10. kadencja, 43. posiedzenie, 1. dzień (15-10-2025)

5. punkt porządku dziennego:

Sprawozdanie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi o rządowym projekcie ustawy o zdrowiu zwierząt (druki nr 1479 i 1803).

Poseł Jarosław Sachajko:

    Oczywiście.

    Pani Marszałek! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Pod pięknym tytułem ˝ustawa o zdrowiu zwierząt˝ ukryto projekt, który może się okazać najgroźniejszym ciosem w polskie rolnictwo od dekad. Ten dokument, niby techniczny, niby porządkujący, w rzeczywistości otwiera drogę do administracyjnego wygaszania produkcji zwierzęcej w małych, rodzinnych gospodarstwach w Polsce. Niech nikt nie da się zwieść. Chodzi tu nie o zdrowie zwierząt, tylko o kontrolę nad hodowlą. Projekt ten daje niemal nieograniczoną władzę głównemu lekarzowi weterynarii, który jednym podpisem będzie mógł zatrzymać produkcję w dowolnym gospodarstwie w imię podejrzenia zagrożenia. Bez jasnych kryterów, bez realnej możliwości odwołania, bez gwarancji odszkodowania. To jest prosta droga do arbitralnych decyzji, które mogą z dnia na dzień zniszczyć rodzinne gospodarstwa budowane przez pokolenia.

    W ustawie przewidziano, że w przypadku stwierdzenia ryzyka choroby całe stado może zostać wybite, a gospodarstwo - objęte kwarantanną, ale nie przewidziano automatycznego i pełnego odszkodowania. Rolnik zostaje z długami, kredytem i pustym budynkiem, a państwo mówi: Dziękujemy, w trosce o zdrowie zwierząt odebraliśmy wam środki do życia. To nie jest troska. To jest systemowe niszczenie polskiego rolnictwa pod przykrywką bezpieczeństwa sanitarnego. Przepisy są tak szerokie, że mogą być wykorzystane do dowolnej interpretacji. Wystarczy uznać, że hodowla jest zbyt gęsta, że budynki nie spełniają nowych norm, że nie złożono raportu w terminie, i można zawiesić działalność. Bez sądu, bez kontroli, bez odwołania. A gdy gospodarstwo zbankrutuje, na jego miejsce pojawi się kapitał zagraniczny, który normy spełni, bo ma pieniądze i wpływy.

    To nie jest teoria spiskowa. To scenariusz znany z Zachodu. We Francji i w Holandii tysiące gospodarstw zostały zamknięte z powodu emisji azotu, a dziś ich ziemia trafia do funduszy inwestycyjnych i międzynarodowych korporacji. Taki los chcecie zgotować polskiej wsi? Jeżeli tak, to powiedzcie to rolnikom wprost. Miejcie odwagę powiedzieć rolnikom prawdę - że to nie ustawa o zdrowiu zwierząt, tylko ustawa o śmierci polskiego rolnictwa. I niech nikt nie mówi, że to tylko wdrożenie nowych unijnych przepisów. Unijne prawo daje państwom swobodę, a rząd idzie dalej, wprowadza własne restrykcje, bardziej surowe, niż wymaga Bruksela. Jakby rządowi zależało nie na bezpieczeństwie, tylko na tym, by hodowca się poddał.

    Panie Ministrze! Rolnicy są zrozpaczeni. Wiedzą, że to jest nie reforma, tylko wstęp do wygaszania produkcji w imię politycznych ideologii i interesów zagranicznych koncernów spożywczych. Rolnicy nie potrzebują nowych zakazów. Potrzebują stabilności, szacunku i uczciwych reguł gry. Tymczasem państwo fundujecie im niepewność, strach i biurokrację. Dlatego apeluję, zanim będzie za późno, wstrzymajcie tę ustawę. Dziś jeszcze możemy zatrzymać ten proces, ale jeśli to (Dzwonek) prawo wejdzie w życie w obecnym kształcie...

    Wicemarszałek Dorota Niedziela:

    Dziękuję, panie pośle.

    Poseł Jarosław Sachajko:

    ...za kilka lat będziemy debatować nie o zdrowiu zwierząt, tylko o braku polskiego mięsa, mleka i jaj w sklepach. Dziękuję. (Oklaski)


Przebieg posiedzenia