10. kadencja, 43. posiedzenie, 1. dzień (15-10-2025)
12. punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Nadzwyczajnej o poselskich projektach ustaw o zmianie ustawy o ochronie zwierząt (druki nr 703, 835 i 1769).
Poseł Jarosław Sachajko:
Pani Marszałek! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Rolnictwo w Polsce stoi na krawędzi - nie z powodu kaprysów pogody czy koniunktury, ale z powodu ideologii, która pod pozorem zielonej transformacji, dobrostanu i europejskich standardów krok po kroku prowadzi do wygaszania polskiej produkcji zwierzęcej. To nie jest przypadek. To scenariusz, w którym zwierzęta futerkowe są dopiero początkiem, poligonem doświadczalnym do sprawdzenia, jak daleko można przesunąć granicę społecznej tolerancji. Jeżeli zgodzimy się na likwidację jednej branży bez uczciwych rekompensat, jutro przyjdzie kolej na następne. Pamiętają państwo lewicową europosłankę, która mówiła, że krowy są gwałcone i okradane z mleka? Polskie mleczarstwo jest jednym z najlepszych na świecie. Ciekawe, jak długo tak pozostanie po tym, co dzisiaj z tej mównicy usłyszeliśmy.
(Głos z sali: Ha, ha, ha!)
W przypływie szczerości autorzy tego projektu w jego początkowej wersji napisali: ustawa ta będzie mogła stanowić wzór dla przyszłych ustaw regulujących transformację innych sektorów gospodarki. Oni to napisali otwartym tekstem. Bardzo serdecznie dziękuję za ten przypływ szczerości.
Wysoka Izbo! Proszę powiedzieć, która kolejna branża rolna będzie transformowana. Czy kury nioski, czy trzoda chlewna, a może jednak te gwałcone krowy? Dzisiaj z tej mównicy słyszeliśmy o cierpieniu 3 mln zwierząt futerkowych. Od przyszłego miesiąca będziemy słyszeli o ponad miliardzie cierpiących zabijanych kurczaków. Czyż nie łapie to za serduszko? To ponad cztery razy więcej niż zwierząt futerkowych. Pani poseł Tracz, pani poseł Olko oraz poseł Suski z tej mównicy grzmieli o cierpieniu sąsiadów, którzy mieszkają w sąsiedztwie ferm. Dzisiaj mówili o fermach futerkowych. Za miesiąc zacznie się nagonka na fermy ptaków, trzody chlewnej oraz bydła, jedną po drugiej.
Dzisiaj rolnik został wrogiem publicznym. Jest oskarżany o hałas, zapachy, trucie środowiska oraz obniżenie wartości nieruchomości sąsiadów, którzy przenieśli się z miast na wieś, bo myśleli, że wieś fiołkami pachnie. To, co słyszeliśmy z ust pań poseł Tracz i Olko oraz posła Suskiego, to nie była debata. To była kampania stygmatyzacji, która miała odebrać rolnikowi moralne prawo do pracy. A przecież ten ˝biznesmen˝ wstaje o czwartej rano, bierze kredyt pod własny dom, ryzykuje wszystko, byśmy mieli mięso, nabiał, chleb z polskich gospodarstw, a nie z Mercosuru, nie z Ukrainy.
(Poseł Rafał Kasprzyk: Kiedy jadłeś norkę, człowieku?) (Wesołość na sali)
Powiedzmy to wprost: ideologia nie nakarmi narodu, hasła nie zastąpią tuczarni, kurnika i obory.
Wysoki Sejmie! To jest moment wyboru: albo wspólnota z polskim rolnikiem i bezpieczeństwo żywnościowe, albo zależność od zagranicznych korporacji. Albo szacunek dla pracy, albo likwidacja całych branż, po cichu, po kolei, od najsłabszych do największych. Polska wieś (Dzwonek) nie prosi o specjalne względy. Domaga się sprawiedliwości, prawa do pracy, do rozwoju, do godności.
(Poseł Renata Rak: Prawa do życia.)
Jeśli dziś nie zatrzymamy tej ideologii i nie ocalimy ferm czy chlewni, to jutro nie będziemy mieli czego jeść. Dziękuję. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia