10. kadencja, 6. posiedzenie, 2. dzień (22-02-2024)
11. punkt porządku dziennego:
Informacja Prezesa Rady Ministrów w sprawie działań rządu w związku z protestem rolników w Polsce.
Poseł Marcin Skonieczka:
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Prowadzone w całej Polsce protesty rolników są wynikiem nieudolnych rządów Prawa i Sprawiedliwości w ostatnich 8 latach i złych decyzji podejmowanych od 2019 r. przez Janusza Wojciechowskiego, europejskiego komisarza do spraw rolnictwa i rozwoju wsi.
Kumulacja złych decyzji miała miejsce w pierwszej połowie 2022 r. Przypomnijmy, to wtedy, po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie, została zamknięta droga morska na Morzu Czarnym. Ukraina nie mogła wywozić swoich produktów rolnych tą drogą, a właśnie nią eksportowała zdecydowaną większość tych produktów. Wtedy polski rząd powiedział - i dobrze - że trzeba pomóc Ukrainie, ale wprowadził Polaków w błąd. Powiedział, że otworzymy granice, że ukraińskie zboże będzie transportowane tranzytem przez Polskę do polskich portów i stamtąd popłynie do biednych krajów w Afryce. Eksperci mówili wtedy, że Polska nie ma odpowiedniej infrastruktury kolejowej, że nie ma przygotowanych portów, ale politycy PiS-u mówili, że to nie jest problem, że damy radę. I co się okazało? Okazało się, że wprowadzili nas błąd. Właśnie w tym okresie - przez rok od otwarcia granic - do Polski wpłynęło 4 mln t zboża - to wynika z raportu NIK-u - ale tylko 700 tys. t zostało przewiezione tranzytem. To jest raport NIK.
(Poseł Robert Telus: Ale to jest kłamstwo, panie pośle, to jest kłamstwo.)
Czyli większa część zboża - 3400 tys. t - została w Polsce. To stanowiło, jak mówi raport NIK, 10% krajowej produkcji. Było to bardzo duże zakłócenie na rynku produktów rolnych.
(Poseł Robert Telus: Nie, to jest kłamstwo.)
Pan minister mówił wiele o embargo. Embargo było, ale już po tym, jak to zboże wpłynęło. Przypomnę, że w tym czasie wpłynęło też tzw. zboże techniczne, które do dzisiaj budzi obawy konsumentów, bo nie wiadomo, gdzie poszło i czy znajduje się w polskich produktach.
W tym czasie, szanowni państwo... O co rolnicy mają żal od 2022 r.? To trzeba powtarzać, bo ten problem trwa do dzisiaj. Niektórzy rolnicy w czerwcu 2022 r. posłuchali ministra Kowalczyka, który przed żniwami, kiedy cena pszenicy konsumpcyjnej w województwie kujawsko-pomorskim wynosiła 1800 zł za 1 t, mówił do rolników: nie sprzedawajcie zboża, cena będzie jeszcze wyższa. Rolnicy posłuchali ministra, bo mieli do niego zaufanie. Wielu rolników nie sprzedało tego zboża. I co się stało? Od tego dnia cena zboża systematycznie spadała. Pod koniec roku wynosiła 800 zł. Dzisiaj jest podobnie - wynosi 750-800 zł. Te dopłaty, które były, nie pozwoliły rolnikom odrobić strat poniesionych dlatego, że posłuchali ministra waszego ówczesnego rządu.
Podobna historia dotyczyła nawozów. To też chciałem przypomnieć. W październiku 2022 r., kiedy saletra amonowa kosztowała 4 tys. za 1 t, prezes Azotów Puławy wyszedł i powiedział: rolnicy, kupujcie nawozy, bo na wiosnę ceny będą jeszcze wyższe. To też się okazało nieprawdą. Ci rolnicy, którzy posłuchali prezesa i kupili wtedy nawozy, stracili dziesiątki, a nawet setki tysięcy złotych i również tych strat nie odrobili.
Temu wszystkiemu towarzyszyło to, że zmniejszał się popyt na zboża m.in. przez to, że spadło pogłowie zwierząt w Polsce. To też jest efekt rządów PiS. Podam przykład trzody chlewnej. W czerwcu 2015 r. - to dane z GUS - pogłowie wynosiło 11 600 tys. sztuk, a w czerwcu 2023 r. - 9 400 tys. sztuk. Czyli widzimy, że...
(Głos z sali: Największy spadek był za rządów Platformy Obywatelskiej.)
Mówię o państwa rządach i o tym, że jak rządził PiS, to pogłowie spadało, co wpłynęło na to, że zmniejszył się popyt na zboża.
Z jednej strony mieliśmy spadek cen produktów rolnych. Rolnicy mają mniejsze przychody. Z drugiej strony systematycznie rosły koszty, o których mówiłem, np. koszty nawozów. Rosły też koszty np. naprawy maszyn rolniczych. Mam przykład: w 2021 r. godzina serwisu kosztowała 150 zł, a dzisiaj kosztuje 350 zł.
Rolnicy mają więc obiektywne powody, żeby dzisiaj protestować. Wzrosły im koszty produkcji, spadły przychody i są w naprawdę trudnej sytuacji. Do tego dochodzą problemy z wdrożeniem nowego systemu dopłat bezpośrednich, ekoschematów. Kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, to mieliśmy jeden z najprostszych systemów w całej Unii i rolnicy to doceniali. Dzisiaj ta biurokracja jest naprawdę bardzo rozbudowana. Wielu rolników nie decyduje się na ekoschematy ze względu na to, że są bardzo skomplikowane. Kiedy z nimi rozmawiam, to mówią, że nawet jeśli wykorzysta się wszystkie ekoschematy, które rolnik może wykorzystać, to te dopłaty i tak są o 30% mniejsze niż rok czy 2 lata temu. To nie jest zmiana, której oczekiwali.
Jeśli chodzi o zielony ład... Minister Telus przywoływał program PSL-u, który nazywał się nowy zielony ład, ale to była tylko nazwa. Jeśli chodzi o państwa dokonania, to przypomnę wielokrotnie powtarzany tutaj cytat z wypowiedzi Janusza Wojciechowskiego, który pisał w grudniu 2021 r.: Zielona reforma wspólnej polityki rolnej powstała w Warszawie i nazywała się najpierw programem rolnym PiS. Rozumiem, że państwo próbujecie się z tego wycofać, ale to wy rządziliście przez 8 lat i od 2019 r. to wasz komisarz jest w Unii Europejskiej.
Chciałem zwrócić uwagę na jedną bardzo ważną dla Polski 2050 rzecz. Mówimy o tym, że rozwiązania dotyczące zielonego ładu nie powinny generować kosztów dla polskich rolników. Jesteśmy za tym, żeby to było tak realizowane, żeby te zmiany były korzystne, a jeżeli coś robimy, to Unia powinna zwrócić poniesione koszty. Koszty prowadzenia tej polityki nie powinny być przerzucane na rolników. Natomiast zielony ład to nie tylko rolnictwo. Emisja CO2 z rolnictwa w Unii Europejskiej to jest ok. 10%. Pozostała większa część to budynki, transport, przemysł i oczywiście produkcja energii. W tych dziedzinach oczywiście jesteśmy za tym, żeby kontynuować redukcję emisji CO2, gdyż naszym jednym z najważniejszych zadań jest walka o to, żeby zmniejszyć emisję CO2, bo mamy kryzys klimatyczny. Jeśli nie podejmiemy działań, to czeka nas katastrofa klimatyczna.
Przytoczę może cytat z paryskiego porozumienia klimatycznego z 2015 r., który mówi wyraźnie, że walka z globalnym ociepleniem nie koliduje z dbaniem o bezpieczeństwo żywnościowe. Właśnie w tej preambule zapisano, że zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego i likwidacja głodu mają zasadniczo pierwszeństwo przed ważnym celem, jakim jest zapobieganie dalszemu ocieplaniu klimatu.
Szanowni Państwo! Chciałbym jeszcze podkreślić to, co mówił dzisiaj pan minister Siekierski, że konkretne działania zostały już podjęte przez rząd koalicji 15 października, że został uszczelniony tranzyt zboża przez Polskę, że dzisiaj nie ma takiej sytuacji, żeby to zboże zostawało w Polsce. I co też ważne, trwają rozmowy dotyczące wprowadzenia dwustronnego porozumienia określającego wysokość kontyngentów poszczególnych towarów. To rzeczywiście jest potrzebne i szkoda, że nie zostało wcześniej wykonane.
Podsumowując, poniesione na skutek rządów Prawa i Sprawiedliwości straty przez polskich rolników są trudne do odrobienia. Nowy rząd uszczelnił tranzyt zboża, dziś nie trafia ono na polski rynek. Trwają negocjacje z Ukrainą. A jeśli chodzi o klub Polska 2050 - Trzecia Droga, to w pełni popieramy postulaty polskich rolników, bo w pełni rozumiemy ich trudną sytuację ekonomiczną.
Na koniec powiem, że trzeba pomagać Ukrainie, to jest oczywiste, bo Ukraina walczy również za nas i o nasze bezpieczeństwo. Więc jak najbardziej w tym zakresie musimy podjąć wszelkie starania, żeby walczyła jak najdłużej i z sukcesem. Ale oczywiście jak się pomaga, to najpierw trzeba zadbać o swoje bezpieczeństwo, więc nie możemy pomagać kosztem naszych mieszkańców, Polek i Polaków. Nie możemy przerzucać kosztów pomocy, jak to było zrobione wcześniej, na polskich rolników. Tak więc pomaganie Ukrainie - jak najbardziej, ale nie kosztem polskich rolników. Naszym zadaniem jest dbanie o interesy Polek i Polaków. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia