zgodzicie, to to, że jest za mało informacji. Niektórzy mówią wprost, na ulicy: Za mało się chwalicie.
(Poseł Łukasz Schreiber: Ha, ha, ha!)
(Głos z sali: Czekamy, czekamy.)
Jak pamiętacie, chyba sobie kiedyś bardzo jasno powiedzieliśmy...
(Poseł Dariusz Matecki: Chwal się, Donald.)
Tak, tak, zaraz się pochwalę, nie lękajcie się. (Oklaski)
...że w naszym myśleniu o polityce propaganda nie może być ważniejsza od prawdy, że kłamstwo nie może być w polityce narzędziem skuteczniejszym od prawdy. Być może niektórzy, mówię to też do siebie, wierni temu przykazaniu, przesadzili z wiarą, że prawda sama się obroni.
Nie będę dzisiaj was zasypywał szczegółami. Zwróciłem się do ministrów, aby przypomnieli te najważniejsze osiągnięcia, nie mówię: sukcesy, osiągnięcia, to, co udało się zrealizować, żebym miał podstawę do sprostowania tego przekazu ze strony opozycji, że niewiele się udało. Dostałem kilkadziesiąt stron, mimo że prosiłem o największy możliwy skrót, jeśli chodzi o te rzeczy, o których możemy dzisiaj z pełnym przekonaniem powiedzieć, że się udały. Będziemy przekazywali te informacje sukcesywnie.
Wiecie, co jest najważniejsze? To, co jest dzisiaj najważniejsze i co chciałbym podkreślić, to działania i prawda o tym, jak wygląda Polska i jak wyglądała Polska przed październikiem 2023 r. w tych obszarach, które budzą najwięcej emocji, które także w tej debacie prezydenckiej i kampanii prezydenckiej odgrywały absolutnie kluczową rolę. Mówię o tych obszarach, które są chyba najważniejsze, nie tylko tu, na tej sali, ale dla każdej polskiej rodziny, i które równocześnie są najbardziej zakłamane przez propagandę PiS-u. Najbardziej zakłamane.
Bezpieczeństwo. Chyba mało kto sobie zdaje sprawę, jak bardzo słowa i hasła zamieniliśmy w czyny. Czy przychodzi wam w ogóle do głowy... Ciekawy jestem, czy ktoś na tej sali umiałby odpowiedzieć na pytanie, o ile wzrosły wydatki na obronność - ten najbardziej prosty, najbardziej oczywisty wymiar naszego bezpieczeństwa - w pierwszym roku rządów koalicji 15 października w porównaniu do ostatniego roku rządów PiS-u. Jak myślicie, o ile wzrosły wydatki, czyli realnie wydane pieniądze, na obronę polskiego terytorium, polskiej granicy, na polską armię?
(Poseł Łukasz Schreiber: Proszę zobaczyć, o ile wzrosły między 2015 r. a 2023 r.)
Jak myślicie? 6%? A może myślicie, że o 16% więcej wydaliśmy na obronę? Nie, w ciągu 1 roku, 2023-2024, wydaliśmy na obronę, na polską armię więcej o 67%. O 67%. (Oklaski)
(Głos z sali: Brawo!)
Debatujemy z taką zażartością tu, na tej sali, i w czasie debat, i w czasie kampanii wyborczej, o migracji i zagrożeniach związanych z nielegalną migracją. Podam wam jedną daną, żeby was nie zanudzać szczegółami. Jak myślicie, o ile w roku 2025, tym roku, spadnie ilość wiz wydanych migrantom z państw Afryki i Azji?
(Poseł Krzysztof Mulawa: To jest indywidualna decyzja konsulów, panie premierze.)
Dobrze wiemy... Nie chcę wchodzić w szczegóły, nie jest moim zadaniem, nigdy nie dam się namówić na ksenofobiczną narrację z jakimiś wątkami rasistowskimi, nie o to chodzi. Ale dobrze wiemy, że lęki społeczne, wynikające z różnych powodów, dotyczą z reguły tej fali migracji, która pochodzi z Azji i Afryki. Nie muszę tego tłumaczyć. My w 2025 r. wydamy o 50% mniej wiz dla tych z państw Afryki i Azji, którzy szukają miejsca w Polsce czy w Europie. Dlaczego mówię o tym z taką satysfakcją? Bo to bardzo trudny proces. Dlatego że mówimy o setkach tysięcy wiz wydanych w mechanizmie korupcyjnym, przy kompletnym braku wyobraźni. To, co się działo przez ostatnie lata rządów PiS-u, to setki tysięcy wydanych wiz. To był najprostszy w całej Europie sposób, w jaki migranci mogli się dostać do Europy. Te wszystkie, przepraszam, cyrki, ten cały teatr. Pamiętacie, nie wiem, choćby konferencję pana Kamińskiego, już nie pamiętam z kim, z tą biedną krową. Ci, którzy mają lepszą pamięć, wiedzą, o jakim dziwnym widowisku mówię.
Pamiętacie, jak bardzo PiS walczył o ochronę granicy, jak udało mu się zatrzymać 20 czy 100 przekraczających nielegalnie granicę. Kiedy mówili te słowa, więcej wjeżdżało do Polski, do Europy na podstawie wydawanych przez nich wiz niż przez wschodnią granicę, zresztą też bardzo nieudolnie pilnowaną przez poprzednie rządy. Mówię o tym dlatego... Pamiętacie może debatę tu, w tej Izbie, w czasie której skutecznie zaproponowałem, a wymagało to gigantycznej operacji także w Europie, zawieszenie prawa do azylu w Polsce jako metodę, która może ograniczyć atrakcyjność naszego kraju dla nielegalnych migrantów. To tutaj, z tej mównicy padały ostre słowa krytyki ze strony PiS-u, prezydenta Dudy, że nie, jak, dlaczego.
Kolejny przykład to kwestia migracji i granicy. Wiecie, jak wyglądała zapora na granicy za PiS-u, i wiecie, jak wygląda w tej chwili.
(Głos z sali: Wiemy, że głosowaliście przeciw niej.)
Wiecie, jak za PiS-u często mówiono: przesmyk suwalski, o Boże, tam jest tak słabo, tam za chwilę Rosjanie mogą nas atakować. To jest bardzo niebezpieczne miejsce, najniebezpieczniejsze miejsce w Europie, jeśli chodzi o groźbę agresji ze strony Rosji. Tylko nie chodziło o to, żeby o tym opowiadać. Myśmy zainwestowali bardzo duże pieniądze. Szczególnie cieszę się z tego, że mamy możliwość zainwestowania pieniędzy nie tylko polskich, ale także europejskich w ochronę m.in. tego fragmentu naszej granicy. (Oklaski) Tarcza Wschód to jest największe przedsięwzięcie obronne, skuteczne i nowoczesne, które chroni nas przed realnymi zagrożeniami.
Gdybyśmy chociaż w połowie tak dobrze opowiadali, ile zrobiliśmy, wygrywalibyśmy kolejne wybory. Gdyby PiS choćby w 1/3 robił tyle, ile opowiadał, to Polska byłaby krajem mlekiem i miodem płynącym oraz potęgą światową i europejską. (Oklaski) Tak, to jest do nadrobienia i tu mogę wam obiecać, że na pewno to nadrobimy. Chodzi o rzetelną informację, a nie propagandę. Rzetelną codzienną informację o tym, co udaje się w Polsce wszystkim nam, mówię nie o tej sali, ale o całym kraju, osiągnąć.
Co do bezpieczeństwa, czyli takiej właśnie, wydawałoby się, domenie dzisiejszej opozycji, to więcej w tym było picu i propagandy niż realnych działań.
Solidarność społeczna. Wiecie, że my od razu po wyborach, od razu po przejęciu władzy dokonaliśmy największych transferów społecznych? To brzydkie słowo. Do potrzebujących trafiło najwięcej w historii Polski po roku 1989 pieniędzy, ale trafiło w sposób starannie przemyślany. Żaden rząd, żadna większość parlamentarna nie podjęły w ciągu jednego roku choćby porównywalnych decyzji o pomocy tym, którzy byli najbardziej poszkodowani, najbardziej niesprawiedliwie traktowani, najbardziej potrzebujący. (Oklaski) To jest taka skala. Znowu mogę powiedzieć, że trzeba było lepiej o tym opowiedzieć.
Ale są dane, które mogą wam uzmysłowić, jaka jest różnica skali. Wszyscy byliśmy pod wrażeniem bardzo mocnej i dobrze przeprowadzonej kampanii propagandowej wokół 500+. Wiecie, ile w pierwszym roku rządów PiS-u, kiedy obowiązywało 500+, państwo polskie przeznaczyło na pomoc w tym projekcie, ile pieniędzy trafiło do ludzi z tego tytułu w pierwszym roku rządów PiS-u po ustanowieniu 500+? 16 mld zł.
(Poseł Dariusz Matecki: Niecały rok był.)
Wiecie, ile to było w 2024 r.? Wiecie, ile pieniędzy w 2024 r. dzięki większości obecnej tu, na sali, tej większości, która wygrała wybory w październiku 2023 r., dzięki naszym decyzjom trafiło do polskich rodzin z tytułu programu 800+? 62 mld. (Oklaski) Pamiętam jak dziś - i jakby Jarosław Kaczyński tu siedział, tobym mu przypomniał - kiedy PiS mówił: zróbmy 800+. To było dokładnie 2 lata temu w czerwcu. Ja powiedziałem: to zrób, zróbmy to razem natychmiast. Nie. Oni powiedzieli, że należy to zrobić, ale kto to zrobił?
(Poseł Krzysztof Ciecióra: 800+...)
Kto tak zorganizował pracę państwa, że było to możliwe? Nasz rząd. 62 mld zł tylko z tego tytułu versus 16 mld wtedy, kiedy PiS ten program zaczynał. (Oklaski)
Te transfery społeczne to jest oczywiście też renta wdowia. Nie muszę państwu przypominać o tym, co zrobiliśmy dla niepełnosprawnych. Podwyżka dla budżetówki, w tym ta zasadnicza podwyżka płac dla nauczycieli. Mówię o tym, bo przecież to nie są pieniądze rządu. Myśmy razem podejmowali decyzję, jak dzielić pieniądze Polaków. Ale pamiętaliśmy dobrze o tym, kto jest najbardziej poszkodowany i kto lata czekał na to, aby jego praca była uczciwie wynagradzana. Czy to są pracownicy opieki społecznej, czy to są właśnie nauczyciele, nauczycielki, pielęgniarki, czy właśnie niepełnosprawni i ich rodziny, czy ci, którzy trafili w taką fatalną sytuację, kiedy współmałżonka czy współmałżonek zmarli, a oni zostali ze swoją bardzo niską emeryturą. Mówię tu o rencie wdowiej. Wiecie, że już blisko 1 mln ludzi się zarejestrowało, żeby skorzystać z tego projektu renty wdowiej? (Oklaski) Jest też oczywiście babciowe, jest radykalne podniesienie zasiłku pogrzebowego. To nie jest wesoły temat, ale przecież to było bardzo oczekiwane.
Transfery, a więc ta bezpośrednia pomoc państwa dla tych, którzy tej pomocy potrzebują w różnej sytuacji, osiągnęły w Polsce taki udział w PKB, że jesteśmy dzisiaj w czołówce Unii Europejskiej. Jesteśmy wyraźnie powyżej średniej państw Unii Europejskiej, jeśli chodzi o udział w pomocy społecznej i, moim zdaniem, dobrze zaprojektowanej, trafiającej naprawdę do ludzi, którzy tego potrzebują, i zrobiliśmy to w ciągu 1,5 roku. To jest to, jeśli chodzi o solidarność społeczną. O bezpieczeństwie już mówiłem.
Pozycja Polski. Duma z silnej Polski.
(Głos z sali: Widać po prezydencji.)
Słuchajcie, to, że po roku mamy takie poczucie, że Polska wróciła do ekstraklasy, jeśli chodzi o politykę światową, to moim zdaniem nie wymaga jakiegoś udowodnienia. Na tej sali, po tej stronie, to nie wzbudzi entuzjazmu - no nie ma u kogo - natomiast wszędzie, gdzie jesteśmy na świecie, i to przecież nie jest tylko moje wrażenie, ludzie mówią tak: Polska wróciła na szczyt polityki europejskiej i światowej. Wiecie, tu nie chodzi o jakąś satysfakcję tych, z którymi się spotykamy, czy naszą satysfakcję, tu chodzi o bezpieczeństwo Polski i prawdziwą międzynarodową pozycję Polski.
Powiem wam tylko jedną rzecz, bo czasami aż ciężko się słucha tych komentarzy ze strony członków PiS-u na temat ich twardej postawy, jeśli chodzi o Unię Europejską. Czy do waszych głów dotarło wreszcie, że wasza polityka europejska polegała na tym... Mówię o tych ostatnich latach rządów PiS-u. I posłuchajcie uważnie, na czym polega ten ponury fenomen PiS-u: dużo krzyku na temat tego, że Polska musi więcej wyciągnąć z Unii Europejskiej i że musi być bardziej suwerenna, nie dopłacać, etc. Znacie tę opowieść. Zrobili wszystko, żeby Polska straciła 240 mld zł z KPO, ale składkę zapłacili. Składkę w wysokości 30 mld zł w ostatnim roku rządów PiS-u PiS zapłacił do Unii Europejskiej - 30 mld zł Niemcom zapłacił. (Wesołość na sali, oklaski) Tak, tak, Niemcom, Francuzom. A wiecie, dlaczego zapłaciliście te 30 mld? Żeby Niemcy i Francuzi mogli z KPO te pieniądze wydać u siebie. To już nie jest frajerstwo. To jest taki sabotaż, który tak naprawdę... Przed trybunałem historii staniecie z tego tytułu.
(Wypowiedź poza mikrofonem)
Nie, KPO to nie są tylko pożyczki - słyszę tam bardzo nieprofesjonalny komentarz - to jest pół na pół, to są też dotacje. Przede wszystkim straciliśmy dostęp do tych dotacji, do tego, co jest żywą gotówką, cashem, który leżał na stole. (Oklaski) A, jeszcze do tego dołożyli 2 mld kary. I oczywiście trąby w rękach, wielkie hasła, jak to Polska jest suwerenna. Boże, chroń nas przed takimi ludźmi, którzy przez suwerenność Polski rozumieją kompletne frajerstwo, którzy pozwolili, aby Polskę wykorzystywano, aby pieniądze polskiego podatnika wykorzystywano w Berlinie, w Paryżu czy Brukseli kompletnie bez żadnego sensu. (Oklaski)
Jestem bardzo dumny z tego, że dokończyliśmy pracę i podpisaliśmy traktat z Francją. Mamy po raz pierwszy zobowiązanie dużego państwa, mocarstwa atomowego, do pełnej wzajemnej obrony w wypadku ataku. Kończymy takie prace nad traktatem z Wielką Brytanią. Wbrew PiS-owskiej propagandzie nasza współpraca ze Stanami Zjednoczonymi, zarówno jeśli chodzi o obronność, jak i gospodarkę, jest na najwyższym historycznym poziomie. Nie będę tego tematu rozwijał, bo akurat to widać gołym okiem, tzn. kto tak naprawdę skutecznie działa na arenie międzynarodowej na rzecz bezpieczeństwa Polski, a kto różnymi głupimi decyzjami tę pozycję Polski osłabia.
Słowo hasło dla PiS-u - pamiętacie - rozwój. Ile oni mówili o rozwoju, ile oni mówili o CPK, o elektrowni jądrowej, o fabryce samochodów elektrycznych. Już nie chce mi się dalej wymieniać tych wielkich opowieści PiS-u. Nosili plakaty, transparenty: tak dla rozwoju, protestowali. Ja widziałem efekty tych działań: wycięty las pod Jaworznem pod nieistniejącą fabrykę Izery, gigantyczne wynagrodzenia wypłacane w CPK...
(Wypowiedź poza mikrofonem)
(Poseł Monika Wielichowska: Panie pośle, trochę szacunku.)
...przymusowe brutalne wywłaszczenia, setki, a właściwie tysiące zatrudnionych, a na końcu próba zawarcia kontraktu, który oddawał to lotnisko de facto w ręce obcego kapitału. To był pomysł PiS-u na CPK.
Elektrownia jądrowa. Wiecie, ile miesięcy nas kosztowało, aby wyprostować zapisy, które właściwie pozwalały naszym partnerom, którzy będą budowali elektrownię jądrową, na wszystko, a nam, państwu polskiemu, nie dawały żadnych możliwości kontroli tego procesu, egzekwowania terminów, tylko za wszystko musieliśmy płacić miliony codziennie, bo tak skonstruowali umowę. Wiecie, że Amerykanie nawet stukali się w głowę. Mówili: dla nas fajnie, ale dziwne, że zdecydowali się na to poprzednicy, rząd PiS-u.
Wyprostowaliśmy to wszystko. Za chwilę CPK będzie budowane przez polskie firmy, bo taką podjęliśmy decyzję. (Oklaski) Nie Chińczycy, nie Francuzi, nie Australijczycy, tylko polskie firmy będą uprzywilejowane w tym wielkim projekcie.
Nie czekaliśmy też na rozpoczęcie tej inwestycji. To, co dzieje się na polskich kolejach... Jeśli chcecie, naprawdę pogadajcie z tymi, którzy korzystają na co dzień z pociągów, czy to jest Intercity, czy pociąg lokalny. Mamy cichą, naprawdę kapitalną rewolucję, jeśli chodzi o zwiększenie ilości połączeń Intercity, skrócenie czasu przejazdu pociągów, inwestycje kolejowe. Ostatnio mówiliśmy o tym - na samym Śląsku jest 14 mld zł. Więc znowu mamy ten sam syndrom. Oczywiście biorę na siebie odpowiedzialność, że nie zawsze potrafimy o tym mówić, ale te 1,5 roku rządów to jest jedno wielkie tak dla rozwoju.
Polska nieprzypadkowo staje się znowu bardzo ważnym graczem inwestycyjnym. Pamiętacie okładkę w ˝The Economist˝, pokazującą Polskę jako najbardziej imponujący, jeśli chodzi o rozwój, kraj w Europie?
Mówimy o takich tematach, które bardzo emocjonowały wielu Polaków, np. rolnictwo. PiS jest partią dość popularną na polskiej wsi. Może dlatego, że nie wszyscy dokładnie rozpoznali, skąd płynęło zagrożenie dla polskiej wsi. Ja dokładnie pamiętam, bo zdarłem gardło wtedy, 1,5 roku czy prawie 2 lata temu. Pamiętam, w czerwcu to się zaczęło, kiedy PiS, oczywiście mając na sztandarach: żywią i bronią, obrona polskiej wsi, obrona polskich rolników, otworzył absolutnie bez żadnej kontroli granicę z Ukrainą i naraził polskich rolników na bardzo poważne niebezpieczeństwo. (Oklaski) Bez żadnej refleksji. I kiedy to się działo już na naszych oczach, kiedy każdego dnia te transporty wjeżdżały do Polski i zalewały Polskę tym zbożem, kiedy podnosiliśmy krzyk - rolnicy, producenci polscy, ówczesna opozycja - PiS wtedy uspokajał: nic się nie dzieje, wszystko jest okej. Wykonaliśmy wielką robotę, wcale niełatwą.
Wiem, że tu jest trochę antyukraińskich polityków, zdecydowanie antyukraińskich, a nawet prorosyjskich. Ja nigdy nie dam się namówić na narrację antyukraińską. Wiem dokładnie, gdzie są źródła polskiego bezpieczeństwa i polskich ryzyk. Wiem, że Rosja jest naszym wrogiem i wrogiem Europy. Wiem, że Ukraina dzisiaj walczy także w interesie naszego bezpieczeństwa. (Oklaski) Ale nigdy nie miałem kompleksów, żeby powiedzieć, choćby nawet ostatnio, prezydentowi Zełeńskiemu: nie będzie powrotu do tego bałaganu, jaki spowodował m.in. Morawiecki, otwierając bez żadnej kontroli, bez żadnych standardów polską granicę na produkty z Ukrainy. (Oklaski) Warto wziąć z tego przykład. Będę też głośno mówił o tym, w jaki sposób tak całościowo, precyzyjnie dbać o polskie bezpieczeństwo, w jaki sposób dbać o dobre relacje z sąsiadami i równocześnie nie dać się ogrywać, chroniąc polskie interesy.
Przedsiębiorcy. Ruszyliśmy z wielką falą repolonizacji polskiej gospodarki. Wiecie, co rozumiem przez repolonizację? Chodzi o to, żeby wreszcie to polskie firmy były beneficjentami tych wielkich środków inwestycyjnych, które zyskamy na polską obronę. To są środki europejskie, światowe i polskie. Tam, gdzie są zamówienia publiczne, tam, gdzie są inwestycje. Robimy to, nie gadamy o tym. Nawet w tak wydawałoby się szczególnej dziedzinie dla PiS-u, odnośnie do której jego przedstawiciele są tak wrażliwi. Chodzi o pamięć narodową. Pamiętacie Muzeum Bitwy Warszawskiej? Mieli otworzyć na stulecie niepodległości. Musieliśmy wygrać wybory, musieliśmy doczekać, niestety, właśnie nie stulecia niepodległości, ale tysiąclecia koronacji Bolesława Chrobrego. Oni gadali o tym, później się pokłócili i inwestycja stanęła. 15 sierpnia tego roku, po tym, jak przecięliśmy te idiotyczne kłótnie, spory i tę niemoc, Muzeum Bitwy Warszawskiej w Ossowie zostanie otwarte. (Oklaski)
(Głos z sali: Brawo!)
Ilu polityków PiS-owskich próbowało wzbudzić takie emocje i konflikty na linii Polska - Ukraina, jeśli chodzi o pamięć o tragedii rzezi wołyńskiej i o innych zdarzeniach, tragicznych i dramatycznych, w przypadku których wciąż pamiętamy o polskich ofiarach i ciągle domagamy się pełnej prawdy, pełnej wiedzy, ekshumacji, badań? Bardzo dużo o tym gadali, bardzo dużo, emocji wywołali jeszcze więcej, ale to my to doprowadziliśmy cierpliwą, twardą rozmową ze stroną ukraińską. Dzisiaj mam informację, że nie tylko będziemy kontynuowali to, co zaczęliśmy, a więc te pierwsze prace wykopaliskowe, ale również, niezależnie od tego, jaka jest atmosfera dzisiaj, powiedziałbym, na linii Polska - chodzi o niektóre siły polityczne w Polsce - Ukraina, udało się uzyskać także kolejną deklarację, że będziemy te prace kontynuowali. (Oklaski) Wiedziałem od samego początku, że musimy zbudować tutaj mądre, twarde, na naszych warunkach, ale porozumienie, jeśli nie chcemy tym grać, tylko jeśli chcemy naprawdę przeprowadzić jakąś kluczową operację, na którą czekają tysiące polskich rodzin, które wciąż pamiętają o wołyńskiej rzezi i o innych tragediach polskiej ludności na tamtych terenach.
Zdaję sobie sprawę, że wiele z tych rzeczy, o których wspólnie marzyliśmy, nie zostały jeszcze zrealizowane. Ale chcę tutaj z całą mocą podkreślić, że rozliczenia nigdy nie były przeze mnie traktowane jako rewanż, jako zemsta, tylko jako bardzo poważne podejście państwa polskiego do rozliczenia wszystkich nadużyć. Chcę powiedzieć, że żadne nadużycie, żadna kradzież, żaden fałsz nie zostaną zamiecione pod dywan. Żadne. (Oklaski) Tu, na sali przed chwilą był poseł, a pewnie pojawią się jeszcze następni, którzy niedługo staną przed wymiarem sprawiedliwości. (Oklaski) Pamiętam nawet, że przy jednym z takich emocjonalnych momentów, kiedy prokuratura podejmowała działania wobec sprawców nadużyć, ktoś z PiS-owców trzymał taki plakacik: wszystkich nas nie zamkniecie. Pewnie nie, ale chcę was zapewnić, że prace trwają. (Oklaski)
(Głos z sali: Ha, ha, ha!)
I nie chodzi o to, żeby decyzją polityczną kogoś zamykać. Chodzi o to, że niezależnie od tego, że żyjemy w rzeczywistości podzielonej, bardzo trudnej... Mało kto się spodziewał w Polsce i na świecie, że może być kraj, gdzie prezydent ukrywa w swoim pałacu sprawców, których ściga państwo, którego prezydent stoi na czele. Polska była pod tym względem miejscem absolutnie wyjątkowym. To są bardzo trudne okoliczności. Ale podkreślam, my w tej sprawie nie skręcimy ani na milimetr, jeśli chodzi o pokusę, zamknijcie kogo się da, nie zważajcie na przepisy prawa. Nie. Wszystko będziemy robili zgodnie z prawem, nawet jeśli to kosztuje dużo czasu i nerwów. Ścigać będziemy sprawców nadużyć, nie oponentów politycznych. Ale nie będzie żadnej litości (Oklaski), żadnej wyrozumiałości wobec tych, którzy zasługują na karę. Jest naprawdę różnica między rewanżem a takim autentycznym poczuciem sprawiedliwości. I też nie chcę... Jako premier polskiego rządu wiem najlepiej, ile kosztuje permanentna wojna polityczna. My mamy do wykonania bardzo pragmatyczną robotę, więc nie będę szukał konfliktu za wszelką cenę. Nie będę szukał konfliktu tylko dlatego, że to tak wygląda dzisiaj w Polsce. Tak, zobaczcie, to tak wygląda dzisiaj w Polsce. Taką mamy dzisiaj opozycję.
(Głos z sali: Taka kultura.)
Naprawdę naszym celem i priorytetem, i na to się umawialiśmy z Polakami, są spokojna odbudowa, racjonalne decyzje, pragmatyczne decyzje. Nikomu tak nie zależy jak mi, naprawdę, na tym, żeby zakończył się ten chaos, np. chaos prawny. Nie chcę nikogo epatować tymi działaniami, jeśli chodzi o odbudowę systemu sprawiedliwości, wymiaru sprawiedliwości. To jest piekielnie trudne zadanie. Ludzie też by chcieli od razu, żeby sędziowie byli wyłącznie sprawiedliwi, szybko pracowali, żeby nie było tego konfliktu na szczytach władzy, żebyśmy mogli spokojnie uwierzyć w to, że jakaś izba Sądu Najwyższego nie skręci wyborów, że będziemy wreszcie mogli uwierzyć w to, że Trybunał Konstytucyjny pilnuje konstytucji, a nie chroni i pilnuje bezpieczeństwa tych, co gwałcili konstytucję przez tyle lat. To jest bardzo trudne zadanie. Ale tak jak w przypadku rozliczeń, tak i w przypadku tych zadań będziemy bardzo konsekwentni. (Oklaski) Na marginesie, tym, którzy tak często narzekają, że minister Bodnar jest zbyt łagodny, że te rozliczenia nie postępują... To zabrzmi może trochę okrutnie, ale nie o to mi chodzi. Powiem wam szczerze, że kiedy przyglądam się tym rozliczeniom, to zawsze stoję przed dylematem, jak uniknąć choćby cienia podejrzeń, cienia wrażenia, że mamy do czynienia z politycznym rewanżem.
Wiecie, że świat też patrzy na to, co się dzieje w każdym kraju, gdzie władzę przejmuje opozycja i zaczyna się czas rozliczeń. Czy to jest Waszyngton, czy Paryż, czy Bruksela, czy Londyn, wszędzie na świecie ludzie patrzą, czy na pewno są utrzymane standardy demokracji. Więc ja naprawdę chronię i bronię wszystkich przed uleganiem takiej pokusie: pójdźmy po bandzie, pójdźmy na skróty i rozliczmy się z poprzednikami, bo przecież wiemy, że robili złe rzeczy. Tak, wiem, robiliście bardzo złe rzeczy. I wiem, że prawo jest po to, żeby go przestrzegać, i jeśli trzeba, także chronić opozycję przed zakusami ludzi, którzy nie wiedzą, na czym praworządność polega. Ale żeby dotarła wreszcie do świadomości społecznej ta bardzo nieprzyjemna w sumie, ale dość oczywista prawda. Te dotychczasowe rozliczenia to jest rzecz bez precedensu w historii Polski i bez precedensu, jeśli chodzi o państwa europejskie. Są zarzuty, już formalnie sformułowane, wobec byłego premiera Morawieckiego. Nie było do tej pory takiej sytuacji. Jest 11 uchylonych immunitetów parlamentarnych. (Oklaski) Są formalnie sformułowane zarzuty dla siedmiu członków tamtej PiS-owskiej Rady Ministrów - siedmiu członków Rady Ministrów, gotowych sześć aktów oskarżenia.
Mówię tylko o szczytach władzy. Tak jak powiedziałem, nie dam się namówić na polowanie na czarownice, ale nikt mnie nie przekona, że ze względu np. na wynik wyborów prezydenckich będziemy musieli zrezygnować z dalszych rozliczeń. Nie ma mowy. (Oklaski)
Ostatnia taka dana, która... Wiem, że to mało efektownie brzmi, ale... Wiecie, że mamy w tej chwili jeden z najwyższych, mogę powiedzieć, najwyższy wzrost gospodarczy w Unii Europejskiej. Wiecie, że osiągnęliśmy to w ciągu 1,5 roku. W 2023 r. to było 0,2, stagnacja tak naprawdę. Po 1,5 roku mamy 3,7. To jest najlepszy wynik w Europie. (Oklaski) W lutym 2023 r., mówię cały czas o ostatnim roku rządów PiS-u, inflacja wynosiła 18,4%. My dzisiaj mamy 4,1%. I będzie lepiej. Ta inflacja dalej będzie spadała. (Oklaski) A inflacja znaczy drożyzna, przecież dobrze pamiętamy. Ludzie zawsze będą chcieli - i słusznie, to rozumiem - zarabiać więcej, niż zarabiają. Ale warto wreszcie uświadomić sobie, że dzięki niższej inflacji i podwyżkom, i niskiemu bezrobociu realny wzrost płac wyniósł 9,7%, 10% w 2024 r. i był to najwyższy wzrost płac w historii ostatnich 25 lat. (Oklaski) Dlaczego o tym mówię? Już nie mówię o tym, bo właściwie nie ma PiS-owców na sali, ale też uświadomiłbym im, że...
(Głos z sali: Jestem.)
A, nieliczni, tak, są nieliczni, przepraszam, ale rzeczywiście...
(Wypowiedź poza mikrofonem)
No dobrze, to policzcie się na palcach jednej ręki i dajcie raport, ilu was tam jest. (Oklaski)
Marszałek:
Poseł Kaleta, poseł Chmielowiec, poseł Ciecióra, posłanka Gembicka.
Ktoś jeszcze się zgłasza?
(Głos z sali: Ja się zgłoszę.)
(Poseł Piotr Kaleta: Damy radę.)
Prezes Rady Ministrów Donald Tusk:
Mam wrażenie, że bardzo byliście dumni z tej swojej propagandy. Pamiętacie: wystarczy nie kraść, luka vatowska. Luka VAT-owska w 2023 r., ostatnim roku waszych rządów, wynosiła 13,5%, w 2024 r. - 6,9%. O połowę zmniejszyliśmy lukę, czyli nadużycia, jeśli chodzi o płatność VAT. (Oklaski) Nawet tego swojego flagowego sloganu nie potrafiliście zrealizować w jakiejś elementarnej proporcji. Nawet tu się skompromitowaliście.
Dlaczego ja mówię o tych danych, które mogą niektórych nudzić? To jest naprawdę duża rzecz - i chciałem wszystkim, którzy nad tym pracowali, podziękować - żeby w tym samym czasie, równolegle, w kilkanaście miesięcy, startując z bardzo trudnego punktu, z rozwalonym państwem, z niedziałającymi albo skorumpowanymi strukturami państwa, równocześnie uzyskać największy wzrost w Europie, jedną z najniższych w Europie stóp bezrobocia, jeden z największych w Europie wzrostów płac realnych i wzrost poziomu inwestycji. (Oklaski) Tutaj na razie się rozpędzamy, ale też. A więc nie muszę nikogo przekonywać, że... I to nie jest cud, tylko to jest budowa wreszcie uczciwego, kompetentnego państwa. Nie myśleliśmy o tym, kto, komu, co i za ile, tylko o tym, w jaki sposób wyprowadzić Polskę z tego zakrętu, w jaki wy Polskę wprowadziliście. (Oklaski)
Jeszcze w lipcu ogłosimy to nowe otwarcie po rekonstrukcji rządu. Nie mówię tutaj o zmianie nazwisk, ale przede wszystkim o zmianie struktury rządu. Wtedy, w grudniu, kiedy wreszcie otrzymaliśmy od prezydenta możliwość organizacji państwa, nie chciałem zmarnować ani dnia, ani godziny...
(Głos z sali: 1,5 roku.)
