10. kadencja, 7. posiedzenie, 2. dzień (07-03-2024)

8. punkt porządku dziennego:

Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy - Kodeks karny (druk nr 209).

Poseł Anita Kucharska-Dziedzic:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Będę dzisiaj, jeśli chodzi o ten projekt, przedstawiać zasadność jego procedowania i wdrożenia. Ten projekt ma już 4 lata. Pan marszałek witał wycieczki, a ja chcę przywitać obecne na galerii przedstawicielki organizacji pozarządowych i autorkę projektu, panią mecenas Danutę Wawrowską, kiedyś prokuratorkę, dziś adwokatkę. (Oklaski)

    Ten projekt jest projektem poselskim. Tak jak 4 lata temu był przygotowywany przez klub parlamentarny Lewicy i podpisany przez przedstawicielki i przedstawicieli innych klubów, tak teraz został złożony powtórnie, ponieważ przez 3 lata od złożenia w 2021 r. nie wyszedł z sejmowej zamrażarki. Został ponownie przedstawiony Wysokiej Izbie, złożony do laski marszałkowskiej 14 lutego 2024 r.

    Ten projekt ma walor projektu - mam nadzieję - ponad podziałami. Został znów podpisany przez posłanki i posłów z klubu Lewicy, ale także posłanki i posłów z Parlamentarnego Zespołu Praw Kobiet. Do tego projektu przyznaje się jednak dużo więcej osób. Przyznaje się do niego kilkadziesiąt organizacji kobiecych, które konsekwentnie od 4 lat wspierają w Polsce zmianę, zmianę, która ma polegać na tym, że do Kodeksu karnego zostanie wprowadzona nowa definicja zgwałcenia pochodząca wprost z konwencji stambulskiej. Do tego projektu przyznaje się kilkadziesiąt tysięcy osób, które podpisują się pod petycjami składanymi na ręce polityków i które konsekwentnie publikują wiele treści wspierających tę zmianę. Mam nadzieję, że Polska stanie się już 16. europejskim krajem, który wprowadzi tę zmianę do swojego Kodeksu karnego.

    Projekt, do procedowania nad którym będę państwa dzisiaj przekonywać, można streścić w kilku punktach. To zmiana definicji zgwałcenia i oparcie jej na braku konsensualności, dokładnie tak jak mówi art. 36 Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Tę konwencję Polska podpisała i ratyfikowała, a od października zeszłego roku cała Unia Europejska jest jej stroną.

    To projekt, który czyni zgwałcenie zbrodnią, a nie tylko występkiem, jak to jest obecnie, co odpowiada za powszechną bezkarność gwałcicieli i powszechną niechęć wynikającą z obawy, a także wiele zastrzeżeń ofiar przemocy seksualnej do zgłaszania tej przemocy organom ścigania. To projekt znoszący domniemanie zgody ofiary na stosunek z każdym i wszędzie. Znosi on konieczność udowadniania przez osoby pokrzywdzone, że nie ponoszą odpowiedzialności za krzywdę, która je dotknęła. To projekt nazywający rzeczy po imieniu, bo zamiast relatywizować przemoc seksualną i szukać usprawiedliwień dla przemocy, np. w niepełnosprawności intelektualnej osób pokrzywdzonych, każe nazwać rzeczy po imieniu i nazwać te czynności zgwałceniem. I wreszcie to projekt, który nadaje nam wszystkim, obywatelkom i obywatelom, autonomię seksualną, bo wyrażana przez nas zgoda lub jej brak to przejaw wolnej woli, a nie tylko dobrych obyczajów.

    Wczoraj z Żurawiej na Marszałkowską przeszedł milczący marsz ludzi wstrząśniętych kaźnią i śmiercią Lizawiety, która przyjechała do Polski, demokratycznego kraju, wolnego od tyranii, w którym zwyczajowo całuje się kobiety po rękach i przepuszcza w drzwiach, ale w którym też - to się zdarza - gwałci się kobiety i ich sponiewierane ciała zostawia na śmierć w bramach.

    Lizawieta mogła na swojej drodze spotkać takiego zwyrodnialca w każdym kraju, ale nie w każdym kraju gwałt to tylko występek. Gdyby Dorian nie skatował Lizawiety, tylko przerażoną dziewczynę zgwałcił i zostawił w bramie, gdyby Lizawieta pozbawiona w obcym kraju wsparcia rodziny i instytucji, zaplecza finansowego zdecydowała się jednak złożyć doniesienie o popełnieniu przestępstwa i przeszła kilkuletnią ścieżkę śledztwa, dochodzenia i procedowania w sądzie, to z dużym prawdopodobieństwem Dorian po kilku latach owej procedury dostałby wyrok w zawieszeniu, ponieważ zgwałcenie to występek, a taki popełniany po raz pierwszy przez danego sprawcę skutkuje nadzwyczajnym złagodzeniem kary, czyli tzw. zawiasami.

    Gwarancja więzienia za zgwałcenie w Polsce dla sprawców jest zarezerwowana tylko w przypadku zgwałceń ze szczególnym okrucieństwem i zgwałceń zbiorowych. Ale jakie to są wyroki w praktyce? Fakt, że Dorian skatował dziewczynę i zostawił ją na śmierć, sprawi, że najprawdopodobniej - to wynik rozmów z doświadczonymi sędziami i sędzinami - dostanie wyrok od 6 do 10 lat i wyjdzie prawdopodobnie po 3 latach. Taka jest w Polsce rzeczywistość.

    Brytyjczycy zmienili swoje prawo wiele lat temu. Kiedy kilkanaście lat temu młody Polak skatował i zgwałcił 48-letnią kobietę i otrzymał wyrok podwójnego dożywocia, polska opinia publiczna była w szoku. Pomijam już ten rytualny rechot, jak to się wydarzyło, że to nieprawdopodobne, by młody chłopak chciał zgwałcić 48-letnią kobietę - bo przecież w świadomości wielu osób tworzących opinię publiczną w Polsce gwałt to patologiczny, ale jednak dowód uznania dla atrakcyjności fizycznej kobiety - ale powszechne było zaskoczenie, że kara za gwałt i skatowanie kobiety może być tak drakońska. W Polsce to przecież niemożliwe. Kiedy wrócił do Polski, by tu odsiedzieć wyrok, to natychmiast wyszedł z więzienia.

    Kiedy w Polsce Polak zrzuca z czwartego piętra swoją dziewczynę, bo odmówiła seksu, to może dostać 5 lat i wyjdzie po dwóch. A dziewczyna, o której mówię, całe życie spędzi w DPS-ie skazana na opiekę innych, bo zrzucenie jej z czwartego piętra spowodowało drastyczne obrażenia i złamanie kręgosłupa. W uzasadnieniu sędzia napisał, że nie można człowiekowi marnować życia, że to było jego pierwsze przestępstwo, że był bardzo młody - jakby to były okoliczności łagodzące, jeśli chodzi o skatowanie kobiety.

    Zgwałcenie zbiorowe także niekoniecznie kończy się surowymi wyrokami. Jeśli trzech dojrzałych mężczyzn gwałci uczennicę podstawówki, to dwóch z tych mężczyzn można uniewinnić, ponieważ dziewczyna miała kolorowe włosy i kolorowe paznokcie, a więc mogli domniemywać, że jest starsza. A ten trzeci, który wiedział, ile ona ma lat, już nie był uczestnikiem gwałtu zbiorowego, bo został sam. Jego też nie skazano na jakiś wielki wyrok, bo przecież dziewczynę odurzono narkotykami i prawdopodobnie sama domagała się seksu. Przynajmniej tak jest w uzasadnieniu wyroku. Przy okazji część tej sali zwykła krytykować plemienne zwyczaje śniadych południowców i dawanie wiary kilku gwałcicielom, a nie zgwałconej kobiecie. To, co się wydarzyło, jako żywo przypomina pewne brzydkie zwyczaje, u nas rzekomo niemożliwe i niespotykane, bo słowa trzech gwałcicieli o tym, że dziewczyna domagała się seksu po narkotykach, były bardziej wiarygodne niż zeznania tej czternastolatki.

    Dwudziestolatkę z Ukrainy w biały dzień zgwałcono zbiorowo w małym miasteczku. W sposób prawidłowy przeprowadzono przesłuchania, zabezpieczono dowody, wdrożono wszystkie procedury, ale kiedy dziewczyna, zaopiekowana przez ludzi z tego miasteczka, po kilku dniach wróciła na policję i powiedziała, że miała romantyczną relację z jednym z tych sprawców, że to była zemsta na nim, że nic złego się nie wydarzyło i że wycofuje zeznania, to skazano ją za składanie fałszywych zeznań i fałszywego doniesienia na policję. Nikomu nie przyszło do głowy, że ci trzej, których szukała policja, wcześniej znaleźli dziewczynę. Dla was to uspokojenie, że w Polsce się ściga i skazuje za fałszywe doniesienia o popełnieniu przestępstwa.

    Po wczorajszym proteście znalazłam porzuconą tekturę z hasłem: ˝Mężczyźni nie boją się kobiet. Muszą bać się kary˝. Mężczyźni w Polsce nie boją się kary, bo kary są nadzwyczaj łagodne i rzadkie. Ale mężczyźni nie boją się też kobiet. Mężczyźni pewnie tego nie zrozumieją, a to jest doświadczenie każdej z kobiet w Polsce. Każda kobieta w Polsce, idąc w nocy samotnie ulicą, boi się mężczyzny, który idzie za nią, ale żaden mężczyzna w Polsce, idąc samotnie ciemną ulicą, nie boi się kobiety, która idzie za nim. Ten strach kobiet przed bezkarnością mężczyzn jest dojmującym doświadczeniem. Zgłaszalność przemocy seksualnej jest niska - ok. 8%. Najlepsze wyniki dla zgłaszalności przestępstw seksualnych w Polsce to ok. 10%.

    Ta fraza o braku strachu przed kobietami niech będzie dla nas sygnałem. Nie chodzi o to, żebyśmy się bali albo nie bali. Chodzi o to, byśmy szanowali własną podmiotowość. Żyjemy w kulturze, w której absolutyzujemy wolną wolę, ale nie potrafimy uszanować wolnej, nieprzymuszonej i świadomej woli kobiety. Kobiece ˝nie˝ rozumiane jest jako ˝może˝, ˝zobaczymy˝, ˝próbuj dalej˝. Sprzeciw potraktujemy serio, jeżeli będą mu towarzyszyły wrzaski, rany, drastyczne pobicie albo gamma-hydroksymaślan lub flunitrazepam we krwi. Kobiece ˝tak˝ jest niepotrzebne, bo przecież miała dekolt, krótką spódniczkę, a we krwi - inne narkotyki czy alkohol. Znała sprawcę, więc gwałtu nie było. Obowiązują doktryny: prostytutki nie można zgwałcić, he, he, he, gwałt nie istnieje, bo jak suka nie da, to pies nie weźmie, i doktryna jednego z publicystów: kto nigdy nie wykorzystał pijanej, niech pierwszy rzuci kamieniem.

    Panowie! Bardzo was proszę, nie bierzcie odpowiedzialności za zwyrodnialców, którzy usprawiedliwiają swoje zwyrodniałe, potworne zbrodnie tym, że kobieta też jest winna. Nie bierzcie za nich odpowiedzialności, bo jedyne, co was z nimi łączy, to płeć. W przemocy seksualnej chodzi o władzę, władzę nad wolą i ciałem kobiety, jak w każdej innej przemocy.

    Tylko że w przemocy seksualnej, jak w żadnej innej przemocy, stosuje się victim blaming. Najwyższy czas, byśmy jako państwo przestali obwiniać ofiary i pytać, dlaczego tak wyglądały, dlaczego były młode i piękne, dlaczego nie krzyczały i nie broniły się, a zaczęli pytać sprawców, dlaczego, na jakiej podstawie uznali, że mogą zrobić to, co zrobili. Jeśli traktujemy drugiego człowieka z szacunkiem, z uważnością, to widzimy jego wolę, ona jest jasna. Nie widzimy woli drugiego człowieka, jeśli go traktujemy jako ciało, jako przedmiot naszej władzy i uciechy, jako przedmiot naszej władzy. W zmianie definicji zgwałcenia i oparciu jej na braku konsensualności chodzi o podmiotowość, o godność i wolę osoby, osoby ludzkiej. A te wszystkie pozostałe rzeczy, jak konwencja stambulska, zalecenia GREVIO, byśmy zmienili wreszcie nasz Kodeks karny, wyroki Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, przykład 15 państw Europy - to już tylko drobiazgi. Bo tu, na sali plenarnej, tak jak poza nią są ludzie i na wczorajszej demonstracji też byli ludzie, a nie tylko bezwolne i bezuczuciowe ciała, które po skatowaniu można porzucić nagie w pustej bramie. Dziękuję. (Długotrwałe oklaski)


Przebieg posiedzenia