10. kadencja, 41. posiedzenie, 3. dzień (26-09-2025)
41. punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz ustawy - Prawo oświatowe (druk nr 1603).
Poseł Dorota Olko:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowni Państwo Przedstawiciele Inicjatywy Obywatelskiej! Żeby zacząć rozmowę o tym projekcie, trzeba oczywiście podsumować zmiany, które wprowadziło Ministerstwo Edukacji Narodowej w nauczaniu religii. Po pierwsze, zamiast dwóch lekcji religii jest jedna. Po drugie, religia nie wlicza się do średniej. Po trzecie, szkoły dostały narzędzia, żeby radzić sobie z niskim zainteresowaniem tym przedmiotem wśród uczniów. Mam tutaj na myśli łączone zajęcia międzyklasowe i religię na pierwszej i ostatniej lekcji. I dzisiaj rozmawiamy o projekcie, który chce te zmiany cofnąć, odwrócić, a nawet idzie jeszcze dalej. Nie będzie dla państwa zatem zaskoczeniem, kiedy w imieniu Lewicy powiem, że tego pomysłu nie popieramy.
Na wstępie chcę powiedzieć jedno. Z perspektywy Lewicy te zmiany wprowadzone przez ministrę Nowacką idą oczywiście w dobrym kierunku, ale są niewystarczające. Lewica od lat uważa, że lekcje religii w ogóle nie powinny odbywać się w szkołach, tylko w salach katachetycznych, a szkoła powinna być po prostu przestrzenią świecką. Bo wolność, żeby móc praktykować religie w miejscach kultu, jest w mojej ocenie jedną z bardzo ważnych wolności w demokratycznym kraju. Byłabym przeciwko każdemu, kto próbowałby tę wolność naruszać. Ale tak jak część z nas wszystkich uczęszcza co niedzielę do kościoła, tak naturalne by było, żeby na lekcje religii uczęszczano do sal katachetycznych.
Jest też kwestia kosztów, która już tutaj była wspomniana. Państwo wydaje obecnie na prowadzenie zajęć religii ok. 1,5 mld zł rocznie. Już w zeszłej kadencji klub Lewicy zwracał uwagę, że można by te środki spożytkować lepiej: czy to na zajęcia dodatkowe, czy na wsparcie psychologiczne, czy na posiłki dla wszystkich dzieci. I zanim podniesie się krzyk, że to jest opinia radykalna, przywołam badania CBOS z zeszłego roku. Mniej więcej połowa rodziców chce, żeby religia była organizowana w parafiach. I my jesteśmy głosem tych ludzi.
Rozwiązania, które wprowadziła ministra Nowacka, to daleko idący kompromis. Są to zmiany niekontrowersyjne, bo według badań popiera je 2/3 Polek i Polaków. Z roku na rok rośnie liczba uczniów, którzy rezygnują z religii. W szkołach ponadpodstawowych to jest nawet 80% uczniów w niektórych klasach. Taka jest rzeczywistość. Poziom religijności spada. Spada liczba osób uczęszczających co niedzielę do kościoła. I zadaniem tej Izby nie jest to, żeby te zmiany wzmacniać albo z nimi walczyć, bo wiara jest jedną z kwestii osobistych, intymnych, którymi w mojej ocenie politycy powinni interesować się jak najmniej. Naszym zadaniem jest dostosowanie szkoły publicznej do potrzeb uczniów, nauczycieli i rodziców oraz zapewnienie, że szkoła wyposaży uczniów w wiedzę opartą na faktach, potwierdzoną naukowo i niezbędną na danym etapie kształcenia, tak żeby też nie przeładowywać programu. Na część tych oczekiwań odpowiadają zmiany wprowadzone przez ministrę Nowacką. Warto tu podkreślić, że nawet po tych zmianach uczeń przez cały cykl kształcenia ma i tak więcej godzin religii niż godzin fizyki czy chemii. 12 to jest dużo, państwo by chcieli, żeby to było jeszcze dwa razy tyle.
Niestety stanowisko prawicy pokazuje, że tu nie ma miejsca na szukanie kompromisu. W uzasadnieniu ustawy, które przeczytałam uważnie, autorzy projektu piszą dużo o emocjonalnych trudnościach wśród młodzieży, martwią się tym, chcą budowania odporności na dezinformację i hejt, chcą uczyć dzieci i młodzież skutecznego rozwiązywania konfliktów. Proszę państwa, powiedzmy sobie szczerze, religia jest w szkołach od bardzo wielu lat i niestety żadnego z tych problemów nie rozwiązała, bo też chyba nie takie jest jej zadanie. A te wszystkie problemy są adresowane w podstawie programowej innego przedmiotu - edukacji zdrowotnej. To jest program nowoczesny, dostosowany do współczesnych problemów, jakkolwiek by państwo próbowali to zakrzyczeć, zgodny z aktualnym stanem wiedzy naukowej. Na edukacji zdrowotnej uczniowie mogą się dowiedzieć o dojrzewaniu, o tym, co się dzieje z ich ciałami, z emocjami.
(Głos z sali: Ideologia.)
Mają zajęcia z tego, jak odróżnić fake newsy, pani poseł, od prawdziwych informacji. Uczą się, jak reagować na przemoc w szkole, na krzywdzenie drugiego człowieka. Tymczasem prawica uczyniła z edukacji zdrowotnej wroga numer jeden i trwa państwa nagonka na ten przedmiot. Chcę w związku z tym powiedzieć jedno: pani minister, odwagi. (Dzwonek) Widać wyraźnie, że nawet kiedy ministerstwo się cofa i szuka kompromisu, ze stroną konserwatywną nie udaje się osiągnąć porozumienia. Celem konserwatywnej prawicy nie jest kompromis i szukanie go nie ma sensu.
(Poseł Anna Ewa Cicholska: Jakie bzdury.)
W ocenie Lewicy, zamiast zajmować się dalszym procedowaniem nad tym projektem, zamiast tracić na to czas, którego nie mamy do stracenia, powinniśmy szukać realnych odpowiedzi na wyzwania, przed którymi stoją dzieci i szkoły. Dlatego w imieniu klubu Lewicy składam wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. (Oklaski)
(Poseł Witold Tumanowicz: Obywatelski projekt w pierwszym czytaniu...)
Przebieg posiedzenia