...i ludzie, którzy zdecydowali się na wzięcie odpowiedzialności za Polskę, pracowali w tych strukturach, bardzo niefunkcjonalnych, jakie odziedziczyliśmy po PiS-ie. Te 1,5 roku to jest aż nadto, żeby wiedzieć, że ta struktura musi ulec zmianie. Mówię o strukturze. I na pewno pojawią się nowe twarze. Każdy błądzi, ja pewnie też pobłądziłem, sądząc, że - tak jak już wspomniałem - prawda obroni się sama. Jeszcze w czerwcu rzecznik prasowy rządu, którego powołamy, będzie reorganizował także sposób komunikowania i informacji na temat tego, co robimy w Polsce. (Oklaski)
Otrzymałem także ze wszystkich resortów cały pakiet zmian, które za chwilę będą miały miejsce tu, w tej Izbie. Oczywiście jeśli zdobędziemy na końcu też podpis prezydenta. Nie mam tutaj jakichś iluzji, nie mam zbyt wysokich oczekiwań wobec pana prezydenta i jego gotowości do współpracy z nami, ale zobaczymy. Nie chcę zapeszać tej sytuacji.
M.in. wrócimy do tych projektów, które mają odbudować prawdziwy wymiar sprawiedliwości w Polsce. (Oklaski) Jednym z testów będzie m.in. projekt oddzielenia prokuratora generalnego od politycznego ministra. Ten projekt jest gotowy. On powinien być w interesie wszystkich, w sumie chyba najbardziej tej pustej sali. Chyba wam powinno najbardziej zależeć, żeby wspólnie tutaj zdecydować, kto jest prokuratorem generalnym (Oklaski), bo wy macie najwięcej obaw związanych z działalnością prokuratury w tej chwili.
(Głos z sali: Oj, chyba pan premier będzie miał.)
Czas pokaże, kto będzie miał rzeczywiste powody obawiać się pracy polskiej prokuratury. Ale wszyscy powinniśmy chcieć, aby wrócić do tej normy, którą kiedyś ustanowiłem wspólnie z moimi współpracownikami wiele lat temu - że prokuratura, podobnie jak sądy, powinna być niezależna od władzy politycznej. Tylko tyle i aż tyle. Spróbujmy to razem zrobić.
W ogóle ja mam taki pomysł. Wasz prezes Kaczyński mówił tu, że dobrze byłoby, żeby wykorzystać ten czas i powołać rząd techniczny. Chciałbym, żebyście powołali opozycję techniczną.
(Głos z sali: He, he, he!)
Bądźcie opozycją techniczną. Spróbujcie wspólnie z nami przegłosować coś, co może pomóc Polsce. (Oklaski) Spróbujemy to przetestować np. na deregulacji. Patrzę na pana posła Mentzena - myślę, że znajdzie też miejsce w swoim sercu na rzecz deregulacji polskiej gospodarki.
(Poseł Piotr Kaleta: Zaproszenie na piwo, Sławomir.)
Nie, nie, ja nie jestem piwoszem akurat, więc tutaj nic nie grozi z mojej strony panu Mentzenowi, nie ma obaw.
Mówię o technicznej opozycji, bo wiecie co? Mieliśmy taki festiwal wyborów. Tak jak powiedziałem, niektórzy mieli więcej powodów do satysfakcji, niektórzy mniej. Te 1,5 roku to były wybory parlamentarne, do samorządu, do europarlamentu i prezydenckie. Okej, jest 3:1 dla nas, ale dzisiaj wiemy, że tę ostatnią bramkę straciliśmy. A więc bardzo chciałbym, abyśmy w pełni świadomie przystąpili do pracy nad tymi projektami, które mam w tej teczce, które moi panie i panowie ministrowie przedstawili. To nie tylko lista tego, co się udało osiągnąć, ale i tego, co będziemy robili w najbliższej przyszłości. Tego jest naprawdę bardzo, bardzo dużo. I powtarzam: liczę na to, że te prawie 2,5 roku bez wyborów to jest unikatowa chwila. 2,5 roku bez tej łomotaniny, 2,5 roku bez walenia się po głowach non stop. To jest dużo czasu. Wiem, emocje wyborcze wrócą na pół roku przed wyborami parlamentarnymi. Okej, to mamy ponad 1,5 roku może spokoju elementarnego. Wiecie, że ludzie po obu stronach tej politycznej barykady by się naprawdę ucieszyli, jakby zobaczyli, że coś jest sensowne, nie jest ideologiczne, nie jest bardzo polityczne, ale ewidentnie służy polskiej gospodarce, polskiemu bezpieczeństwu i że nagle można zbudować wspólnotę.
Dla mnie najważniejszym doświadczeniem po tych 2 latach jest to, że czy ktoś wygrywa, czy przegrywa wybory, nie zmienia faktu, że wszyscy żyjemy w tym samym kraju. Wygraliśmy wybory w październiku, ale ta połowa Polski, która nie była z tego tytułu szczęśliwa, to także jest nasza Polska. Kiedy dajemy 800+, babciowe czy inwestujemy w elektrownie jądrowe, to przecież nie robimy tego dla swoich, tylko dla wszystkich. Przedstawiciel prawej strony wygrał wybory prezydenckie, ale tak jak mój rząd wszystkie decyzje podejmuje na rzecz wszystkich Polek i Polaków, tak oczekiwałbym także od opozycji, żeby przynajmniej raz na jakiś czas przyjęła tę filozofię, uwierzyła w to, że możliwe jest wykorzystanie 2,5 roku bez wyborów dla wspólnego dobra i na takie podejście będę naprawdę otwarty.
Chciałbym bardzo podziękować partnerom koalicyjnym. Będziemy pracowali nad projektami Lewicy dotyczącymi mieszkań. Dziękuję za projekt dotyczący wliczania do stażu tych, którzy mieli własną działalność gospodarczą i byli na umowie-zleceniu. Wiem, jakie to jest ważne dla setek tysięcy ludzi. Dziękuję także za projekt dotyczący tego, aby staże nie były bezpłatne, tylko żeby każdy, kto pracuje, był jakoś wynagradzany. (Oklaski) Dziękuję Polsce 2050 za determinację, jeśli chodzi o kwestie mieszkaniowe. Musimy tu uzgodnić kilka rzeczy, jak się domyślacie, ale naprawdę widzę profesjonalne i zdeterminowane podejście. Jeśli chodzi o profesjonalizację spółek Skarbu Państwa, to ten proces postępuje.
(Głos z sali: Ha, ha, ha!)
(Poseł Piotr Kaleta: To jest koszmarne.)
Jestem bardzo wyczulony na każdy sygnał nepotyzmu, bo to się nadal zdarza. To jest w ogóle nieporównywalne z tym, co się działo za PiS-u, skala jest nieporównywalna, ale nadal się zdarza. Oczywiście jestem gotów do dalszej pracy nad tym, aby znaleźć reguły, które ostatecznie wykluczą tego typu sytuacje.
Proponujecie szkoły podstawowe wolne od smartfonów. Wszyscy rodzice wiedzą, jakim problemem jest uzależnienie dzieci - rodziców i dziadków też - od smartfonów, Internetu itd., ale naszym obowiązkiem jest nie tylko walka z naszym uzależnieniem od Internetu, lecz także ochrona naszych dzieci, mądre propozycje. Jak wiecie, już w tej chwili jest taka możliwość i wiele szkół z tego korzysta, ale wspólnie zastanówmy się nad tą propozycją, czy ustawowo nie moglibyśmy tych wszystkich, którzy czasami czują się bezradni, wesprzeć w tym, żeby uwolnić nasze dzieci od tej groźby uzależnienia, od Internetu, smartfonów, tej plagi, która powoduje, że nasza młodzież i nasze dzieci czasami za bardzo, bez reszty zanurzają się w tej cyberprzestrzeni. (Oklaski)
(Poseł Piotr Kaleta: A oni muszą.)
Bardzo dziękuję wszystkim partnerom z koalicji. Wiem, że to jest trudne zadanie, że pochodzimy z różnych nurtów. Moim zadaniem jest m.in. szukanie ciągle wspólnych ustaleń i dziękuję za wyrozumiałość w tej kwestii. Na tym polega uroda elektoratu. Jestem szczęśliwy, jestem dumny, że 11 mln Polek i Polaków to są ludzie, którzy mają różne poglądy, różne tradycje, ale jedną wiarę: że Polska może być lepsza, że w Polsce mogą żyć dobrzy ludzie, że słaby nie musi być zawsze na przegranej pozycji. (Oklaski) Taka sama jest nasza koalicja, ze wszystkimi tego pozytywnymi i negatywnymi konsekwencjami. Nie chcę innej. Jestem naprawdę bardzo dumny z tego, że ciężko pracujemy z ludźmi o różnych poglądach, ale z taką samą wrażliwością, że pracuję z prawdziwymi patriotami. Jeśli się kłócą między sobą, to dlatego, że głęboko wierzą i w Polskę, i w sens tego, co robią.
Muszę powiedzieć jedną rzecz: jeśli ktoś nie wierzy w to, że damy radę, albo jeśli ktoś chciałby zamienić koalicję rządzącą w takie targowisko próżności czy konfliktów, to niech nie głosuje dzisiaj za wotum zaufania. Niech głosują za wotum zaufania ci, którzy naprawdę wierzą w to, że przez 2,5 roku doprowadzimy do kolejnych sukcesów naszej ojczyzny, Rzeczypospolitej, że tylko temu będą poświęcać czas i że nie zgubimy tego, co dla nas najważniejsze, podczas spierania się o detale. (Oklaski) Spór o kierunki działania - to nas pewnie różni od opozycji, od naszych oponentów, że potrafimy cały czas ze sobą dyskutować. Ale uprzedzam, nie powinniśmy tolerować sporów - ja na pewno nie będę ich tolerował w rządzie - które zamieniają się w publiczne kłótnie, brak zaufania do siebie. Czym się kończy konflikt w drużynie, którą powinien powodować jeden cel, jeden duch, widzieliśmy wczoraj w Helsinkach, prawda? Nie róbmy tego typu błędów. Musimy zrozumieć na nowo, co to znaczy gra drużynowa, a na grę drużynową składają się: wzajemna lojalność, wiara, zwycięstwo i też solidarność wobec świata zewnętrznego. Na to bardzo liczę. (Oklaski)
Nie chcę przesadzać z tymi sportowymi porównaniami, ale jak pewnie wielu z was kibicowałem Idze Świątek - tym razem nie wyszło tak do końca. Na pewno widzieliście ten słynny napis na Roland-Garros: Victory belongs to the most tenacious. Nie obrażam nikogo, zaraz przetłumaczę na polski: Zwycięstwo należy do najwytrwalszych. Życzę wam wszystkim wytrwałości, życzę wam determinacji. (Oklaski)
Każdy, kto jest gotów razem ze mną, razem z rządem, przede wszystkim razem z naszymi wyborcami, nie zważając na te chwilowe emocje, iść do przodu i budować lepszą Polskę, niech zagłosuje dzisiaj za wotum zaufania dla naszego rządu. Ja jestem gotów nie tylko zagłosować, ale dalej prowadzić prace tego rządu. I tak, niniejszym zwracam się do całego Sejmu o udzielenie wotum zaufania dla naszego rządu. Dziękuję bardzo.
(Część posłów wstaje, oklaski)
Przebieg posiedzenia