10. kadencja, 39. posiedzenie, 4. dzień (25-07-2025)

46. punkt porządku dziennego:

Pytania w sprawach bieżących.

Sekretarz Stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Maciej Wróbel:

    Bardzo dziękuję.

    Wrócę jeszcze do kwestii zakłamywania historii. Myślę, że warto przypomnieć przykłady, o których państwo zapominacie. Obecna dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej doprowadziła do wycofania cenzorskich ingerencji dokonanych przez ówczesnego dyrektora, pana Nawrockiego, który wprowadził zmiany głęboko deformujące kształt wystawy głównej, usuwając z niej m.in. film, w którym pokazywani byli tacy bohaterowie jak Jan Paweł II, ks. Jerzy Popiełuszko czy śp. prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. W 2019 r. z Muzeum Narodowego zniknęły np. prace artystek Natalii LL i Katarzyny Kozyry. Po fali protestów ówczesny dyrektor przywrócił tę wystawę, a potem pan minister Gliński go odwołał. Tak było z wieloma różnego rodzaju przykładami.

    Przechodzę do kwestii wystawy ˝Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy˝. To jest wystawa zorganizowana przez Muzeum Gdańska. Przypomnę, że jest to samorządowa instytucja kultury, a zgodnie z ustawą o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej to dyrektor instytucji kultury zarządza instytucją, reprezentuje ją na zewnątrz i odpowiada za prowadzoną działalność wystawienniczą. Ministerstwo kultury nie ma i nie miało podstaw do ingerowania w wystawę. Jeżeli mamy, panie pośle, szanować niezależność ludzi i instytucji kultury, ich niezależność od władzy, to właśnie w taki sposób, żeby nie ingerować w wystawy, szczególnie w wystawę, która dotyczy doświadczeń przemilczanych zarówno w przestrzeni publicznej, jak i często domowej. Wielu mieszkańcom Pomorza temat służby w niemieckiej armii wydawał się zbyt niebezpieczny, by mówić o nim otwarcie. Muzeum jako instytucja zaufania publicznego ma wręcz obowiązek podejmować także trudne tematy, nie aby usprawiedliwiać czy oskarżać, ale po to, żeby tłumaczyć.

    Ta wystawa rozpoczęła się od instalacji fotograficznej z portretami polskich obywateli w mundurach wojsk III Rzeszy, co skłania do zadania prymarnego pytania o to, kim są ci ludzie. Przedstawia ona genezę tej służby, uwzględniając cały ból i cierpienie rodzin. Przedstawia zbrodnie niemieckie jesienią 1939 r., gdy rozstrzelano kilkadziesiąt tysięcy Polaków, elitę narodu, oraz kwestię obozu Stutthof, do którego trafiali polscy Pomorzanie. Wskazano wyraźnie, kto był ofiarą, a kto zbrodniarzem. Objaśniono znaczenie niemieckiej listy narodowościowej, do przyjęcia której zmuszono polskich obywateli, co było podstawą przymusowego poboru. Odmowa oznaczała wywózkę, obóz, a nawet śmierć. Tytuł wystawy nie jest prowokacją, lecz egzemplifikacją szacunku dla bólu rodzin, które straciły bliskich w obcych mundurach. Podkreśla głęboki rodzinny związek mieszkańców Pomorza z synami.

    Muszę państwu powiedzieć, że dzięki państwa zaangażowaniu w promocję tej wystawy, za co w imieniu organizatorów bardzo dziękuję, obejrzało ją już ponad 15 tys. osób. Muszę przyznać, że jest to niewątpliwie rekord. Dziękuję. (Oklaski)

    (Poseł Jarosław Zieliński: Panie ministrze...)


Przebieg posiedzenia