10. kadencja, 21. posiedzenie, 1. dzień (06-11-2024)
2. i 3. punkt porządku dziennego:
2. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy budżetowej na rok 2024 (druk nr 754).
3. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2024 (druk nr 755).Poseł Zbigniew Krzysztof Kuźmiuk:
Panie Marszałku! Państwo Ministrowie! Mam zaszczyt w imieniu klubu Prawa i Sprawiedliwości przedstawić stanowisko w sprawie nowelizacji ustawy na rok 2024 i tzw. ustawy okołobudżetowej.
Na początek kilka uwag ogólnych. Panie ministrze, jeszcze w lipcu tego roku w tzw. czystej wodzie pan zapewniał, że w budżecie wszystko idzie bardzo dobrze. Po 3 miesiącach przychodzi pan do Sejmu i mówi, że konieczna jest nowelizacja budżetu, bo brakuje po stronie dochodowej 56 mld zł i te brakujące dochody chce pan zamienić na deficyt, który sięgnie astronomicznej kwoty 240 mld zł. Jeżeli traktujemy się poważnie, to przy takiej propozycji powinien pan stanąć na mównicy i powiedzieć o rzeczywistych przyczynach tego stanu rzeczy, a pan nas tutaj zbył ogólnikami. Niektóre z nich naprawdę przyprawiają o zawrót głowy.
Panie Ministrze! Powodem tej tak głębokiej nowelizacji jest przekazanie samorządom 10 mld zł? Proszę sobie z nas nie żartować. Tylko przypomnę, że w 2 ostatnich latach naszych rządów, czyli w 2022 r. i 2023 r., samorządom na wydatki bieżące przekazaliśmy 27 mld zł bez nowelizacji budżetu i bez wielkiego halo. Państwo, żeby przekazać samorządom 10 mld zł, zmieniacie budżet i czynicie to główną przyczyną tej nowelizacji.
Drugi temat, panie ministrze, to inflacja. Pan tu się przed chwileczką pochwalił, że po powrocie czy po przejęciu rządów przez rząd Donalda Tuska gwałtownie zmalała inflacja. Przecież państwo jako rząd macie niewielki wpływ na inflację.
(Poseł Jakub Rutnicki: O, ciekawe.)
Otóż spadek inflacji z 18,4% w marcu 2023 r. do 2% w marcu tego roku, a więc poniżej celu inflacyjnego, to zasługa rozsądnej polityki banku centralnego, polityki monetarnej. (Oklaski) Jeżeli państwo macie jakikolwiek wpływ, a rzeczywiście go macie od momentu, kiedy przejęliście stery, to na to, że ta inflacja idzie w górę. Otóż wasza decyzja o tym, żeby zlikwidować tarczę dotyczącą żywności, a więc powrócić do 5-procentowej stawki VAT-u, a także zlikwidować tarczę energetyczną, spowodowała skok inflacji ze wspomnianych 2% w marcu do 5% we wrześniu. Tak, państwa zasługą, efektem państwa decyzji jest wzrost inflacji z 2% do 5%. Ze spadkiem inflacji państwa rząd nie ma nic wspólnego. Co więcej, proszę państwa, zarówno pan premier, jak i pan minister, choć teraz pan minister od tego ucieka, właśnie zbyt niską inflację obarczyli winą za kłopoty budżetowe polskiego państwa. Jak to brzmi w uszach Polaków, w uszach konsumentów? Państwo oczekujecie wyższej inflacji, a więc przekładania swoich kłopotów na kłopoty konsumentów. Przecież to jest, proszę państwa, po prostu prowokacja i skrajna nieodpowiedzialność. Rozumiem, że dzisiaj pan ten wątek wyciszył, natomiast pierwsze przekazy tak właśnie brzmiały.
Kolejna rzecz, proszę państwa, to jest ta słynna już wpłata czy brak wpłaty Narodowego Banku Polskiego. Panie ministrze, szanujmy się. W uzasadnieniu ustawy budżetowej na 2025 r. państwo na str. 55 publikujecie tabelę, w której w rubrykach 23 i 24 - przewidywane wykonanie i prognoza na 2025 r. wszędzie jest 0. Państwo zatem doskonale wiedzieli, że tej wpłaty nie będzie, a teraz w nowelizacji państwo pokazujecie, że tej wpłaty nie ma, i zamieniacie to na deficyt. Panie ministrze, naprawdę, szanujmy się. Rozumiem, że nie wszyscy zaglądają do tych rubryk, zresztą na wielu stronach są ich setki, więc trudno się zorientować, ale naprawdę bądźmy poważni. We wrześniu poprzedniego roku było jasne, że nie będzie wpłaty Narodowego Banku Polskiego, a teraz, rok później państwo kwalifikujecie to jako dochód i pokazujecie, że go nie będzie. Przecież to jest po prostu skandal.
Proszę państwa, było tam wreszcie o przesunięciu środków w związku z powodzią jako przyczyną. Przyczyny tego, co się dzieje w budżecie, są zupełnie gdzie indziej, a to wszystko, o czym państwo mówicie, to klasyczna zasłona dymna. Kłopoty budżetowe są związane z załamaniem się dochodów podatkowych, dlatego że nie pilnujecie tych dochodów. Przewodnicząca Związku zawodowego Związkowa Alternatywa złożyła akt oskarżenia wobec rządu. Nie słyszę - to było miesiąc temu - żebyście się państwo poważnie ustosunkowali do tych zarzutów. Nie chcę tego powtarzać, ale ani w Komisji Finansów Publicznych, ani tutaj na sali nie usłyszałem poważnego potraktowania, poważnego podejścia do tych zarzutów, a gołym okiem widać, że wróciła polityka politycznej zgody na prywatyzację podatków, że tak to najoględniej nazwę. To jest po prostu nie do przyjęcia. Naprawdę, zmierzcie się wreszcie państwo z prawdziwymi przyczynami, bo nie możemy dalej tak funkcjonować. Przecież to się przesunie na rok 2025 i w 2025 r. także rozłożycie ręce i powiecie, że załamały się dochody podatkowe, bo jest za niska inflacja.
Proszę państwa, żeby już nie nie wracać do tych przyczyn, bo one zostały doskonale opisane i mam nadzieję, że pan minister się do tego ustosunkuje, parę zdań na temat zawartości tej nowelizacji. Otóż w wyniku tej nowelizacji państwo proponujecie obniżenie dochodów z podatku VAT o 23 mld zł. Robicie to, proszę państwa, w sytuacji, kiedy - jak już wspomniałem - powróciła 5-procentowa stawka VAT na żywność, czego nie było w poprzednim roku. Przenieśliście państwo 12 mld zł z tamtego roku na ten rok mechanizmem przyspieszonych zwrotów, macie państwo obecnie 3-procentowy wzrost gospodarczy i 5-procentową inflację. Rozumiem, że średnioroczna będzie trochę niższa. Czy te wszystkie fakty upoważniają do tego, żeby wpływy z podatku VAT były o 23 mld zł niższe niż planowano? Nie ma poważnej odpowiedzi na to pytanie.
Co więcej, proszę państwa, nie chcę się tu bawić w skomplikowaną matematykę, bo jak mówiłem, państwo co i raz rozpuszczacie dymy i robicie różnego rodzaju zasłony, żeby nie można było tego policzyć, ale jeżeli doprowadzimy warunki z 2023 i 2024 r. do porównywalności, a więc - jak to mówił premier Morawiecki - będziemy porównywać jabłka z jabłkami, to tak naprawdę to, czego się spodziewamy w tegorocznym budżecie, jeżeli chodzi o wpływy z VAT, będzie zaledwie o 10 mld zł wyższe od wykonania ubiegłorocznego. Nie będę tego tłumaczył, bo nie mamy specjalnie czasu, ale proszę to sobie policzyć. Jeżeli doliczymy skutki tarcz, tego, co się stało z podatkiem, jeżeli chodzi o żywność, to tak naprawdę wpływy z VAT w poprzednim roku wyniosłyby 272 mld zł, a w tym roku wyniosłyby 281 mld, czyli mamy niecałe 10 mld zł różnicy. Przypominam, że jak pan przyniósł projekt budżetu na ten rok, to wzrost wpływów z VAT miał wynosić 62 mld, a faktycznie jest to 10 mld. Panie ministrze, naprawdę bez polityki, pochylcie się nad tymi danymi, bo to są twarde dane na to, że - jeszcze raz to powtórzę - jest polityczne przyzwolenie na wyłudzanie podatku VAT. I to się po prostu dzieje na naszych oczach.
Po drugie...
(Poseł Krystyna Skowrońska: Zgłosić do prokuratury.)
Proszę mi nie przeszkadzać. Rozumiem, że prawda boli, ale musi boleć.
Druga bardzo ważna rzecz ...
(Poseł Jakub Rutnicki: Pan Szymczyk, wasz kolega.)
Panie marszałku, prosiłbym o umożliwienie mi wystąpienia.
Wicemarszałek Krzysztof Bosak:
Bardzo proszę nie przerywać panu posłowi i pozwolić mu dokończyć wystąpienie. Za chwilę będzie wystąpienie klubowe Platformy Obywatelskiej i będzie możliwość wyrażenia całej krytyki.
Poseł Zbigniew Krzysztof Kuźmiuk:
Podobnie z podatkiem CIT. Pan tu wyjaśniał, że baza podatkowa, że słabe zyski itd. Panie ministrze, różnica we wzroście gospodarczym w tamtym roku pomiędzy tym, co rzeczywiście podał GUS, a tym, co było wcześniej przyjmowane, to jest 0,1 punktu procentowego. Cały czas utrzymywaliśmy, że średnioroczny wzrost to 0,2% PKB, a okazało się, że 0,1% PKB. Jeżeli to ma rujnujący skutek dla wpływów z CIT, to nie potrafię liczyć tego podatku. Mamy więc, proszę państwa, spadek o 11,5 mld zł w warunkach - jeszcze raz powtórzę - 3-procentowego wzrostu gospodarczego w tym roku. Jak to się da wytłumaczyć? Przy okazji przypomnę, panie ministrze, że kiedy rządziliśmy przez 8 lat, mieliśmy pandemię COVID-u i jej skutki, wojnę na Ukrainie, gwałtowny wzrost cen nośników energii, 15-krotny wzrost cen gazu, obowiązujący przez blisko pół roku. A wpływy z CIT-u corocznie rosły: w 2015 r. wynosiły 25 mld, a jak oddawaliśmy rządy, sięgnęły 70 mld zł. I naprawdę mieliśmy te wszystkie szoki zewnętrzne, dramatyczne sytuacje. A państwo teraz mówią, że coś tam w bazie podatkowej, że za niska inflacja, w związku z tym mamy o 11 mld zł z CIT mniej niż prognozowano. Jeszcze raz to powtórzę: pochylcie się państwo poważnie nad przyczynami tej katastrofy, która stała się w tym roku, bo jeszcze większa szykuje się w roku następnym.
A przypomnę, że zaplanowaliście deficyt na poziomie 290 mld zł, więc jak jeszcze załamią się dochody, to naprawdę się nie pozbieramy.
Proszę państwa, nie będę już mówił o Picie, bo rzeczywiście tu jest przesunięcie 8 mld do samorządów, więc faktyczny spadek to 3 mld. Powiedzmy, że to mieści się w granicach błędu prognostycznego.
O tej wpłacie z NBP już mówiłem, nie będę się powtarzał. Dla porządku tylko przypomnę, że dobrze jest zaksięgować powyżej 10 mld zł wpływu z tytułu podatku bankowego i podatku od sklepów wielkopowierzchniowych, któremu państwo byliście przeciwni. Gorąco protestowaliście i słaliście protesty do Brukseli. Teraz dobrze jest zaksięgować ponad 10 mld zł wpływu z tytułu tych dwóch podatków, a w następnym roku - nawet 12 mld.
Proszę państwa, jeżeli chodzi o stronę wydatkową, to tak się składa, że państwo zaproponowaliście, aby cały ten ubytek dochodowy zamienić na deficyt budżetowy. Państwa wybór, państwa decyzja. Natomiast brakuje mi tutaj bardzo wyraźnego skłonu w stronę potrzeb ochrony zdrowia. Jeżeli przy powiększeniu deficytu budżetowego o 56 mld państwo znaleźliście tylko dodatkowe 1,2 mld zł na potrzeby ochrony zdrowia, w sytuacji gdy szefowie szpitali powiatowych mówią, że do końca roku brakuje 15 mld, to przyznam szczerze, że państwo jesteście niezwykle odważną koalicją. Niezwykle odważną - żeby zakomunikować Polakom, że mają poczekać z leczeniem do następnego roku, bo wtedy będą kolejne limity. Ale jeżeli z takim długiem wejdziemy w 2025 r., to w 2025 r. braki będą jeszcze większe, jeszcze bardziej dokuczliwe. Środki dla szpitali pewnie skończą się nie jesienią, a latem przyszłego roku. Musicie państwo zdawać sobie z tego sprawę.
Podsumowując, bo zostało mi już niewiele czasu, jeszcze raz powtórzę: prawdziwe przyczyny załamania dochodów budżetowych w tym roku są zupełnie gdzie indziej, niż państwo pokazujecie. Jak w ostatnim wywiadzie, już prawie miesiąc po tym liście, powiedziała pani przewodnicząca Jagodzińska, to powrót do starych praktyk powoduje, że mamy do czynienia z załamaniem dochodów budżetowych. A te stare praktyki... Tylko sięgając po ogólne liczby, przypomnę, że w latach 2008-2015 - można to bardzo łatwo sprawdzić - za państwa rządów dochody budżetowe wzrosły o 35 mld, a więc o zaledwie kilka procent. Przypomnę, że skumulowana inflacja za ten okres to 21%. Dla porządku przypomnę, że rządowi Prawa i Sprawiedliwości mimo tych wszystkich szoków zewnętrznych udało się więcej, niż podwoić dochody budżetowe w latach 2015-2023. Co prawda skumulowana inflacja była trochę wyższa - 44%...
(Poseł Jakub Rutnicki: Ile?)
44%. Słyszał pan?
(Poseł Jakub Rutnicki: Tak.)
...ale za waszych rządów, bez szoków zewnętrznych - 21%. Jeszcze raz powtórzę: podwoiliśmy dochody budżetowe...
(Poseł Jakub Rutnicki: Drożyzna.)
...a u państwa one wzrosły o 35 mld, o parę procent, więc realnie spadły, a nie wzrosły. Te stare praktyki (Dzwonek) właśnie powróciły. Proszę państwa, bez ustosunkowania się pana ministra do tych starych praktyk trudno mi sobie wyobrazić, że klub Prawa i Sprawiedliwości ten budżet poprze.
Dlatego, panie marszałku, kończąc, składam wniosek o odrzucenie tego projektu budżetu i projektu ustawy okołobudżetowej w pierwszym czytaniu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
Przebieg posiedzenia