10. kadencja, 43. posiedzenie, 2. dzień (16-10-2025)
19. punkt porządku dziennego:
Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie rozpoznawania spraw dotyczących zawartych z konsumentami umów kredytu denominowanego lub indeksowanego do franka szwajcarskiego (druk nr 1758).
Sekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha:
Dziękuję.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przystępujemy do prac nad wyjątkową - nie ukrywam i nie boję się użyć określenia: historyczną - ustawą, która zmierzy się z jednym z największych problemów, z jakimi mierzą się sądy w ostatniej dekadzie. Mówimy potocznie o sprawach tzw. frankowych, ale chodzi tu oczywiście o spory dotyczące umów kredytu i pożyczek hipotecznych denominowanych lub indeksowanych do franka szwajcarskiego. Mówimy o sytuacji, która w wielu sądach na terenie Polski zdeterminowała ich całą pracę w ostatnich latach. Zalew spraw, z którymi zderzyły się sądy okręgowe, sądy apelacyjne, w dużej mierze zdeterminował radykalny spadek tempa rozpoznawania spraw, nie samych frankowych, ale wszystkich wpływających do tych sądów. Przez ostatnią dekadę wpłynęło, oczywiście w zaokrągleniu, ok. 0,5 mln spraw na tle umów frankowych. To spowodowało, że sądy okręgowe, a w ślad za tym sądy apelacyjne, wpadły w na razie jeszcze nieopanowaną, ale powoli opanowywaną sytuację - spiralę przewlekłości. Jeżeli państwo trafiliście na takie nagłówki albo słyszeliście w rozmowach ze znajomymi, z wyborcami, że sprawa czeka na rozstrzygnięcie w sądzie np. apelacyjnym do 2027 r., 2028 r., że na pewne, wydawałoby się dość proste, rozstrzygnięcia pozwów w sprawach cywilnych czeka się ok. roku, 1,5 roku, to możemy mieć prawie pewność, że źródło tej sytuacji znajduje się w sprawach frankowych.
Na potrzeby dzisiejszej dyskusji będziemy się posługiwali pewnymi oczywiście danymi zgromadzonymi w I półroczu tego roku. My oczywiście monitorujemy sytuację w sądach regularnie, natomiast ta sytuacja z frankami jest oczywiście dynamiczna, bo przecież każdego dnia wpływają sprawy i każdego dnia też zapadają rozstrzygnięcia. Ale jeżeli sięgniemy do statystyk z I półrocza, w pierwszej kolejności do sądów okręgowych, to zobaczymy, że sprawy o sygnaturze C, które pozostały do rozstrzygnięcia, to w blisko 50% to są sprawy frankowe. Jeżeli spojrzymy na rozstrzygnięcia sądów apelacyjnych, w szczególności sądu apelacyjnego w Warszawie, to zobaczymy, że te sprawy pozostałe do rozstrzygnięcia, blisko 3/4, to są same sprawy frankowe.
Jeden rodzaj spraw gromadzi taki wolumen pozwów i takie obciążenie jak kilka zsumowanych ze sobą rodzajów spraw. Dla przykładu: jeżeli w danym roku czytamy, że wpłynęło 80 tys. spraw, jak to było w 2022 r., albo 120 tys., jak to było w roku 2024 r., to możemy powiedzieć, że to jest jakieś cztery, pięć razy więcej spraw niż spraw rozwodowych, które trafiają do tych samych wydziałów, do wydziałów cywilnych w sądach okręgowych. To cztery, pięć razy więcej. Gdybyśmy sobie dzisiaj wyobrazili, że spraw w tych sądach, spraw frankowych, nie ma, mielibyśmy radykalnie, zupełnie inną sytuację w większości sądów okręgowych i sądów apelacyjnych.
I teraz można przybrać dwie strategie: taką, jak nasi poprzednicy, czyli można udawać, że problemu nie ma, i pozostawić sprawę samą sobie - tylko będziemy mieli do czynienia z tym problemem i ta strategia doprowadziła nas do tego, że mamy potworne zatory w sądach okręgowych i w sądach apelacyjnych, jak wspomniałem - albo można zmierzyć się z tym problemem z punktu widzenia przepisów procesowych i spróbować te zagadnienia uporządkować w sposób radykalny i w sposób skuteczny.
Natomiast zanim jeszcze przepisy proponowane w tej ustawie wejdą w życie, ze strony ministerstwa podjęliśmy prace organizacyjne, wspierające, najbardziej obciążone sądy, tak żeby pomóc im opanowywać bieżące wpływy. Dla przykładu w sądzie apelacyjnym w Warszawie, tym, który został najbardziej doświadczony ze wszystkich sądów apelacyjnych, został utworzony z początkiem roku specjalny wydział do rozstrzygania spraw frankowych, tak żeby wydział cywilny w sądzie apelacyjnym nie rozstrzygał wszystkich odwołań z wydziału cywilnego i wydziału frankowego łącznie, bo to się działo z krzywdą dla wszystkich spraw cywilnych rozstrzyganych przez sąd warszawski. W Poznaniu została utworzona sekcja w sądzie okręgowym do rozstrzygania spraw frankowych.
Sąd Okręgowy w Warszawie, w którym funkcjonuje specjalny wydział frankowy, został wzmocniony kadrowo solidną grupą asystentów sędziów, czyli osób merytorycznie znakomicie przygotowanych do wspierania pracy orzeczniczej. W ciągu kilku miesięcy ponad 30 osób dodatkowo wsparło ten wydział, co pozwoliło, chyba po raz pierwszy w historii tego wydziału, od kiedy funkcjonuje, opanowywać bieżący wpływ, czyli rozstrzygać więcej spraw, niż napływa do tego sądu. To wydaje się bardzo oczywiste, bo tak generalnie powinno być i tak jest w przypadku większości spraw, ale w sprawach frankowych tak nigdy nie było. Zawsze zalew pozwów był większy, niż tempo rozstrzygania tych spraw, pomimo że te sprawy są oparte na zbliżonym czy wręcz analogicznym stanie prawnym, stanie faktycznym i pomimo że sprawy zgromadziły jednolite orzecznictwo, zarówno na poziomie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, jak i zdecydowanie jednolite orzecznictwo na poziomie krajowym. Bo wystarczy wskazać, że blisko 100%, bo nie jest to idealnie 100%, ale blisko 100%, pozwów rozstrzyganych jest na korzyść konsumentów, którzy kierują swoje sprawy do sądu. I to jest obraz sytuacji, w której znajdujemy się dzisiaj.
Jeżeli chcemy uporać się z tym problemem raz na zawsze, to wraz z Komisją Kodyfikacyjną Prawa Cywilnego chcemy zaproponować Wysokiemu Sejmowi ustawę, która ingerując jedynie w przepisy procesowe, odkorkuje te dzisiaj niezwykle zakorkowane sądy. Chciałbym to podkreślić z całą mocą, bo wokół tej ustawy oczywiście już od wielu miesięcy toczy się debata publiczna. Pojawiają się różnego rodzaju pomysły, zarzuty, dywagacje, wątpliwości. Zupełnie naturalne, zwłaszcza że tego typu regulacja jest raczej wyjątkiem w polskim porządku prawnym. Ale świadomie, pracując nad tą ustawą, powiedzieliśmy: nie dotykamy przepisów o charakterze materialnym, czyli nikt z góry nie przesądza, jakie będzie rozstrzygnięcie tej sprawy. Od tego jest oczywiście sąd. Naszym zadaniem jest zaprojektowanie tak przepisów, żeby te sprawy miały jak najszybszy finał w sądzie, żeby to, co jest problemem tego zakorkowania, u źródła rozwiązać. Nikt nie ma ograniczonych swoich praw dochodzenia roszczeń, nikomu nie ogranicza się jego ról procesowych, nikomu się nie odbiera czy nie zawęża możliwości dochodzenia należności głównych, odsetek itd. To jest w ogóle poza regulacją tej ustawy. To, co w tej ustawie się znajduje, to wyłącznie przepisy procesowe, czyli to, w jaki sposób dojść do rozstrzygnięcia.
A co znajduje się w tej ustawie? Przede wszystkim z dobrodziejstw tych przepisów będą mogli skorzystać tylko konsumenci, czyli osoby fizyczne, które nie tylko zawarły umowę frankową, ale także występują jako strona w postępowaniu sądowym. Dlaczego taki zabieg? Ano żeby uniknąć sytuacji skupowania wierzytelności. To łatwy do przewidzenia scenariusz - jeden podmiot, jedna spółka, jedna kancelaria czy jedna osoba skupuje kilkadziesiąt, kilkaset wierzytelności i w imieniu różnych osób... już nie w ich, ale w swoim dochodzi swoich nabytych praw, przy okazji być może czerpiąc z tego jeszcze korzyść finansową. Tak więc pełna ochrona konsumenta.
Postępowania zabezpieczające. To jest chyba największa zmora postępowań frankowych. Musimy bowiem mieć świadomość, i to być może umknęło w pierwszej wypowiedzi, ale do tego na pewno też jeszcze będę wracał, że jeden spór frankowy z jednej umowy najczęściej generuje dwa postępowania - z jednej strony inicjowane przez konsumenta, z drugiej strony inicjowane przez bank. Konsument dochodzi swoich praw z tytułu stwierdzenia nieważności przepisów umowy, bank ewentualnie dochodzi jeszcze swoich roszczeń z tytułu różnych nadpłat, zwrotów itd. Większość umów generuje dwa postępowania sądowe, chociaż sprawa dotyczy tych samych osób, tych samych podmiotów i tej samej umowy. Ale wracając do zabezpieczeń - to jest jeden z największych, jeden z najbardziej palących problemów. Mianowicie każdy, praktycznie każdy konsument występujący z pozwem wraz z pozwem kieruje wniosek o ustanowienie różnych zabezpieczeń. Najczęściej pojawiającym się wnioskiem o zabezpieczenie jest wniosek o wstrzymanie spłacania rat kredytowych na czas trwania postępowania. Dalej idące wnioski o zabezpieczenie to chociażby wniosek o to, aby druga strona nie mogła tej umowy rozwiązać do czasu zakończenia postępowania sądowego. Co to powoduje? To mianowicie, że zanim strony zawiążą swój merytoryczny spór, procedowane jest postępowanie o zabezpieczenie. To zabezpieczenie zapada w ciągu kilku miesięcy, dwóch, czasami pięciu, w zależności od obłożenia, a następnie jest zaskarżane do sądu apelacyjnego - każde. To powoduje, że zanim się sprawa merytorycznie zacznie toczyć w sądzie okręgowym, już jest w sądzie apelacyjnym i już kilka miesięcy wisi, bo zostało złożone zażalenie na udzielone zabezpieczenie w postaci wstrzymania spłat. Efekt jest taki, że wymiar sprawiedliwości traci kilka miesięcy, angażowane są dwie instancje, zanim jeszcze w ogóle rozpocznie się merytoryczne rozstrzyganie sprawy. Ale jeśli prześledzimy orzecznictwo, to zobaczymy, że wszystkie te zabezpieczenia są udzielane na korzyść konsumenta i wszystkie się ostają, nie ma na tym tle wyłomów. Stąd propozycja, żeby te zabezpieczenia w postaci wstrzymania dokonywania spłat były z mocy prawa. Z momentem kiedy pozew jest doręczany drugiej stronie, data jest wszystkim uczestnikom postępowania znana, także sądowi, zawiesza się obowiązek dokonywania dalszych spłat. Efekt uzyskujemy dokładnie ten sam, ale oszczędzamy pracę dwóch instancji sądów, orzeczników, pracowników sądów, zaoszczędzamy kilka miesięcy, a dochodzimy dokładnie do tego samego punktu. Jest to rozwiązanie wyjątkowe, oczywiście, ale tak jak wyjątkowe są te sprawy i wyjątkowy jest problem, który rozwiązujemy w sądach.
Możliwość przeprowadzenia posiedzenia niejawnego zamiast rozprawy. To jest uprawnienie przewodniczącego składu rozstrzygającego. Będzie on miał taką możliwość, kiedy materiał dowodowy na to pozwala, kiedy nie ma potrzeby przeprowadzenia rozprawy, czyli wysłuchania stron. Ale żeby to nie było zbyt daleko idące narzędzie, to przewodniczący za każdym razem będzie musiał stronom uzasadnić, dlaczego będzie chciał sprawę rozstrzygnąć na posiedzeniu niejawnym, a jednocześnie wyznaczy im odpowiedni termin, w tym wypadku 14-dniowy, do tego, żeby w formie pisemnej przedstawiły swoje oświadczenia, które wygłosiłyby na rozprawie, gdyby faktycznie rozprawa była. To pozwala na to, żeby bez wyznaczenia wokandy, bez wyznaczonego specjalnego posiedzenia, czyli na posiedzeniu jawnym, tę sprawę móc rozstrzygnąć.
Kolejne drobniejsze, ale równie znaczące zmiany procesowe, jak możliwość przesłuchania zdalnie świadka czy odebrania zeznań świadka na piśmie, są także narzędziami, które przyspieszą rozstrzyganie tych spraw. Ale to, co chciałbym, żeby jeszcze na pewno wybrzmiało, to szersza i łatwiejsza możliwość składania oświadczeń o potrąceniu. Jest to instytucja procesowa, która jest podnoszona wyłącznie na zarzut strony postępowania, czyli to nie jest coś, co można zrobić sobie z urzędu albo w jakiś dowolny sposób. Strona może tylko (Dzwonek) do ściśle określonego momentu podnieść zarzut potrącenia, czyli jakby wzajemnej kompensacji wzajemnych świadczeń. Według reguł procesowych...
Panie marszałku, dodatkowa minuta? Minuta, dosłownie.
Wicemarszałek Piotr Zgorzelski:
Proszę bardzo.
Sekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha:
...może to zrobić tylko w początkowej fazie procesu. Następnie jest to niemożliwe i ewentualne dochodzenie wzajemnego roszczenia wymaga zainicjowania odrębnego postępowania sądowego. To się oczywiście dzieje i jest powszechnym zjawiskiem w postępowaniach frankowych. Natomiast jeżeli wydłużymy możliwość - żaden oblig, możliwość - składania tych oświadczeń o potrąceniu do zamknięcia rozprawy, wydłużamy ten termin w II instancji, stwarzamy szansę, prawdopodobieństwo, że nie będzie wytaczane kolejne powództwo. Kiedy się wie, jak się potoczy ta sprawa, oświadczenie o potrąceniu będzie można złożyć do końcowych faz tego postępowania, przez co oszczędzi się wymiarowi sprawiedliwości drugiego, równoległego, analogicznego postępowania między tymi samymi stronami, dotyczącego tej samej umowy.
Żeby nie przedłużać i nie nadużywać uprzejmości pana marszałka, powiem, że ta materia jest niezwykle ciekawa, choć może niezbyt obszerna. Te propozycje, które są zawarte w ustawie, są propozycjami precyzyjnie identyfikującymi problemy w postępowaniach frankowych. Są to propozycje, nad którymi pracowała i Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego, i orzecznicy, i prawnicy, którzy występują w sprawach frankowych. A więc nie jest to akt przygotowany w oderwaniu od jakiejkolwiek grupy, która mierzy się ze sprawami frankowymi.
Wicemarszałek Piotr Zgorzelski:
Panie ministrze, dziękujemy.
Sekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha:
Natomiast odkorkowanie tego niezwykle palącego problemu to jest wyjście naprzeciw nie tylko wszystkim frankowiczom, ale także wszystkim tym, którzy czekają na rozstrzygnięcia z powodu przedłużających się spraw frankowych. A więc jeżeli mówimy o usprawnieniu wymiaru sprawiedliwości, to mamy na myśli tę ustawę. Dziękuję. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia