10. kadencja, 39. posiedzenie, 2. dzień (23-07-2025)
31. punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Środków Przekazu o poselskim projekcie uchwały w 90. rocznicę urodzin Jarosława Marka Rymkiewicza (druki nr 1489 i 1504).
Poseł Joanna Lichocka:
Proszę państwa, padło pytanie, dlaczego o Jarosławie Marku Rymkiewiczu stara się w przestrzeni publicznej mówić jak najmniej, dlaczego wykreśla się jego wiersze z kanonu lektur. Oczywiście z powodów politycznych. Strona obecnie rządząca rzeczywiście nie akceptuje postawy patriotycznej, politycznej Jarosława Marka Rymkiewicza i tutaj też mieliśmy tego przykład.
Trochę mi trudno odnosić się do wystąpienia przedstawicielki Polski... Dwadzieścia pięćdziesiąt?
(Głos z sali: Dwa tysiące pięćdziesiąt.)
Dwa tysiące pięćdziesiąt. Przepraszam. Nie specjalnie, po prostu zapomniałam.
...bo było troszkę kuriozalne. To znaczy zarzucanie Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi, że był zaangażowany politycznie, że wyraźnie pokazywał swoje sympatie polityczne, patriotyczne, jest czymś zdumiewającym. To co? Wisława Szymborska też powinna być za to jakoś naznaczona? A Czesław Miłosz?
(Głos z sali: A Olga Tokarczuk?)
A Olga Tokarczuk? Czy twórcy nie wolno wypowiadać się publicznie? Oldze Tokarczuk nie wolno?
(Głos z sali: Ale to wy mówiliście, że nie.)
Nie, nie, tutaj tak mówiła pani poseł z Polski 2050. Nie mówiła o Tokarczuk. Mówiła o Rymkiewiczu, który jest po drugiej stronie sporu, jaki jest w tej chwili.
To spór bardziej zasadniczy niż tylko różnice partyjne, spór dotyczący istoty polskości, tego, czym Polska ma być, ale też istoty odpowiedzialności za swoje postawy. Czym jest zdrada? Czy można ją relatywizować? Czy można przejść do porządku dziennego nad tym, co wyprawiał wielki książę Konstanty czy gen. Jaruzelski? Czy można to zrelatywizować? Czemu Polacy są tak łagodnym narodem, że pozwalają, by było to relatywizowane? - pytał Rymkiewicz, pisząc ˝Wieszanie˝. I to bardzo boli tę postokrągłostołową stronę.
Chciałabym bardzo podziękować panu posłowi Ściebiorowskiemu za wypowiedź na temat Jarosława Marka Rymkiewicza tak odmienną od postawy klubu Platformy Obywatelskiej. Bardzo za to dziękuję. Bardzo się cieszę, że niekiedy udaje się ponad politycznymi podziałami docenić sztukę, docenić prawdziwy artyzm, prawdziwego mistrza.
(Poseł Łukasz Ściebiorowski: Różne oblicza.)
Tak, ale pana wypowiedź rzeczywiście warta jest dostrzeżenia.
Natomiast jeśli chodzi o wypowiedź pana posła Mieszkowskiego, to on tutaj przypomniał sprawy historyczne, list 600, który był zarządzony przez ówczesne władze wobec ukazania się listu 34, którego inicjatorami byli Antoni Słonimski i Jan Józef Lipski. Wśród tych 600 twórców to było nakazane przez władze. Pewnie dużo by to kosztowało tych, którzy by otwarcie odmówili. Był Iwaszkiewicz, był Różewicz, ale była też Wisława Szymborska, która nie to jedno ma na sumieniu, jeśli chodzi o zaangażowanie po stronie komunistycznej.
Warto, żebyście państwo wiedzieli, że Jarosław Marek Rymkiewicz był rozpracowywany i śledzony przez Służbę Bezpieczeństwa dwukrotnie, to znaczy przez wiele lat, ale w dwóch różnych miejscach. Najpierw, gdy mieszkał w Łodzi, przyszedł do łódzkiej esbecji donos, że Jarosław Marek Rymkiewicz spotkał się z Polakami, andersowcami w Londynie i wyrażał się krytycznie o panującym systemie. Ten donos sprawił, że założono mu teczkę, objęto go rozpracowywaniem, podsłuchami, śledzeniem. Szybko się zorientowano, że jest to poeta, twórca, redaktor antykomunistyczny, antyreżimowy. Badano, szukano, sprawdzano, czy pisze do szuflady, bo takie mieli donosy: że pisze coś, co nie może być publikowane. Donoszono na niego w różnych miejscach, ale nie miał w bliskim otoczeniu żadnego konfidenta, bo razem ze swoją Ewą żyli bardzo rozważnie. Mieli tylko sprawdzonych przyjaciół, sprawdzone znajomości.
Tam, w tej teczce jest też poruszona kwestia tego listu, który podpisał, i jest informacja - wiem to skądinąd, jestem autorką książki również o Rymkiewiczu, interesowałam się tym - że za niego podpisał się kolega, który był w redakcji. Jarosław Rymkiewicz się na to zgodził, z tym że zastrzegł, że jego podpis nie może być wykorzystywany przeciw tym 34 autorom listu. Jak esbecja, to odnotowując, to komentuje? W takim razie jego podpis nie ma znaczenia.
Potem, gdy z Łodzi uciekł, ponieważ gra operacyjna esbecji miała go zniszczyć... Uruchomiono paszkwile na jego temat ukazujące się, krytykujące go w prasie. Próbowano zrobić sprawę prokuratorską przeciwko niemu. Na szczęście wsparł go Stefan Żółkiewski, który docenił jego talent i pomógł mu znaleźć pracę w Instytucie Badań Literackich w Warszawie. W ten sposób umknął tym pułapkom esbecji. Ale po kilku latach i Warszawa się nim zainteresowała, mówię o warszawskiej Służbie Bezpieczeństwa. Założono mu kolejną teczkę, klasyk, i ta teczka jest bardzo gruba, i jest bardzo dużo informacji o tym, jak bardzo Rymkiewicz jest zaangażowany w działalność opozycyjną. W końcu wyrzucono go z Instytutu Badań Literackich. Jerzy Urban się do tego przyczynił, opluwając go na jednej z konferencji prasowych.
Potem był w podziemiu. Podjął decyzję, że absolutnie nie będzie publikował w wydawnictwach, które podlegają komunistycznej cenzurze. Tak przetrwał do wolnej Polski. A potem, gdy była ta wolna Polska, miał swoje zdanie, odważne zdanie, które nie podobało się salonowi III RP. Dlatego jest poetą, mistrzem z Milanówka, którego nie ma na głównych portalach czy na czołówkach takich gazet jak ˝Gazeta Wyborcza˝. Ale jest w naszym kanonie. Jest mistrzem i nim pozostanie. Dziękuję. (Oklaski)
(Głos z sali: Brawo!)
Przebieg posiedzenia