10. kadencja, 21. posiedzenie, 1. dzień (06-11-2024)

2. i 3. punkt porządku dziennego:


   2. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy budżetowej na rok 2024 (druk nr 754).
   3. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2024 (druk nr 755).

Poseł Janusz Cichoń:

    Szanowny Panie Marszałku! Panie Ministrze! Mam zaszczyt przedstawić stanowisko Klubu Parlamentarnego Koalicja Obywatelska wobec nowelizacji ustawy budżetowej i ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej.

    Przypomnę, co mówiłem w trakcie debaty nad budżetem na rok 2024. Mówiliśmy wtedy, że nie jest to budżet naszych marzeń. Mówiliśmy to i przy pierwszym, i przy drugim czytaniu. Mówiliśmy nawet, warto to też przypomnieć, że to nie jest tak do końca nasz budżet. Na pewno nie jest to nasz autorski budżet. To jest budżet, którego założenia i ramy przygotowywali poprzednicy. To budżet, na którym ciągle odciska piętno 8 lat rządów PiS-u, 8 lat psucia finansów publicznych...

    (Wypowiedź poza mikrofonem)

    ...i fałszowania budżetu, panie pośle.

    Nie mogliśmy dokonać pełnego przeglądu dochodów i wydatków, i to głównie ze względu na waszą obstrukcję, przeciąganie liny, utrudnianie nam objęcia władzy. Nie mogliśmy też, będąc pod presją czasu, prostować błędów, korygować założeń makroekonomicznych. Nie bylibyśmy w stanie przedłożyć tego budżetu. Dzisiaj odbija nam się to czkawką, zmusza nas do korekty naszego budżetowego planu. Nie ma, panie pośle, np. wpłaty z zysku NBP. Przypomnę pisemną deklarację prezesa NBP, która opiewała na 8 mld zł - tyle miał odprowadzić do budżetu państwa. Ta deklaracja była jeszcze za waszych rządów, to dla was chciał być miły.

    To było czysto polityczne wsparcie. Wiedząc, że będzie miał wielomiliardową stratę, ostatecznie zadeklarował 21 mld zł... Ostatecznie jest 21 mld zł straty za rok 2023, a deklarował 6-miliardowy zysk. To, nawiasem mówiąc, jest łamanie konstytucji i ustawy o NBP i zajmuje się tym Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej. (Oklaski)

    Ale pan prezes wspomagał was na szereg innych sposobów, bo realizował też program dobrowolnych odejść, żeby dla waszych kolegów, dla swoich zrobić miejsca w NBP. Ale ważniejsza, z konsekwencjami widocznymi dzisiaj, była np. obniżka stóp procentowych przed wyborami. To, że dzisiaj mamy wzrost inflacji, wahnięcie, w jakiejś mierze wynika z tych wyborczych ruchów.

    Ale to też finansowanie deficytu, niech pan sobie przypomni. Pan prezes przed komisją ucieka, boi się jej jak ognia, ale zapewniam pana posła, że nie ucieknie.

    O 8 mld niższe od prognozowanych będą dochody ze sprzedaży praw do emisji CO2, bo to efekt spadku cen uprawnień do emisji. Wszyscy, nawiasem mówiąc, pamiętamy, jak krzyczeliście, grzmieliście przez lata, że te ceny są za wysokie, a jednocześnie skwapliwie przejadaliście wszystkie pieniądze pochodzące z tego źródła - prawie 100 mld zł. Kolokwialnie mówiąc, zutylizowaliście 100 mld zł, zamiast wydawać je na transformację energetyczną.

    (Wypowiedź poza mikrofonem)

    Nas nie martwi ten spadek cen uprawnień, chociaż dochody z tego tytułu, jak mówił pan minister, będą niższe o 8 mld zł, ale dzięki temu energia elektryczna może być nieco tańsza, choć nie zniweluje to, panie pośle Kuźmiuk, w żaden sposób 8 lat waszych zaniedbań i zaniechań w energetyce.

    I wreszcie inflacja. Niższa niż wy przewidywaliście w założeniach makroekonomicznych do tego budżetu, ale niech pan sobie przypomni, ile wynosiła inflacja w 2023 r. - 11,4%.

    (Poseł Zbigniew Krzysztof Kuźmiuk: Mówiłem.)

