10. kadencja, 6. posiedzenie, 2. dzień (22-02-2024)
12. punkt porządku dziennego:
Informacja dla Sejmu i Senatu RP o udziale Rzeczypospolitej Polskiej w pracach Unii Europejskiej w okresie lipiec-grudzień 2023 r. (przewodnictwo Hiszpanii w Radzie Unii Europejskiej) wraz z komisyjnym projektem uchwały (druki nr 193 i 217).
Poseł Maciej Konieczny:
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Lewica oczywiście tę informację poprze. Chciałbym dołączyć się do tych uwag, które mówią o tym, że dobrze jest omawiać te prezydencje bezpośrednio po ich zakończeniu. Bo faktycznie aż się zdziwiłem. Tak patrzę sobie, będzie jakaś prezydencja, myślę: znowu będzie coś sprzed 2 lat i zupełnie jałowa rozmowa, nie na temat. A tu się okazuje, że da się, można taką informację omawiać chwilę po zakończeniu prezydencji, kiedy to wszystko jeszcze bezpośrednio nas dotyczy.
Zacznę od takiej ogólnej refleksji: jak myślę, kilka ostatnich informacji było zupełnie odmiennych od tego, do czego się przyzwyczailiśmy, gdy myśleliśmy o Unii Europejskiej jeszcze parę lat temu. Powiedziałbym, że miło już było. Te łatwe czasy sprzed pandemii, sprzed wojny się skończyły. Minęły te czasy, w których myśleliśmy o Unii jako o zupełnie niemrawym, skostniałym bycie, niezdolnym do zmiany i dostosowania się do rzeczywistości. Oto rzeczywistość niestety dość brutalnie zmusiła Unię do weryfikacji pewnych swoich sposobów działania i okazało się, że Unia potrafi się zmieniać. I to dobrze, bo wyzwań przed nami jest dużo. Już kwestia COVID-u pokazała, że Unia jest w stanie odpowiadać dużo ambitniej na wspólne wyzwania, niż to robiła wcześniej.
Oczywiście kolejnym ogromnym wyzwaniem, jednym z głównych wyzwań, które przypadło na okres hiszpańskiej prezydencji, była kwestia wojny w Ukrainie i rosyjskiej napaści. I tutaj raz jeszcze możemy powiedzieć, że sporo się udało. Ambitnym projektem jest instrument wsparcia Ukrainy na lata 2024-2027, choć może okazać się on niewystarczający wobec obrotu wydarzeń, jaki ma miejsce w Stanach Zjednoczonych i tego, że być może ta pomoc z drugiej strony oceanu może nie dotrzeć. Także kwestia przedłużenia ochrony tymczasowej dla uchodźców ukraińskich w Europie. To jest istotne dla tych setek tysięcy milionów osób, które zmuszone były z Ukrainy uciekać i które także w znacznej części w Polsce teraz układają sobie życie i szukają bezpieczeństwa. I to jest ważne, że także one zyskały to poczucie bezpieczeństwa.
Ale jeżeli mówimy o tych wyzwaniach, to mówimy także o kwestii różnorako rozumianej autonomii Unii Europejskiej. W kontekście prezydencji hiszpańskiej w dużej mierze była mowa o autonomii gospodarczej przemysłowej. Chodzi o kwestie reindustrializacji Europy i uświadamiania sobie faktu, który do nas dotarł z całą mocą w trakcie pandemii COVID, że takie naiwne podejście do globalizacji, w której mamy wolny handel ogólnoświatowy i każdy towar może w jeden dzień do nas dopłynąć, i tak naprawdę nie musimy nic u siebie produkować, bo wszystko jest ogólnie dostępne - to się okazało nieprawdą. Najpierw z powodu pandemii, a chwilę późnej z powodu zaostrzenia się globalnej sytuacji geopolitycznej. Okazało się, że takie globalistyczno-kapitalistyczne naiwne podejście do handlu się nie sprawdziło i że Unia Europejska musi u siebie produkować leki, że Unia Europejska musi u siebie produkować najnowsze technologie, bo inaczej się okaże, tak jak w przypadku pandemii, że nagle nie możemy dostać rzeczy z Chin, czy może się okazać, że nasze bezpieczeństwo strategiczne jest niezabezpieczone przez brak np. zaawansowanych procesorów. Ważne jest, żebyśmy rozwiązywali ten problem na poziomie Unii Europejskiej, bo konkurujemy z bytami o dużo większej skali niż państwo polskie. Ten efekt skali jest niezbędny, żeby tę strategiczną autonomię uzyskać, i to musi się dziać na poziomie europejskim. Cieszy, że ta świadomość przekłada się na kolejne działania i że ta prezydencja także była tego przykładem.
Kolejne wyzwania to są wyzwania klimatyczne. I tutaj też wojna w Ukrainie uświadomiła nam, jak te rzeczy się łączą. Chodzi o kwestię bezpieczeństwa energetycznego i kwestię bezpieczeństwa klimatycznego. Tak naprawdę to bankructwo głównie niemieckiej polityki oparcia energetyki europejskiej na paliwach kopalnych z Rosji pokazało, że kierunek źródeł czystych, zielonych, czyli energii z atomu i odnawialnych źródeł energii, nie tylko jest korzystny w związku ze zmianami klimatu, ale także daje nam niezależność. A więc warto pamiętać i uświadomić sobie, że te rzeczy się łączą. I stąd też ten rosnący sceptycyzm wobec polityk klimatycznych Unii Europejskiej jest tutaj także z perspektywy bezpieczeństwa wątpliwy. Ale oczywiście te polityki muszą być dostosowane do realiów poszczególnych krajów, a realia polskie jako kraju, który w największym stopniu jest oparty na energii z węgla, są specyficzne.
I tutaj jeszcze powiem, że jeżeli jesteśmy przy kolejnych 6 miesiącach, w których nie udało się uzyskać notyfikacji w przypadku pomocy publicznej dla polskiego górnictwa, to oznacza, że umowa społeczna zawarta przez rząd Prawa i Sprawiedliwości z górnikami wciąż jest tylko na papierze. Jak widać, były ważniejsze sprawy do dogadania. Chociażby kwestia demolowania sądownictwa okazała się raz jeszcze ważniejsza niż zapewnienie bezpieczeństwa górnikom i pracownikom wszystkich przemysłów powiązanych.
Kolejna rzecz, którą warto docenić w kontekście Unii Europejskiej, to kwestia relacji z wielkimi korporacjami. Jeżeli chodzi o tę prezydencję, to jest chociażby kwestia uregulowania pracy platformowej. Mamy do czynienia z nowymi technologiami w rękach wielkich korporacji, co przekłada się często na pogorszenie jakości pracy i standardów pracy np. pracowników właśnie platformowych. Mówimy tutaj o dostawcach, ale nie tylko. Mówimy o tych wszystkich, którzy samodzielnie mierzą się z wielką korporacją poprzez pracę platformową i tracą chociażby te zabezpieczenia, na które tradycyjnie mogli liczyć pracownicy w Europie. I tutaj Unia Europejska jest tą siłą, która jest w stanie postawić się wielkim korporacjom. Często skutecznie to robiła, czego najbardziej sympatycznym i przyjemnym przykładem, który większość z nas ma w kieszeni, są ustandaryzowane chociażby wtyczki do urządzeń elektronicznych, na które nie wszyscy mieszkańcy świata mogą liczyć. I powiem to jeszcze raz: żeby się postawić tym wielkim korporacjom, potrzebna jest siła więcej niż jednego państwa. Pod tym względem sprawna Unia Europejska jest przydatna.
Tutaj poruszę temat kontrowersyjny i trochę się jednak odróżnię w kwestii dyskusji o reformie podejmowania decyzji w Unii Europejskiej. To nie jest wymysł Niemiec, że poszerzenie i powiększenie Unii Europejskiej powinno się wiązać z jakąś reformą podejmowania decyzji, jeżeli Unia Europejska ma sprawnie radzić sobie z wyzwaniami współczesności. I skrajnie defensywnym i tchórzliwym podejściem do polityki europejskiej jest założenie, że jedyną możliwością ochraniania polskich interesów w Unii Europejskiej jest weto. To jest pomysł, który faktycznie może przejść w ławach poselskich Prawa i Sprawiedliwości, które niespecjalnie radziło sobie z budowaniem sojuszy i koalicji na poziomie europejskim. Musimy mieć świadomość, że wobec tych wszystkich wyzwań, o których była mowa, potrzebujemy sprawnej Unii Europejskiej, która jest w stanie podejmować decyzje i konkurować z innymi podmiotami na arenie globalnej, a tego w obliczu zwiększania liczby państw, które w tym projekcie uczestniczą, nie da się zrobić przy szeroko obowiązującym prawie weta. Nie znaczy to, że nie powinniśmy w ramach tej dyskusji zadbać jak najlepiej o polskie interesy i zabezpieczenie takich mechanizmów decyzyjnych, które będą dla nas najkorzystniejsze. Boję się przy tym, że takie zero-jedynkowe podejście spowoduje, że zamiast zadbać o przyjęcie sposobu podejmowania decyzji, który łączy sprawność podejmowania decyzji z zabezpieczeniem naszych interesów, będziemy albo blokować działania Unii Europejskiej, które są w naszym interesie, albo zostaniemy po prostu bez tych korzystnych rozwiązań.
I jeszcze jedna rzecz, czyli kwestia azylu. Polska jest państwem granicznym i jest kryzys na granicy. Hybrydowe działania ze strony Łukaszenki, sztuczne wywieranie presji migracyjnej na polską granicę, a także kwestia wojny w Ukrainie i przyjęcia ogromnej liczby uchodźców pokazały dosadnie, że to Polska jest państwem granicznym i to w naszym interesie są mechanizmy solidarnościowe, jeżeli chodzi o uchodźców. O ile w 2015 r. ktoś mógłby mieć co do tego wątpliwości, to dzisiaj nie powinien. Mechanizm, który zakłada rekompensaty finansowe wobec tych państw, które w większym stopniu muszą ponosić koszty związane z migracją, jest po prostu mechanizmem sprawiedliwym, który koniec końców okaże się być w polskim interesie. I raz jeszcze: powinniśmy rozmawiać o charakterze tych mechanizmów solidarnościowych, a nie wyrzucać je do kosza. Przyznam, że jestem zaniepokojony, że obecny rząd tak łatwo dał się w tej kwestii zaszantażować prawej stronie sceny politycznej, szczególnie że te argumenty, w których pojawia się rzekoma niezdolność Polski do przyjęcia paru tysięcy osób bądź zapłacenia - a pewnie nawet i to nie w związku z tym, ile osób przyjęliśmy z Ukrainy - jakiegoś ekwiwalentu finansowego, który zupełnie nie współgra ze skalą chociażby migracji zarobkowej do naszego kraju... Tu mamy kilka tysięcy, tu mamy kilkaset tysięcy, tu mamy kompletny brak kontroli, tu mamy kompletną histerię. To pokazuje, że są to argumenty obłudne i nastawione tylko na polityczny zysk, a nie na pragmatykę, sensowną i racjonalną politykę migracyjną, która musi dziać się także na poziomie europejskim.
Byłem przekonany, że będę mówił krócej, ale już dziękuję. Raz jeszcze: Lewica tę informację przyjmie. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia