10. kadencja, 39. posiedzenie, 4. dzień (25-07-2025)

45. punkt porządku dziennego:

Sprawozdanie Komisji Zdrowia o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz ustawy o działalności leczniczej (druki nr 1483 i 1538).

Poseł Joanna Wicha:

    Szanowna Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Reforma szpitalnictwa jest potrzebna. Co do tego nie ma wątpliwości. Placówki są zadłużone, a personel przepracowany. Ale projekt, nad którym dziś procedujemy, nie naprawia fundamentów systemu. On raczej zmienia sposób zarządzania problemem i niestety w wielu miejscach robi to w sposób, na który nie możemy się zgodzić.

    Zacznijmy od promowania logiki rynkowej w systemie, który powinien opierać się na solidarności i publicznej odpowiedzialności. Nowe przepisy pozwalają szpitalom na rezygnację z prowadzenia oddziałów zabiegowych i przechodzenie na leczenie planowe albo jednodniowe przy zachowaniu nawet połowy dotychczasowego ryczałtu. To realna zachęta do ograniczenia kosztów i potencjalnie do zamykania tych oddziałów, które są najdroższe, ale jednocześnie kluczowe z punktu widzenia pacjentów. Dla Lewicy to nieakceptowalne, bo promuje minimalizację nakładów kosztem dostępności do usług publicznych.

    Mamy też ogromne wątpliwości co do losu SOR-ów. W projekcie pojawiają się tzw. powiatowe centra zdrowia, które w założeniu mają zabezpieczać opiekę w rejonach bez szpitali, ale w praktyce mogą posłużyć do likwidowania szpitalnych oddziałów ratunkowych w mniejszych miejscowościach. Nie możemy zgodzić się na to, by w razie zawału, udaru czy poważnego urazu pacjent dowiadywał się, że najbliższy oddział ratunkowy jest kilkadziesiąt lub kilkaset kilometrów dalej. Niepokoi nas też centralizacja decyzji. O tym, czy oddział pozostanie w systemie, będzie decydować, nie jak tutaj pan poseł przedmówca powiedział, samorząd, tylko prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, czyli osoba, która jest w Warszawie, a nie na miejscu. Nie lokalny samorząd, nie szpital, nie starosta. Z perspektywy Lewicy to bardzo groźne przesunięcie władzy, oderwanie od lokalnej wiedzy, lokalnych potrzeb i lokalnej odpowiedzialności. W całej Polsce to właśnie samorządy często ostatkiem sił utrzymują publiczne szpitale. Zasługują one nie tylko na współdecydowanie, lecz również na zaufanie, że wiedzą, co dla lokalnej społeczności jest najbardziej potrzebne.

    Mimo zastrzeżeń są w projekcie rzeczy, które popieramy. Kwestia dostępu do psychologa, optometrysty czy lekarza medycyny sportowej to konkretna ulga dla pacjentów. Możliwość ograniczenia nocnej opieki dla dzieci w szpitalach pediatrycznych odpowiada też oczekiwaniom środowiska. Są elementy, które uznajemy za krok w dobrym kierunku.

    Jednocześnie zbyt wiele zapisów w tej ustawie budzi nasz zdecydowany sprzeciw albo co najmniej wątpliwości. Ta ustawa, która pozornie modernizuje system, w praktyce otwiera drogę do komercjalizacji działalności szpitalnej, ograniczenia SOR-ów i oddziałów zabiegowych, centralizacji decyzji w rękach prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia i krótkowzrocznego cięcia kosztów kosztem pacjentów. Bez solidnego finansowania, wsparcia i bez gwarancji ochrony publicznego charakteru systemu ten projekt jest zagrożeniem dla równości i solidarności w zdrowiu.

    Część złych propozycji, także dzięki staraniom Lewicy, udało się już z projektu wykreślić, niestety nie wszystkie. Brakuje za to tak kluczowej sprawy jak lepsza wycena świadczeń. Nie ma też realnego wsparcia z budżetu państwa w wychodzeniu szpitali z długów.

    Klub Lewicy wstrzyma się w głosowaniu nie dlatego, że nie chcemy zmian. Przeciwnie. Nie możemy jednak poprzeć projektu, który w obecnym kształcie nie gwarantuje, że pacjent będzie bezpieczny, a publiczne lecznictwo - silniejsze. Bardzo dziękuję.


Przebieg posiedzenia