    Nie, nie mówił pan - 11,4%, bo pan mówił, że 5%, a 3,7% średnioroczna, którą kończymy ten rok, to jest duża inflacja. Niech pan to porówna z tym, co robiliście wy, jak realnie ubożeli ludzie, Polki i Polacy, jak ubożały polskie gospodarstwa domowe. Nas ten spadek inflacji w gruncie rzeczy cieszy, bo nie chcemy budować dochodów budżetu państwa kosztem polskich gospodarstw domowych, polskich rodzin, a wy to robiliście. Wzrost dochodów budżetu za waszych rządów napędzała właśnie inflacja, a tylko w niewielkim stopniu uszczelnienie systemu podatkowego. Realne dochody gospodarstw domowych spadały.

    (Poseł Zbigniew Krzysztof Kuźmiuk: Ha, ha, ha!)

    W ostatnich latach spadały na pewno i nie ma się z czego śmiać. Niech to pan powie ludziom i się z tego wytłumaczy.

    Prognozowana na 2024 r. inflacja miała wynieść 6,6%. Zdecydowanie wyższy był w związku z tym planowany nominalny wzrost gospodarczy - 9,5%. Aktualna średnioroczna prognoza to jest 3,7%, jeśli chodzi o inflację, i 6,8%, jeśli chodzi o nominalny wzrost gospodarczy.

    Panie pośle, nikt rozsądny nie może się dziwić, że w efekcie dochody podatkowe są niższe od prognozowanych. Ale to nie jest z pewnością, jak usiłujecie wmówić nam wszystkim, Polkom i Polakom, jakaś zapaść, że to jest spadek dochodów. One rosną bardzo wyraźnie, nie w tempie zakładanym w ustawie budżetowej ze względu na spadek inflacji przede wszystkim. Spada za to wasza wiarygodność. Nieuczciwość, także w interpretacji danych, manipulacja się nie opłaca, panie pośle.

    (Poseł Zbigniew Krzysztof Kuźmiuk: Przecież pan to robi regularnie.)

    Ale do kogo ja to mówię? No tak. Jak kulą w płot. Nie znacie takiego pojęcia jak uczciwość zdaje się. Posługujecie się statystyką w sposób naprawdę naganny. Swoim studentom mówiłem zawsze, że statystyka jest jak latarnia dla pijanego. A wy się zachowujecie tak, jakbyście byli w jakimś amoku albo w takim stanie. Jak latarnia, dlatego że można się o nią oprzeć, ale do domu nie zaprowadzi. Was też nie zaprowadzi. (Oklaski) Czarne nie jest czarne, a białe nie jest białe. Nieuczciwe jest także wiązanie niższego od prognozowanego poziomu dochodów z efektywnością poboru, uszczelnieniem systemu podatkowego. O poprawie sytuacji w tym zakresie świadczy chociażby fakt, że udział dochodów podatkowych w PKB rośnie wyraźnie nawet po uwzględnieniu korekty w dochodach. W 2023 r. udział dochodów podatkowych budżetu państwa w PKB wyniósł 16,8%, a w 2024 to będzie 17,6%, w relacji do PKB - o 0,8 punktu procentowego więcej.

    Dochody podatkowe rosną rok do roku o 12%, przy inflacji na poziomie 3,7%, nominalnym wzroście PKB na poziomie 6,8%. To logika wskazuje wyraźnie, ale do was to oczywiście nie przemawia, bo białe nie jest białe, a czarne nie jest czarne i wam nikt tego nie udowodni.

    (Poseł Zbigniew Krzysztof Kuźmiuk: Powtarzasz się.)

    Czy biorąc pod uwagę sytuację po stronie dochodowej, możemy, powinniśmy ciąć wydatki? Musimy wziąć pod uwagę, że to jest budżet, którym zwiększamy wydatki w najważniejszych z punktu widzenia przyszłości Polski obszarach, inwestujemy w naszą przyszłość, w edukację naszych dzieci, wnuków, bo podwyżki dla nauczycieli, także nauczycieli akademickich, z pewnością przełożą się na jakość edukacji, na funkcjonowanie polskiej nauki, i tak trzeba traktować tę 30-procentową podwyżkę, którą w tym projekcie budżetu zafundowaliśmy nauczycielom i nauczycielom akademickim. To jest inwestycja w przyszłość.

    W tym projekcie budżetu wzmacniamy działania na rzecz rozwoju demograficznego. Uruchomiliśmy nowe programy, ale znaleźliśmy też środki na kontynuację starych, również 800+, chociaż wszyscy wiemy, że dzięki temu programowi nie wzrosła płodność, dzietność, jednak niewątpliwie poprawił on sytuację ekonomiczną polskich rodzin. Uruchomiliśmy program ˝Aktywny rodzic˝ - 1500 zł miesięcznie dla rodziców wracających do pracy po urlopie macierzyńskim. Przywróciliśmy in vitro, zwiększyliśmy wsparcie budżetowe dla żłobków, przedszkoli - będzie ich więcej, a także poprawi się w nich jakość opieki.

    Bardzo ważnym krokiem była podwyżka dla sfery budżetowej. Ze względu na inflację, która zżerała dochody za waszych czasów, w ostatnich latach sfera ta zubożała. Za waszych rządów realne dochody w sferze budżetowej dramatycznie spadały. Kolejny obszar to zdrowie. Uruchomiliśmy szereg programów: onkologiczne, związane z psychiatrią dziecięcą. Daliśmy wyraźny sygnał, że odchodzimy od tego, co wy robiliście, czyli od finansowania usług poprzez przekładanie zadań z budżetu do NFZ. Wynik finansowy NFZ za ubiegły rok to 16,5 mld zł straty. To jest na to ewidentny dowód. Jeśli chodzi o sektor: zdrowie, zaplanowaliśmy wyjątkowo wysokie wydatki. Chociaż w tym budżecie są rekordowo wysokie, okazały się one jednak za niskie - do tego się przyznajemy - ale znaleźliśmy też 1,2 mld zł na to, żeby poprawić nieco sytuację.

    Kolejna kwestia to samorząd. Dużo o tym mówił pan minister. Przypomnę, co wy robiliście: tak naprawdę okradaliście samorządy z ich dochodów i rozdawaliście pieniądze w formule, którą przytoczę po raz kolejny: komuna komunie, pieniądze dla swoich, przy czym nie rekompensowaliście w pełni tego, co tak naprawdę zabieraliście. Ustanawialiście nowe podatki i rekompensowaliście sobie ubytki dochodów. My w projekcie budżetu, który wy przygotowaliście, dokonaliśmy korekty i uruchomiliśmy dodatkową kwotę 3,2 mld zł, jeśli dobrze pamiętam, po to, żeby poprawić sytuację samorządów, ale okazało się, że to za mało i trzeba dołożyć. W ramach tej poprawki dokładamy 10 mld zł po to, by samorządy nie utraciły płynności finansowej.

    (Głos z sali: Daj spokój.)

    Nie możemy na to pozwolić, stąd ten ruch.

    Na koniec bezpieczeństwo. Jak wiemy, to szczególny obszar, a sytuacja jest nadzwyczajna i wymaga większego niż w latach ubiegłych wysiłku budżetowego. Dziś wydajemy na obronność najwięcej w Unii Europejskiej i będziemy wydawać jeszcze więcej, co pokazujemy, nawiasem mówiąc, w budżecie na 2025 r.

    Podsumowując: w projekcie ustawy budżetowej nie zmienia się limit wydatków budżetu państwa, który wynosi 866,376 mld zł. Kwota wydatków zaplanowana w ustawie budżetowej na 2024 r. w przedkładanej nowelizacji per saldo pozostaje na niezmienionym poziomie. Projekt zakłada jedynie przesunięcia pomiędzy poszczególnymi częściami budżetowymi w ramach tej samej łącznej kwoty wydatków budżetu. Mniejsze niż zakładano dochody, Narodowy Bank Polski, zysk CO2, podatki to w sumie 56 mld zł. Dlatego wracam do tego fundamentalnego pytania: Biorąc pod uwagę sytuację po stronie dochodowej, możemy czy powinniśmy ciąć wydatki? Nasza odpowiedź brzmi: nie, nie możemy. Musimy pogodzić się z większym niż planowaliśmy deficytem na poziomie nieprzekraczającym 240 mld zł. Tak naprawdę to są koszty porządkowania budżetu i finansów publicznych - finansów publicznych bez sztuczek i bez kreatywnej księgowości, którą wy uprawialiście.

    Zwracam uwagę na to, że faktyczny deficyt z pewnością będzie niższy. Nie robiliśmy korekt, jeśli chodzi o wydatki, a doświadczenie wskazuje, że nie wszystkie wydatki zostaną zrealizowane. Faktyczny deficyt będzie niższy, ale nie chcieliśmy działać i nie działamy pod presją po to, żeby koloryzować wynik budżetu państwa. Liczy się, jak mawiam dość często, quidquid agis, prudenter agas et respice finem, czyli cokolwiek czynisz, czyń roztropnie i oglądaj się na wynik. Dziękuję bardzo. Oczywiście popieramy tę nowelizację. (Oklaski)


Przebieg posiedzenia