10. kadencja, 41. posiedzenie, 2. dzień (25-09-2025)

37. punkt porządku dziennego:

Sprawozdanie Komisji Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Środków Przekazu o poselskim projekcie uchwały w sprawie ustanowienia roku 2025 rokiem Franciszka Karpińskiego (druki nr 352 i 1699).

Poseł Roman Fritz:

    Szanowna Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Bardzo jestem rad, że Sejm może uczcić uchwałą pamięć i dorobek Franciszka Karpińskiego. Była mowa o jego życiorysie, o jego dokonaniach, o tych fenomenalnych pieśniach, które brzmią jeszcze dziś w polskich kościołach i w polskich domach. Oddajmy mu zatem głos w wierszu ˝Żale Sarmaty nad grobem Zygmunta Augusta ostatniego polskiego króla z domu Jagiełłów˝.

    Ty śpisz, Zygmuncie! a twoi sąsiedzi

    Do twego domu goście przyjechali!...

    Ty śpisz! a czeladź przyjęciem się biedzi

    Tych, co cię czcili, co ci hołdowali!...

    Gorzkie wspomnienie, gdy szczęście przeminie,

    Czemuż i pamięć o nich nie zaginie?...

    Nie zostawiłeś syna na stolicy

    Przez jakieś na nas Boga rozgniewanie,

    Któregoby wnuk dziś po swej granicy

    Rozrzucał postrach i uszanowanie!...

    Po tobie poszła na handel korona,

    Tron poniżony i rada stępiona!

    Ojczyzno moja, na końcuś upadła!

    Zamożna kiedyś i w sławę, i w siłę!...

    Ta, co od morza aż do morza władła,

    Kawałka ziemi nie ma na mogiłę!...

    Jakże ten Wielki trup do żalu wzrusza!

    W tym ciele była milionów dusza!

    Patrzcie! matczyne jakieś leży dziecię!...

    W wyniosłych piersiach głęboka mu rana,

    Którą szlachetne wychodziło życie!...

    On nie uciekał, bo z przodu zadana!

    Jeszcze znać w twarzy, jak jest zemsty chciwy!

    Zdaje się gniewać, za co nieszczęśliwy?

    A tam - poczciwość, kościół, wstyd zgwałcony;

    Pożarem całe spłonęły osady!...

    W dom gorejący właściciel wrzucany,

    Pierwej mu wszystkie zrabowawszy składy.

    Wszędzie zajadłość ogniem, śmiercią ciska,

    Gdzie pojźrzyisz - rozpacz, trupy, zgorzeliska!...

    Po tych rozbojach, jedni zniechęceni

    Pod nieznajome rozbiegli się nieba,

    Drudzy, ostatnią nędzą przyciśnieni,

    W swych kiedyś domach dzisiaj żebrzą chleba!

    Insi rozdani na Moskwę i Niemce,

    Na roli ojców płaczą cudzoziemce.

    Wy, co domowe opłakawszy klęski,

    Poszliście naród ratować niewdzięczny!

    W tylu przygodach wasz oręż zwycięski

    Pokazał światu, że i Polak zręczny...

    Cóż przynieśliście z powrotem w swą stronę?...

    Ubóstwo, blizny, nadzieje zwiedzione!...

    Oto krwią piękną ziemia utłuszczona

    Konia i jeźdźca dzikiego wytucza,

    A głodne dzieci matka przymuszona

    Panującego języka naucza!...

    Tak jest, jak twardy wyrok jakiś kazał:

    Inszych popisał, a Polskę wymazał.

    Wisło! nie Polak z ciebie wodę pije,

    Jego się nawet zacierają ślady,

    On dziś przed swoim imieniem się kryje,

    Które tak możne wsławiły pradziady!... (Dzwonek)

    Już Białym Orłom i bratniej Pogoni

    Świat się, przed laty nawykły, nie skłoni!...

    Zygmuncie, przy twoim grobie,

    Gdy nam już wiatr nie powieje,

    Składam niezdatną w tej dobie

    Szablę, wesołość, nadzieję

    I tę lutnię biedną!...

    Oto mój sprzęt cały!

    Łzy mi tylko jedne

    Zostały... (Oklaski)


Przebieg posiedzenia