10. kadencja, 43. posiedzenie, 1. dzień (15-10-2025)
12. punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Nadzwyczajnej o poselskich projektach ustaw o zmianie ustawy o ochronie zwierząt (druki nr 703, 835 i 1769).
Poseł Sprawozdawca Małgorzata Tracz:
Pani Marszałek! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Szanowni Goście! Niemożliwe staje się możliwe. Jako polski Sejm pracujemy nad zakazem hodowli zwierząt na futra i śmiem twierdzić, że pracujemy w zgodzie. Zgadzamy się co do tego, że trzeba wygasić hodowlę zwierząt na futra, a dyskutujemy po prostu o tym, kiedy i na jakich warunkach to zrobić.
Powodów do tego, by odesłać futra do historii, jest wiele. Pierwszy z nich to dobrostan zwierząt. To cierpienie 3 mln zwierząt hodowanych na futro każdego roku. Kolejny powód to wola polskiego społeczeństwa, bo ponad 70% Polek i Polaków chce zakazu hodowli zwierząt na futra. To w końcu kwestia cierpienia tysięcy ludzi, którzy mieszkają w sąsiedztwie ferm, gdzie zwierzęta są hodowane na futra. Chodzi tu też o rachunek ekonomiczny versus rachunek środowiskowy, jak również nieunikniony trend na rynkach polskich, europejskich czy światowych, jeśli chodzi o branżę futerkową.
Pozwolę sobie rozwinąć kwestie dotyczące tych powodów, a zacznę od tej, wydaje mi się, kluczowej, czyli dobrostanu zwierząt. W Polsce co roku na futro hodowanych jest 3 mln norek, 15 tys. listów, 4-5 tys. jenotów i 30 tys. szynszyl. Te zwierzęta rodzą się wiosną, żyją w klatkach przez 6 miesięcy tylko po to, by umrzeć jesienią, kiedy mają najbujniejsze futro. Norki, lisy, jenoty w naturalnych warunkach przemierzają ogromne tereny, mają specyficzne potrzeby gatunkowe: lisy kopią nory, norki uwielbiają pływać. I jasne jest, że w hodowli klatkowej nie mogą tych potrzeb gatunkowych zaspokoić. Niech przykładem tu będzie chociażby paradoks polskiego prawa. Dwa lisy w ogrodzie zoologicznym czy azylu mają do dyspozycji 26 m2. Tu chodzi i o wybieg, i o budę. Dla dwóch lisów potrzeba 26 m2, by zaspokoić potrzeby gatunkowe. Tymczasem w hodowli zwierząt na futra te same dwa lisy mają 1 m2, co chyba mówi wszystko o zachowaniu przez nie dobrostanu.
I właśnie z troski o te zwierzęta, o norki, o lisy, o jenoty, o szynszyle, od ponad 30 lat wiele wrażliwych osób domaga się zakazu hodowli zwierząt na futra. Te osoby działają w organizacjach pozarządowych, w Otwartych Klatkach, w Fundacji Viva!, w organizacjach prawniczych. Te osoby, tak naprawdę tysiące osób, także spoza różnych organizacji, wychodzą od tych wielu lat na ulice, piszą maile i petycje do posłów i posłanek. Chciałabym z mównicy sejmowej tym tysiącom osób serdecznie podziękować za wytrwałość. Myślę, że mogę wam podziękować w imieniu wielu posłów i posłanek na tej sali. Dziękujemy wam za wasze działanie i postaramy się was nie zawieść.
Ten głos tysięcy osób ma też przełożenie na poparcie społeczne, bo 70% Polek i Polaków popiera zakaz hodowli zwierząt na futra, co ważne, niezależnie od tego, jakie te osoby mają preferencje wyborcze, ani od tego, czy mieszkają na obszarach wiejskich czy w dużych miastach. Bo taka sama liczba osób z obszarów wiejskich co osób z dużych miast popiera zakaz hodowli zwierząt na futra. I nie ma co się temu dziwić, dlatego że mieszkańcy wsi w najgorszy sposób doświadczają hodowli zwierząt na futra, bo są więźniami we własnych domach. Narażeni są przez większość roku na ogromny odór, na plagi owadów. Nie mogą spokojnie wyjść do ogródka, zaprosić znajomych. Nie mogą prowadzić żadnej małej działalności usługowej czy chociażby turystycznej, bo po prostu w tych warunkach się nie da. Co ważne, to nie są tylko mieszkańcy napływowi, ale przede wszystkim mieszkańcy, którzy są na tych terenach od pokoleń, byli tam, zanim powstały fermy hodowli zwierząt na futra.
Wszyscy widzimy i mówią o tym wszystkie dane, że w skali globalnej, europejskiej czy polskiej branża hodowli zwierząt na futra ma już tłuste lata za sobą. Podam przykład z Polski: jeszcze w 2015 r. mieliśmy ok. 800 ferm. W momencie, gdy pisałam projekt ustawy w 2024 r., było ich 360, a obecnie jest ich ok. 200. Wpływy do budżetów czy to państwa, czy samorządów są żadne. Do samorządu takiej gminy za działalność fermy wpływa ok. kilkudziesięciu zł miesięcznie, co w żaden sposób nie pokrywa ogromnych szkód i uciążliwości, których na co dzień doświadczają mieszkańcy: plag owadów, odoru czy po prostu degradacji środowiska. Wiele mitów zostało też już w ostatnich latach obalonych, tak jak mit o utylizacji przez zwierzęta futerkowe ubocznych produktów pochodzenia zwierzęcego. Mamy dane głównego inspektoratu weterynarii. To jest tylko 7,5% tych odpadów, a cała reszta jest utylizowana też przez branżę mięsną, przeznaczana na karmy, na pasze, przez przemysł chemiczny, farmaceutyczny, kosmetyczny. Więc ten problem dawno już zniknął.
Te globalne trendy mają też odzwierciedlenie w stylu życia, bo pod presją społeczną kolejne marki odzieżowe, czy to sieciówki, czy to polskie, rodzime marki, czy duże domy mody rezygnują z odzieży, która zawiera futra.
(Poseł Jarosław Sachajko: Ale to nie jest sprawa...)
A w ostatnim tygodniu mieliśmy też dobre informacje, doniesienia, że główne magazyny modowe, Vogue i Vanity Fair, zrezygnowały z publikacji zdjęć, na których są futra naturalne. Mamy też obalone dawno mity na temat tego, że futra naturalne są bardziej ekologiczne od sztucznych. To bzdura, raport ˝Brudny ślad przemysłu futrzarskiego˝ jasno wskazuje, że tak nie jest, a nie jest tak, dlatego że futro naturalne jest tylko na zwierzaku, do którego należy, a nie na człowieku.
Jak widzimy, jest szereg powodów: ekonomicznych, społecznych, etycznych, aby w końcu wprowadzić zakaz hodowli zwierząt na futra, ale ważne jest to, by zrobić to mądrze, w procesie wygaszania. I nad tym właśnie w ostatnich tygodniach pracowała Komisja Nadzwyczajna do spraw ochrony zwierząt. Mieliśmy dwa posiedzenia. Pierwsze posiedzenie 7 października, gdy głos zabrali przedstawiciele strony społecznej, mieszkańców okolic ferm przemysłowych, hodowców, także naukowcy i przedstawiciele organizacji pozarządowych. Każdy, kto tylko przybył na posiedzenie komisji, mógł zabrać głos i wypowiedzieć się w sprawie wygaszania branży hodowli zwierząt na futra.
Omówiliśmy też wtedy dwa projekty, bo Komisja Nadzwyczajna do spraw ochrony zwierząt pracowała nad dwoma projektami. Pierwszy projekt z druku nr 703, którego mam przyjemność być wnioskodawczynią i który został podpisany przez 120 posłów Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Polski 2050 - ten projekt miał cztery główne założenia, był umową społeczną, sprawiedliwą umową społeczną pomiędzy hodowcami, społeczeństwem i osobami, które chcą zakazu hodowli zwierząt na futra. Cztery założenia to był 5-letni okres przejściowy, zakaz powstawania nowych ferm w momencie wejścia w życie projektu, odszkodowania dla hodowców w systemie degresywnym oraz odprawy dla pracowników.
Był także drugi projekt, którego wnioskodawcą był poseł Sachajko. Ten projekt był poparty przez grupę posłów Prawa i Sprawiedliwości i Konfederacji. Ten projekt zakładał tylko i wyłącznie wprowadzenie zakazu po 15 latach od wejścia w życie ustawy. Jako Komisja Nadzwyczajna do spraw ochrony zwierząt podjęliśmy przez aklamację decyzję, by tym projektem wiodącym był mój projekt, który był bardziej kompleksowy i po prostu uczciwy, bo był tą umową społeczną.
W toku prac komisji rozważyliśmy szereg poprawek. Tych poprawek wpłynęło bardzo dużo, bo przewodnicząca komisji pani marszałek Dorota Niedziela zachęciła zarówno instytucje publiczne, jak i stronę społeczną do składania poprawek. Więc oprócz poprawek poselskich mieliśmy także szereg poprawek ze strony społecznej i rządowej. Komisja dosyć długo obradowała i przyjęła wszystkie poprawki zaproponowane przez posła Rzepę z Polskiego Stronnictwa Ludowego, kilka poprawek, które ja zaproponowałam, głównie o charakterze redakcyjnym czy doprecyzowującym, i odrzuciła poprawki posła Sachajki, które odbiegały nieco od bazowego projektu. Te poprawki posła Sachajki zostały złożone jako wnioski mniejszości.
Jakie są finalne ustalenia w projekcie, który wyszedł z Komisji Nadzwyczajnej do spraw ochrony zwierząt w zakresie zakazu hodowli zwierząt na futra? Po pierwsze, ustaliliśmy, że okres przejściowy na wygaszenie hodowli zwierząt na futra będzie wynosił 8 lat, ale zachowamy 5-letni system odszkodowań. Te odszkodowania będą wypłacane w zaproponowanym przeze mnie systemie degresywnym, czyli im szybciej hodowca zakończy hodowlę, tym większe odszkodowanie otrzyma. Gdy zakończy hodowlę do 1 stycznia 2027 r., odszkodowanie to będzie 25% średnich przychodów za ostatnie 5 lat funkcjonowania działalności i potem z każdym kolejnym rokiem to będzie: 20%, 15%, 10% i 5%. Ta gradacja została zachowana z mojego oryginalnego projektu. Mam nadzieję, że dzięki tej konstrukcji hodowcy będą mieli motywację, by szybciej zakończyć działalność i że tak naprawdę, jeżeli chodzi o zakaz hodowania zwierząt na futra, to wygaszenie ostatniej fermy nastąpi szybciej niż przed 31 grudnia 2033 r. Mam nadzieję, że zmieścimy się w 5 latach.
Kolejną ważną zmianą, którą podjęła Komisja Nadzwyczajna do spraw ochrony zwierząt w stosunku do mojego projektu, było to, że instytucją zarządzającą, która ma wypłacać odszkodowania, nie będzie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a będzie to Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która ma już duże doświadczenie w sprawdzaniu, weryfikowaniu takich wniosków o odszkodowanie.
Następna zmiana to odprawy dla pracowników. Ustaliliśmy, że nie będą w wysokości 3-miesięcznych pensji, ale będą w wysokości 12-miesięcznych pensji i hodowca będzie mógł wnioskować do ZUS-u o zwrot kosztów, które poniósł na wypłatę tych odszkodowań.
Przyjęliśmy także poprawkę posła Rzepy, która zwolniła hodowców z obowiązku uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach w przypadku przekształcenia tej hodowli na inną hodowlę zwierząt. Myślę, że tutaj będziemy jeszcze pewne poprawki w tej kwestii składać.
Komisja jednocześnie utrzymała zapis, który był dla mnie niezwykle istotny i był w tym moim oryginalnym projekcie w druku nr 703, że w dniu wejścia w życie projektu nie mogą powstawać żadne nowe fermy zwierząt na futra. Jest to logiczna konsekwencja tego, że dążymy do wygaszenia branży, więc w procesie wygaszania nie mogą powstawać nowe fermy.
Komisja uchwaliła te zmiany i projekt większością 8 głosów za do 4 przeciw i 1 wstrzymującego się. Liczę na to, że teraz podczas drugiego czytania, gdy będziemy zgłaszać dodatkowe poprawki doprecyzowujące, to nie będą one kością niezgody, ale ta atmosfera konsensusu i chęci stworzenia odpowiednich zapisów do wygaszania hodowli zwierząt na futra dalej będą nam przyświecać. Bo pamiętajmy, drodzy posłowie, drogie posłanki, że robimy to dla 3 mln zwierząt, które są co roku zabijane na futra; że robimy to dla tysięcy mieszkańców, którzy cierpią z powodu sąsiedztwa ferm, gdzie hodowane są zwierzęta na futra; że robimy to, bo taka jest wola ponad 70% Polek i Polaków.
Na koniec chciałam powiedzieć o przesłaniu naszego wieszcza narodowego Adama Mickiewicza: ˝Miej serce i patrzaj w serce˝. Chociaż to był manifest romantyzmu, to nasze procedowanie nad projektem ustawy o zakazie hodowli zwierząt na futra jest połączeniem oświeceniowego szkiełka i oka z romantycznym czuciem i sercem, jest połączeniem rozsądku i wrażliwości. Mam nadzieję, że będziemy dalej tak współpracować (Dzwonek) i razem odeślemy futra do historii. (Oklaski)
(Poseł Katarzyna Maria Piekarska: Brawo!)
W imieniu Komisji Nadzwyczajnej do spraw ochrony zwierząt proszę Wysoki Sejm o przyjęcie tego projektu ustawy. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia